Zbliżają się. Po kilku dniach spędzonych w burzliwych warunkach, zawodnicy PTC 2015 dotarli do Karaibów i w końcu mogą cieszyć dobrą pogodą. Na ostateczny wynik musimy jeszcze poczekać, jednak niezależnie od niego, na Martynice zawodników czeka gorące powitanie. Bardzo gorące!
Zbliżacie się do mety… Zwolnijcie, drodzy zawodnicy. Zwolnijcie i pozwólcie nam rozkoszować się trochę dłużej tą fantastyczną edycją Panerai Transat Classique. Wyobraźcie sobie naszą niecierpliwość, nasze pytania, nasze wątpliwości i zadowolenie, gdy odkrywamy, że nasz ulubiony jacht – ten, którego załogę stanowią nasi przyjaciele, ktoś z rodziny – właśnie znalazł się wyżej w rankingu. Albo nasze rozczarowanie, kiedy spadł na niższą pozycję. Każdego dnia przyglądaliśmy się waszej epickiej bitwie na pełnym morzu, gdzie, niczym bohater w greckim micie, przeżywaliście przygodę, dzieliliście z nami swoje wzloty i upadki oraz przyjemności… I chcecie nam to wszystko odebrać? Wyświadczcie nam i sobie przysługę i posłuchajcie swego wewnętrznego głosu, który mówi, żeby przedłużyć ten wspaniały wyścig dla czystej przyjemności.
Jachty na przedzie floty odczuwają skutki spokojniejszej aury. Altair czuje oddech Amazon na karku… Czy uda mu się utrzymać się na prowadzeniu? To trudne, ale jest na to szansa, kiedy jachty znajdą się na ostatnim podejściu do Martyniki, halsując na północ, aby dotrzeć do Zatoki Fort-de-France. A Adventuress już dopilnuje, żeby zapłacili za każdy najmniejszy błąd. Za nim płyną Argyll, Faïaoahé, Corto, Blue Peter i Gweneven, tworząc linię rozciągającą się od północnego zachodu na południowy wschód, każdy zwarty i gotowy, żeby prześcignąć swojego sąsiada w nadziei na lepsze miejsce w rankingu.
Dziś wieczorem w godzinach wieczornych (czasu lokalnego w Fort-de-France) Altair powinien pojawić się na mecie, zatem trwają przygotowania. Nabrzeże jest już przybrane flagami Panerai Transat Classique 2015, a słodki zapach rumu wypełnia powietrze. W dokach stoją już gotowe łodzie, na których znajdą się grupy fotografów i dziennikarzy oraz rodziny i przyjaciele bohaterskich załóg. Miejscowi także oczekują na przybycie żeglarzy – ot, choćby z ciekawości. Podczas podsumowania regat, które zaplanowano na niedzielę 25 stycznia, będzie można wysłuchać wszelkich morskich opowieści.
Bruno Jourdren z Corto powiedział: „Na pokładzie wszystko w porządku. Warunki były dzisiaj wspaniałe, 20 węzłów i mniej. Świeci słońce. Teraz czekamy na wykorzystanie tych idealnych warunków do opracowania strategii. Mamy jeszcze 900 mil morskich, aby wcielić ją w życie. Będzie wspaniale! Ale teraz powiem, jak dostaliśmy nauczkę dwa dni temu. To było wczesnym popołudniem. Warunki były dobre, w rzeczywistości bardzo dobre, z dobrym wiatrem i prędkością od 9 do 12 węzłów. Ujrzeliśmy przed nami żaglówkę. Wzbudziło to nasze zainteresowanie – kto to może być? Wszyscy na pokładzie mieli swój własny pomysł, począwszy od najbardziej optymistycznego, po najbardziej pesymistyczny. Wiatr nadal się wzmagał. Oczywiście wkrótce ją dogoniliśmy. Okazała się zwykłym katamaranem, sześćdziesiąt metrów długości. W tym czasie wiatr wzrósł do 34 węzłów. A potem nagle podmuch uderzył w śródokręcie[IK1] ! To wszystko wydarzyło się ledwie 200 metrów po zawietrznej katamaranu. Jego załoga na pokładzie była zdumiona, widząc nasz jacht na środku Atlantyku lecący na spinakerze. Zrobiliśmy zwrot pod wiatr i na krótką chwilę nasz wskaźnik prędkości wiatru [na szczycie masztu] zamienił się w prędkościomierz [poniżej linii wodnej] i odwrotnie. Po około dziesięciu minutach udało nam się wyprostować jacht i ustawić dużą genoę.”
Jonathan Gagachian, Altair : „Krótka wiadomość od Altaira i załogi. Wczoraj wieczorem w końcu opuściliśmy strefę szkwałów. Tak, jest mniej wiatru, ale morze jest teraz spokojniejsze, wystarczy ustawić nasz duży spinaker! Oznacza to, że Altair leci w dobrym kierunku… To bardzo przyjemne. Jesteśmy teraz mniej niż 500 km od mety, a na pokładzie jest sucho i ciepło. Mrożona kawa, balsam do opalania, spodenki… Karaiby, nadchodzimy! Dzisiaj wszyscy byli zdeterminowani urządzić mi wspaniałe urodziny i im się udało! Wspaniałe miejsce, wspaniały żaglowiec, wspaniałe wydarzenie, bardzo dobre jedzenie, a przede wszystkim, wspaniała załoga, z którą rozpocząłem mój 25-ty rok życia! Jestem bardzo wzruszony, dziękuję wszystkim! Wczoraj przeżyliśmy magiczny moment. O zachodzie słońca dwie orki pływały około dziesięciu metrów od jachty. Wspaniałe zwierzęta i dla większości z nas pierwsze, jakie widzieliśmy. Naprawdę, naprawdę wyjątkowa chwila. Podsumowując wiadomość, w załączeniu przesyłam zdjęcie załogi zrobione przez Karę Browne kilka dni temu, gdy pogoda była jeszcze nieco bardziej deszczowa…”
Tłum. Izabela Kaleta
Źródło: www.paneraitransatclassique.com