Zespół Vestas Wind póki co wypadł z gry. Wszyscy w napięciu czekają, jak potoczą się ich losy. Dla tych, którzy jeszcze nie mieli okazji zobaczyć nagrania z fatalnego w skutkach zderzenia z rafą, link znajduje się tu.
Pozostali zawodnicy minęli przez drugą strefę konwergencji, przemokli do suchej nitki w czasie tropikalnej ulewy, zmagali się z niestabilnym wiatrem. W takich oto warunkach na prowadzeniu trzyma się, uwaga, Team Brunel! Po piętach depcze im Dongfeng Race Team, a dotychczasowy lider, Abu Dhabi Ocean Racing, spadł na miejsce trzecie. Team Alvimedica załapał kilka silniejszych podmuchów i jest obecnie na czwartym miejscu. Team Mapfre i Team SCA nadal pozostają w tyle.
„W końcu jesteśmy na prowadzeniu, haha!” – mówi podekscytowany Stefan Coppers. 18 dni po opuszczeniu Cape Town, zespół Brunel wyszedł na prowadzenie, więc radość na pokładzie jest przeogromna (to widać też w raporcie pokładowym…).
„Mieliśmy bardzo udaną noc, sporo zyskaliśmy.” – uspokaja kapitan Bouwe Bekking. – „Ale nic nie jest jeszcze przesądzone. Wielkie zyski i straty pojawią się w ostatnim etapie wyścigu.”
Bouwe i jego załoga walczyli z Dongfeng od wielu dni, dopiero w nocy udało im się wskoczyć z drugiego miejsca na pierwsze.
Z początku oba jachty goniły wspólnie lidera, Abu Dhabi Ocean Racing, który genialnie przeszedł przez pierwszy obszar konwergencji, równik i drugi obszar lekkiej bryzy.
W nocy z soboty na niedzielę, kiedy flota wyszła z drugiej strefy zastoju, to chłopaki z Dongfeng wysunęli się na prowadzenie. Brunel nieustannie trzymał się blisko, aż w końcu nad ranem holenderski i chiński jacht zamieniły się miejscami.
„Straciliśmy prawie 8 mil do Brunel.” – marudzi Charles Caudrelier. – „Zawsze byliśmy o 0,2 – 0,3 mili wolniejsi. Myśleliśmy, że to kwestia trymowania, ale chyba nie trafiliśmy na ten sam wiatr.”
Do Abu Dhabi pozostało ponad 1000 mil, więc jeszcze wszystko może się zdarzyć…
Zdjęcia: Amory Ross, Corinna Halloran, Francisco Vignale, Stefan Coppers
Tłum. Izabela Kaleta
Źródło: www.volvooceanracing.pl