Zespół Vestas Wind przeżył niesamowitą podróż, by móc ponownie wystartować w tegorocznej edycji Volvo Ocean Race. Jacht, odbudowany w stoczni Persico, jest już gotowy i wkrótce zostanie przewieziony do Lizbony.
Australijski kapitan drużyny, Chris Nicholson stwierdził, że powrót załogi do gry po tak niefortunnym zdarzeniu jest „cudem”. Po ogromnej operacji logistycznej zarządzanej przez GAC Pindar, jacht został usunięty z rafy koralowej i na statku Maersk Line przetransportowany przez Malezję do Włoch, a konkretnie do stoczni Persico w Bergamo.
Ambitny plan odbudowy zakładał, że drużyna będzie mogła stanąć na linii startu etapu 8 ( z Lizbony do Lorient), który rozpocznie się 7 czerwca.
Pełna budowa nowego Volvo Ocean 65 trwa około 8 miesięcy – odbudowanie Vestas Wind z wraku tak, aby był w pełni zgodny z normami i formułą one-design, zajęła 4 miesiące.
Nicholson obserwował, jak jacht zostaje załadowany na ciężarówkę.
„Zwijamy się stąd. Mamy jeden dzień w zanadrzu przed terminem i mam nadzieję, że jacht dotrze na miejsce szybciej, niż zakładano, co da nam jeden lub dwa dodatkowe dni na wodzie przed startem w Lizbonie. Wszystko w porządku.” – powiedział kapitan. – „To praktycznie nowy jacht. Były jakieś fragmenty z naszego poprzedniego jachtu – nadal nie jestem pewien, jak to nazwać. Nie wiem, czy to nasz „nowy jacht”, czy „stary jacht”. Myślę, że jedno i drugie.” – Nicholson podziękował pracownikom stoczni, który doprowadzili Vestas Wind do ładu. – „Persico ryzykowali podejmując się tego projektu. Chylę przed nimi czoła za to, co zrobili. Włożyli w to ogromny wysiłek. Bez tych ludzi nie udałoby się.”
Załoga również zostanie przewieziona do Lizbony, gdzie spotka się z resztą floty około 27 maja.
Zdjęcia: Brian Carlin
Tłum. i oprac. Izabela Kaleta
Źródło: informacja prasowa news@volvooceanrace.com