Był to krótki bałtycki rejs szkoleniowy dla nauczycieli – opiekunów szczecińskich Szkolnych Kół Edukacji Morskiej, w dniach 15-18 października br., na trasie Świnoujście – Peenemunde – Szczecin, na pokładzie żaglowca „Kapitan Borchard” (o tym rejsie pisałem już wcześniej). Bałtyk akurat wtedy uspokoił się po silnym sztormie, spowodowanym przez tragiczny w skutkach huragan Ophelia, który kilka dni wcześniej przeszedł przez Wschodni Atlantyk, Europę i Polskę. My żeglowaliśmy już relaksowo, po sztormie, przy słabych wiatrach, a przez dwa dni, w poniedziałek i wtorek 16 i 17 października, po południu, obserwowaliśmy nawet dość niezwykłe słońce i wręcz krwawe jego zachody. Zrobiłem w poniedziałek zdjęcia tych zachodów słońca, przy żegludze przez Zatokę Greifswaldzką, pomiędzy Uznamem a Rugią, kiedy towarzyszył nam w pobliżu żaglowiec oldtimer „Lovis” z Greifswaldu, a we wtorek fotografowałem nadal krwawe słońce „wiszące” nad wyspami Ruden i Greifswalder Oie, a nawet – po kilku próbach – udało mi się równocześnie „złapać” i i to słońce i rozbłysk tamtejszej latarni morskiej…
Dopiero później powiązałem te nietypowe efekty wizualne nie tylko z Ophelią, ale też z …Saharą, a nawet z pożarami, które akurat niszczyły lasy w Hiszpanii i Portugalii (!). Okazało się bowiem, że obserwowaliśmy właśnie z pokładu rzadkie zjawisko tzw. „krwawego deszczu”, który pojawia się wtedy, gdy atlantyckie wiatry i huragany niosą nad Europę nie tylko gorące powietrze znad Afryki, ale wraz z nim także pył znad Sahary, co tym razem spotęgowały jeszcze dymy pochodzące z pożarów trawiących Półwysep Iberyjski. Te piaski i pyły zawieszone w powietrzu powodują wtedy załamania i odbicia światła słonecznego, czego efektem jest czerwone zabarwienie nieba j Słońca, oraz nietypowe, krwisto-czerwone jego zachody (jak na zdjęciach). Zdarza się, że zjawisko to notowane jest również w Polsce, jak było np. w kwietniu ubiegłego roku, gdy saharyjski pył obserwowano nad Śląskiem. Tak samo było teraz – niebo nad wieloma miastami w Wielkiej Brytanii, Francji i Niemczech było pomarańczowo-czerwone, a czerwone Słońce było widoczne także nad Polską, od poniedziałku aż do środy.18 października br., na północy i zachodzie kraju, co odnotowały również media, m.in.: http://www.gp24.pl/pogoda/a/dym-z-pozarow-w-hiszpanii-i-portugalii-nad-slupskiem,12589208/, czy http://www.dziennikzachodni.pl/polska-i-swiat/a/saharyjski-pyl-nad-europa-wszystko-przez-ophelie-wideo,12587546/
Synoptycy TVN Meteo także potwierdzali, że panująca wtedy cyrkulacja atmosfery sprzyjała napływowi saharyjskiego pyłu nad nasz kraj. Na wschód od Polski znajdowało się centrum silnego wyżu Leo, a na zachodzie Europy występował niż, wskutek czego utworzyła się szeroka strefa napływu powietrza z południa i południowego wschodu, a taka cyrkulacja powoduje, że te ciepłe masy powietrza mogą przynieść także pył znad Sahary, nawet do Polski. Skutkuje to zmętnieniem atmosfery, dającym takie efekty zarówno na zwykłych zdjęciach, jak i na obrazach satelitarnych, gdzie pył saharyjski można zauważyć jako białawe smugi.
My widzieliśmy te efekty nad wodami bałtyckiej Zatoki Greifswaldzkiej, z pokładu „Kapitana Borchardta”, a z tego spotkania pozostały nam liczne nastrojowe żeglarskie zdjęcia. Podobne niebo i morze zamglone piaskami nawiewanymi z Sahary oglądałem kiedyś także na łowiskach Zachodniej Afryki, z „zakurzonych” nimi pokładów rybackich trawlerów…
Tekst i zdjęcia: Wiesław Seidler