Regaty Gdynia-Władysławowo-Gdynia

0
952

Do „BITWY O GOTLAND” coraz bliżej, więc treningi i testy Quicka idą pełną parą. Jako że nocne regaty Gryfa Gdynia-Władysławowo-Gdynia to prawdziwa perełka w Pucharze Zatoki Gdańskiej, to, pomimo niekorzystnych prognoz, wraz z dwudziestoma pięcioma innymi jednostkami postanowiliśmy zaryzykować i zacząć testy od skoku na przysłowiową „głęboką wodę”.

W piątek Team Wschodni myje dno Quicka i uzupełnia ubytki antyfulingu po trudach sezonu 2012. Z żalem spoglądam na stojącego na brzegu Słoni pod plandeką (Mam nadzieję, że mój ulubiony przeciwnik w przyszłym roku podejmie walkę i będę miał z kim wygrywać 🙂 ).

W sobotę jazda do Gdyni, testy nowego siłownika autopilota, pogoda nie pozostawia żadnych wątpliwości, jak będą przebiegały te regaty. Ze szczerym zaskoczeniem usłyszałem, że pomimo prognoz od 8B do 0B wszystkie załogi postanowiły podjąć to wyzwanie: nocna halsówka wzdłuż mierzei Helskiej, by objechać boję WŁA lewą burtą i prosto do Gdyni!

Godz 18.00: wiatr zachodni 5-6B bez zafalowania, dwa halsy, mijamy boję rozprowadzająca i kurs prosto na Hel. Pierwsze spinakery zapaliły, jachty ze spinakerami zwiększają dystans za cenę… Eljacht porwany genaker, Blekot połamany maszt, za chwilę Duży Ptak melduje złamanie płetwy sterowej…… Podziwiamy kunszt prowadzenia spinakera przez Pallasa…

Płyniemy coraz szybciej, zafalowanie się zwiększa, obserwujemy walczącego o utrzymanie kursu Polleda II. Zastanawiam się jak będzie po drugiej stronie mierzei?!?! 

Załoga to Michał i Emilia; pierwszy raz na regatach, ale pływali już kiedyś na Mazurach… Co miałem im powiedzieć? Uprzedzałem, że może być zimno i chorowanie to żaden wstyd, bo każdy „ma swoją długość fali” (tak na wszelki wypadek).

Na krańcu cypla Helskiego obkładamy na Quicku 1 ref na grocie, zapalają się pierwsze światła nawigacyjne Polleda, Oriona, Pallasa. Wszyscy odkładamy się prosto na pławę WŁA, i jest ok! Na pokładzie po 2 godzinach  zaczynamy rozmawiać o sztormie, który, zgodnie z przewidywaniami szamanów od pogody, minął nas na styk, a regaty skończą nadspodziewanie szybko…. 

Przed nami tylko Eljacht, Fujimo, Błogodarnost, Aquarella, Stocznia Ustka i Bluesina burta w burtę! Rewelacja 17kts to jest to co lubi Quick 🙂 

O 23.40 zespół brzegowy wysła smsa: „hmm, passageweather pokazuje 25-30 m/s :-o” i zaczyna się  regularna ósemka w porywach do dziewiątki, oczywiście z odkrętką w nos, a do WŁA jeszcze 5mil… Nie wiem, ile to trwało, ale 5 bardzo długich halsów załatwiło sprawę kosztem rozerwanego grota i rozwalonego wózka talii. Załoga „chorowała”, nie pracowała 🙂 WŁA lewą burtą i jazda do Gdyni! Byle do Helu, potem już tylko falka na zatoce. GPS pokazał maksymalną prędkość chwilową 14,6 kts (ref na grocie i genui!), to z pewnością rekord Quicka pod moim dowództwem! W drodze powrotnej mijamy kilka świateł topowych, ale nie jestem w stanie ustalić nazw jednostek, ciągła walka z rozszalałym Bałtykiem nie pozwala na włączenie pilota. Dopiero gdy minęliśmy cypel, zaczęła się sprawdzać prognoza 🙂 Wiatr zdecydowanie siadał i doszliśmy jednym halsem do mety. Na radiu słyszymy zgłaszającą się Bluesinę, wchodzimy po niej 20 min, a tam załoga Eljachtu melduje o wygiętym maszcie Fujimo, urwanej kolumnie sterowej Hobarta.

6 miejsce w klasyfikacji generalnej na 25 jednostek brzmi obiecująco, idziemy spać, bo zaczyna świtać. Rano dowiadujemy się o nieukończeniu regat przez 13 jednostek.

Czas na klarownie Quicka, demontowanie części wymagających wymiany, bo do „BITWY” z Zachodem już tylko trzy tygodnie!!! 

W niedzielę o 18.00 oficjalne ogłoszenie wyników, dwa pierwsze miejsca (w klasyfikacji generalnej i grupie 1) dla Jerzego Jankowskiego i jego Eljachtu, nam przypadło 1mce w grupie 2, więc warto było zaryzykować!!!

Kpt. Jacek Zieliński

Team SailBook.pl

Komentarze