Reminiscencje z wystawy jachtowej 27. „Wiatr i Woda” (12.-15.02. 2015)
Wiosna tego roku przyszła bardzo szybko i całe szczęście. „Wiatr i Woda” ponownie zmieniła lokalizację. Chętni do dowiedzenia mieli okazję do przetarcia „nowego szlaku” przy ciepłej aurze. Wszystko już było: tonący w błocie kompleks Expo XXI, zimny i „przewiewny” Stadion Narodowy, a teraz Centrum Wystawowo-Kongresowe na peryferiach Warszawy. Niestety miasto nie żyje wystawą/wystawami – brak jakiejkolwiek informacji o jej/ich istnieniu i sposobie dotarcia, parkingi też, że olaboga. Już mówi się, że wielu wystawców odeszło z przysłowiowym kwitkiem. Niedobra to prognoza na przyszłość – tułaczy los ?
Jestem pełen uznania dla wystawców: producentów i importerów, handlowców, dla właścicieli portów, przystani jachtowych i firm czarterowych za ich starania. Ale chciałbym wiedzieć coś więcej. Jakiś bilans, jakąś syntezę, jakąś prognozę bliższą i dalszą. Wszystko bez patosu i „pijaru”, tak spokojnie – statystycznie, tabelki i wykresy. Jaki jest eksport i import, jachtów wg grup wielkości, krajów odbiorców/sprzedawców, oddzielnie to samo dla wyposażenia. A ile produkcji/importu wchłania rynek krajowy ? Strata czy zysk, czyli jak mawiał klasyk: jakie „są plusy dodatnie i plusy ujemne” ?
Udałem się – jak sądziłem – do źródła, na stoisko Polboat’u, aby zasięgnąć języka, bo jakichś informacji pisemnych nie napotkałem. Nie było ich także na stoisku. Dyżurna panienka spojrzała na mnie chłodno mimo, że miałem wielką plakietkę „PRESS”, biało na czerwonym tle. Nie próbowała mnie oczarować, ani omamić – tak jak to zwykle robią gdzie indziej. Spojrzałem na adres i udając naiwnego ze zdziwieniem zapytałem – dlaczego biuro mieści się w Warszawie ? Panienka popatrzała na mnie jak na nierozgarniętego i powiedziała: – wiadomo Stolica ! Wiadooomo ? Takie stwierdzenie, dla mieszkańca Prowincji Pomorskiej, to jak czerwona płachta na byka !
Jako młody konstruktor pracowałem „na desce” w biurze konstrukcyjnym (1963-66) projektując siłownie na statkach. Mój sekcyjny jeździł do Stolicy na jakieś uzgodnienia i wróciwszy załamany wzdychał obrazoburczo: – Największym naszym nieszczęściem była odbudowa Warszawy. Musiało to/tu być jakieś fatum ?
Pamiętam „dramat” końcówki lat sześćdziesiątych – budowałem wówczas już w stoczni okręty i statki – jakiś „szaleniec” wpadł na pomysł, aby Zjednoczenie Stoczni Okrętowych przenieść z Warszawy na głęboką prowincję, do Gdańska. Wieszczono zagładę ! Tymczasem przemysł ten przez całą dekadę szedł po „szczytach koniunktury”.
Lecz jeszcze wszelkie drogi na różne strony świata, czy to pociągiem, czy samolotem wiodły przez Warszawę, tu pobierało/zdawało się paszporty i dewizy (toż samo żeglarze, COS – Centralny Ośrodek Sportu; „wiadomo” Stolica). Oczekując zatrzymywałem się w hotelu i przy okazji odwiedzałem redakcję „Żagli”. My tu z Warszawy widzimy dalej – obstawał Redaktor Naczelny śp. Leszek Błaszczyk, gdy mu w 1981 roku tłumaczyłem – jak komu dobremu – to się musi zawalić ! Jakiś syndrom tkwił/tkwi w tej Stolicy ?
To już było niedawno temu. W sanatorium pewna pani – warszawianka – o mało mnie nie pobiła ! Taka lokalna „patriotka” ! Poszło o „janosikowe” – jak to niesprawiedliwie Warszawa jest „ograbiana” na rzecz prowincji. Oczywiście była bardzo zdziwiona, że po wojnie całe pociągi, cegieł z odzysku, jechały ze zburzonego Gdańska, Elbląga i nawet dalekiej Gołdapi, i innych miast też – na odbudowę Stolicy ! Kilka lat jeszcze potrącano mi z pensji składkę na SFOS (Społeczny Fundusz Odbudowy Stolicy) – nawet na rogu Al. Jerozolimskich i Nowego Świata widnieje jeszcze hasło: „CAŁY NARÓD BUDUJE SWOJĄ STOLICĘ”. Tyle lat drenażu, a teraz spór o parę groszy, aby de facto zmniejszyć napór „imigrantów” z prowincji ? Ale śmieszne proszę Pani !
Na koniec news, czyli „świeżynka”. Portal Trójmiasto informuje (14.02.2015) – „Tłumy pijanych nastolatków w Sopocie. Pokolenie Warsaw shore.” – „Warsaw shore ?”, tu to już brak adekwatnych słów !
No tak Stolica – a jaka jest struktura organizacyjna, gdzie są biura regionalne ? Pani patrzy na mnie: – biura regionalne ? Nie ma takich – i już widzę, że mam u niej „przechlapane”. Więc może jakieś dane statystyczne – zaczynam z innej beczki. Można znaleźć na w Internecie www.polboat.eu , lub zapytać Prezesa – mówi oschle i wręcza mi kolorową broszurkę „The Boating Industy in Poland. FACTS & FIGURES”. Wewnątrz po za lakierem ani faktów, ani danych. Prezesa akurat nie ma więc daję sobie spokój, panience też.
Już po powrocie na Prowincję Pomorską zajrzałem na rekomendowaną stronę. Żenada ! Zajrzyjcie sami ! Jeśli ktoś powie, że nie mam „moralnego prawa” krytykować, to jeszcze za „komuny” w ramach „etapu reformy gospodarczej” (dzisiaj mało kto wie co to było) postulowałem wyłączenie przemysłu jachtowego ze Zjednoczenia Przemysłu Okrętowego i wzorem innych państw utworzenie „Zrzeszenia Przemysłu Jachtowego” („Zrzeszenie przemysłu jachtowego ?” – „Głos Stoczniowca” nr 03/1988) i przytoczyłem przykłady: angielskiego SBBNF, niemieckiego BWVS, duńskiego DANBOAT, norweskiego NORBOAT, fińskiego FINNBOAT, holenderskiego HISWA, francuskiego FINF, hiszpańskiego ADIN i dwu włoskich CONSOR-NAUTICA oraz UCINA. Oczekiwałem teraz tego samego poziomu i zakresu informacji co dane mi było znaleźć wówczas u innych – bagatela ponad ćwierć wieku temu !
Później jak maniak, corocznie, nawracałem do tego tematu na łamach wydawanego na prowincji „Wybrzeża” (miało zasięg ogólnopolski) też w „Żaglach” („Czekając na wiatr do Europy. ICOMIA platforma porozumienia i współpracy” – nr 6/1991). Postulat powołania zrzeszenia w postaci „POLBOAT” został zrealizowany w 2006 roku (sic !), a ten nawet znalazł się w ICOMIA i IFBSO. Niestety zrzeszenie posiada – moim zdaniem – „grzech pierworodny” nie wyrosło „z dołu” z potrzeby serc i interesów, ale stworzone zostało jako ruch odgórny.
Lecz wracając do przywołanej strony internetowej.
Hasło rekomendacje: ciepło wyraża się Sekretarz Generalny European Boating Industry z siedzibą w Brukseli Mirna Cieniewicz. Ho ! Ho ! szukam w Internecie coś więcej (kogo nie ma w Internecie ten nie istnieje) – istotnie jest taki Sekretarz EBI znajduję sympatyczną twarz, chyba ta (?) i „Mrs”, czyli po mężu…., ale nic więcej. Wreszcie to co mnie interesuje: raport, ale z 2010 roku – do lamusa, chociaż i wtedy był do niczego, zrobiony na kolanie (tak – wówczas – twierdził Prezes). Może coś więcej byłoby w raporcie ICOMIA, ale 600 euro – przeżyję jakoś bez tego raportu. No i smaczek: najgłówniejsza „organizacja sektora” to PZŻ, którego działalność jest sprzeczna nie tylko z interesem rzeszy żeglarskiej, ale i producentów, importerów, i przedsiębiorców działających na niwie, czyli pozostałych członków zrzeszenia.
Znajduję jeszcze aktualności. W czasie targów zorganizowano „3 eventy”:
1/ odbyły się spotkania ze studentami na temat praktyk w różnych stoczniach, cenne i godne polecenia – jestem zmanierowany różnymi wystawami – chociaż ja cenię sobie szkoły nauki zawodu, (a może są ?)
2/ miód na serce prowincjusza: 9 – 12 czerwca 2015 roku odbędzie się w Gdańsku „zjazd” ICOMIA/IFBSO. No ! no ! – pasmotrim, uwidim jak mówią po azjatyckiej stronie Wisły (można po junglisz, można i pa ruske).
3/ rutynowe wręczanie nagród
Starsze aktualności to już rok 2014. Przedstawiany był program wsparcia branży przez Ministerstwo. Pora już chyba przedstawić jakie były efekty ? Może nie było ?
Na koniec gorący apel do Sekretarza Generalnego EBI Mrs Mirny Cieniewicz, aby dostarczyła do POLBOAT – z Brukseli do Amsterdamu to już niedaleko – schemat organizacyjny holenderskiej HISWA, wprawdzie nasi działają nierychliwie, ale może się przydać. Gdyby się ktoś pytał, to chodzi mi o spłaszczenie struktury organizacyjnej (oczywiście taka najpierw powinna być).
Marian Lenz
Prowincja Pomorska
Karnawał 2015.