94 Mm za liderem jest Bernard Stamm, a 182 mile dzieli od pierwszego jachtu Alexa Thomsona. Później odległości są już dużo większe (rzędu 400 Mm) i jest wysokie prawdopodobieństwo, że jeszcze się zwiększą. (W tej grupie są Mike Golding – Gamesa, Jean Le Cam – SynerCiel, oraz D. Wavre – Mirabaud).
Pierwszy grudnia to był dzień rekordów – ten właśnie „odcinek” Atlantyku czasami pozwala na bardzo szybką jazdę. Potrzebne są optymalne warunki – niewielka fala i silny wiatr z odpowiedniego kierunku, możliwie z tylnej ćwiartki. Wszystkie rekordy padły w okolicach wyspy Tristan da Cunha, jednej z archipelagu do którego należą też wyspy św. Heleny i Ascension.
Czołówka przetasowała się kilka razy. Było tak: rekord Alexa Thomsona w solowej żegludze na jachcie 60-stopowym z roku 2003 wynosił 468,72 Mm. Pozostawał niepobity (choć barierę 500 mil przekroczyły od tego czasu załogi dwuosobowe – sam Alex w duecie z A. Cape w roku 2007 na dzisiejszej ENERDZE, a potem w 2011 J.P. Dick z L. Peyronem na tym samym Virbac-Paprec który płynie teraz). Pierwszego grudnia najpierw szybszy okazał się F. Gabart (Macif) 487, 23 Mm. Potem J.P. Dick – 502, 53 Mm. Potem Alex 473, 87Mm – a potem B. Stamm 482, 59Mm. Tak więc sam rekord Alexa został pobity kilka razy, tego samego dnia, w tym również przez niego samego. Sytuacja naprawdę wyjątkowa. Oczywiście rozdanie wygrał J.P. Dick – ale ciekawe, czy to już wszystko w tych regatach?
Teraz zawodnicy wpływają już na Ocean Południowy – pora na czapki i zimowe buty. Alex Thomson pisał o pierwszym albatrosie. Dzisiaj żeglarze mijają przylądek Dobrej Nadziei. Pierwsi już za.
Dzisiaj nad ranem zaledwie 14 Mm dzieliło pierwszą trójkę (Macif – Virbac – Banque Populaire – teraz znów zamienili się miejscami), a od czasu przepłynięcia pierwszego i trzeciego przez bramkę lodową minęło zaledwie pół godziny.
Dalej samotnie żegluje Hiszpan (Acciona, ok. 970 Mm do lidera), który utknął pod wpływem wyżu z okolic wyspy św.Heleny. 1500 Mm do lidera traci Arnaud Boisieres (Akena Verandas) który znajduje się w centrum wspomnianego wyżu. Niewiele ponad 100 mil za nim Tanguy de Lamotte (Initiatives Cœur) robi wszystko, żeby nie wpaść w tę samą pułapkę. Na trochę innej pozycji Bertrand de Broc (VNOM), który wyż omija. Na samym końcu Włoch, który wydaje się absolutnie nie przejmować stratą ponad 2100Mm do czołówki i wciąż się uśmiecha.
Ze względu na zagrożenie lodowe, ustawiono trzy bramki, żeglarze nie mogą zejść poniżej 40 stopnia szerokości, co wydłuża ich teoretyczną trasę, ale zwiększa, również teoretycznie, bezpieczeństwo.
/mj
Fot. J.M. Liot / DPPI/ Vendee Globe
Źródło: http://energasailing.pl/