” Łamanie kadłuba ” . Tak Andrew Wenham, kapitan VO70 Southern Excellence II, opisuje jazdę u wybrzeży Tasmanii już po przybyciu do portu. „Krzyżujące się fale, tłukące w jacht z każdej możliwej strony – w tym rejonie jest dość znaczne wypłycenie, dlatego morze bywa tak silnie wzburzone”. Nawet cztero, pięcio metrowe krótkie fale, nieprzewidywalne, nieregularnie się załamujące, z pewnością byłbym poważnie zaniepokojony płynąc mniejszą jednostką, a wiele takich jest jeszcze w morzu i będzie tam przynajmiej do jutra”
Kapitan wspomina, ostatnie godziny regat Southern Excellence II – „czując stałe 30 węzłów wiatru daję sygnały, że to maksymalne prędkości, które może znieść takielunek i kadłub przy tym zafalowaniu, mając absolutną pewność, że szybciej się nie da. Po chwili, odnotowaliśmy stałą siłę wiatru 45 węzłów a w porywach do 50 węzłów”.
Jak każdy kapitan, biorący udział w regatach stanął przed dylematem, jakie żagle postawić tak, aby nie narażać załogi i jachtu, a jednocześnie utrzymać dobre prędkości, które dają szansę na odrobienie strat. Problemem tak dużych jachtów w ciężkich warunkach, w trybie regatowym jest potrzeba ciągłego trzymania całej załogi na pokładzie w pełnej gotowości, system wacht się rozpada a zawsze trzeba pamiętać o przyszłości bliskiej i dalekiej, w takich warunkach nawet będąc blisko celu nigdy nie wiadomo ile trzeba będzie wytrwać w morzu.
Na chwilę obecną wszyscy dostaliśmy nowe optymistyczne prognozy jednak niekorzystny kierunek wiatru ma się utrzymać. W ciągu 6-12 godzin siła wiatru ma zmaleć do 25-30 węzłów.
Kapitan Andrew Wenhan dowodząc potężnym Southern Excellence II pierwotnie zaprojektowanym i zbudowanym na regaty Volvo Ocean Race dawno nie doświadczył takiego przemoczenia, zimna i jazdy po prawdziwych wertepach.
„Odczuwam niedosyt, gdybyśmy mieli takie warunki przez całe regaty wypadlibyśmy o wiele lepiej a może nawet bardzo dobrze. Zaczęliśmy świetnie, konsekwetnie trzymaliśmy się założonej strategii do momentu wejścia w dziurę wiatrową. Gdy staliśmy i czekaliśmy na wiatr wyprzedziło nas trzydzieści jachtów, ale tak to już w tym sporcie bywa…”. „Sytuacja dla mnie i załogi przez większość czasu była nieco frustrująca, ale w końcu to prawdziwy, klasyczny Sydney Hobart!”
Jim Gale i Danielle McKay
Z ostatniej chwili
Prywatna bitwa pomiędzy dwoma jachtami klasy Volvo 70, idącymi „łeb w łeb” czyli Giacomo i Black Jack zakończyła się w dla jachtu Black Jack 30 mil przed latarnią Tasman – porwany grot ostatecznie zakończył rywalizację.
Nad ranem Wedgetail stracił maszt w trakcie okrążania latarni Tasman, teraz jest już bezpieczny w Marinie w Hobart.
Fot. Carlo Borlenghi
Źródło: http://rolexsydneyhobart.com