Choroby + kilka urazów = flota VOR na Oceanie Spokojnym
Po opuszczeniu portu w Sanya kilku żeglarzy odniosło również drobne, ale bolesne urazy. Guillermo („Willy”) Altadill z Mapfre doznał kontuzji ręki. Gerd-Jan Poortman został zmyty z pokładu i uderzył o miecz, w wyniku czego pękła mu błona bębenkowa i zyskał liczne siniaki. Obaj żeglarze wracają do pełni sił.
Pablo Arrarte z zespołu Brunel zmagał się z grypą, podobnie jak Justin Slattery z Abu Dhabi Ocean Racing. Jednak teraz obaj wracają do zdrowia.
Żeglarze obawiają się choroby na morzu, ponieważ na tak ograniczonej przestrzeni zarazki mogą się bardzo łatwo rozprzestrzeniać.
„To jest groźna sytuacja. Żyjemy na tak niewielkiej przestrzeni, że zarazki mogą się z łatwością przenosić z jednego na drugiego. Ze względu na ubogą dietę i niedobór snu, mamy obniżoną odporność. Zwykle nie stanowi to problemu, bo przebywamy na sterylnej łodzi, a na morzu nie ma żadnych wirusów. Ale jeśli ktoś jest chory, wszyscy jesteśmy zagrożeni.” powiedział Jens Delmer z Team Brunel, komentując stan Arrarte.
Chociaż przez kilka dni holenderski jacht miał „braki kadrowe” z powodu choroby Arrarte, Team Brunel zyskał i utrzymał silną pozycję na czele floty po wybraniu ryzykownego szlaku, bardziej wysuniętego na północ.
Ryzyko opłaciło się – Brunel trzyma się na czele, za nim godni Abu Dhabi Ocean Racing. Mapfre, który od weekendu utracił łączność z kontrolą wyścigu, wciąż trzyma się na trzecim miejscu, pomimo braku danych pogodowych. Team SCA znajdują się na końcu floty, chociaż panie obrały tę samą trasę, co Brunel, już na początku etapu 4.
Zdjęcia: Stefan Coppers, Matt Knighton, Francisco Vignale, Sam Greenfield, Amory Ross, Anna-Lena Elled
Tłum. i oprac. Izabela Kaleta
Źródło: www.volvooceanrace.com, informacja prasowa news@volvooceanrace.com