Szkuner gaflowy z 1931 roku zwyciężył w czasie rzeczywistym w tegorocznej edycji PTC. To niezwykłe osiągnięcie dla załogi Altair, która dawała z siebie wszystko aż do samego końca. Inaczej być nie mogło, bowiem pozostali konkurenci również nie spoczywali na laurach i robili co w ich mocy, żeby zdobyć pierwsze miejsce po skorygowaniu czasu. Cóż za wyścig!
Altair pojawił się na linii mety w Fort-de-France jako pierwszy, o godz. 13:23 czasu lokalnego (na Martynice). Ostatni odcinek trasy wyścigu jacht pokonał w iście sielskich warunkach. Gdy tylko dotarł do Diamond Rock na południowym krańcu wyspy, załoga wykonała kilka znakomitych manewrów, w tym liczne zwroty przez rufę, wzbudzając podziw wśród zebranych na lądzie widzów.
Po ostatecznej zmianie halsu, Altair zajął pierwsze miejsce w czasie rzeczywistym w Panerai Transat Classique 2015. Czas, w jakim pokonał trasę wyścigu, to 13 dni, 3 godziny, 12 minut i 53 sekundy, płynąc ze średnią prędkością 8,8 węzła. Załoga i kapitan Stephane Benfield wprost promienieli z radości, zupełnie jak właściciel Joe Pytka i jego córki, Sasha i Ariel. Naprawdę niezapomniany moment dla wszystkich zaangażowanych ten transatlantycki wyścig. Dobra robota, Altair !
Ledwo zdążyli zacumować, a już jacht i załoga byli oblegani przez reporterów z telewizji i radia, którzy chcieli nagrać pierwsze wywiady. Od hostessy z biura turystycznego Forte-de-France załoga otrzymała wspaniały bukiet egzotycznych kwiatów, kosz owoców z Martyniki i pyszne koktajle. Po tylu dniach spędzonych na morzu, załoga nie mogła się doczekać, by zejść na ląd.
Ale to jeszcze nie koniec…
Nie zapominajmy, że dziewięć załóg wciąż jest na morzu i są zdeterminowane, aby pokonać Altair po skorygowaniu czasu. Tak długo, jak ostatni z jachtów nie przekroczy linii mety, jest o co walczyć. Amazon powinien jako następny przekroczyć linię mety w Fort-de-France, być może już jutro, jeśli wiatr się utrzyma. Na pokładzie Argyll załoga daje z siebie, ile może, pokonując kolejne mile. W czasie rzeczywistym pokonali już Adventuress. Wszystkie pozostałe jachty, od Faïaoahé do Desiderata, w tym Corto, Gweneven, The Blue Peter i Vagabundo II, usiłują nadrobić tyle, ile się da. Po trzynastu dniach na morzu załogi prowadzą jachty bardzo precyzyjnie, lecz gdyby miejsce na podium było tylko kwestią minut, najmniejszy błąd mógłby bardzo drogo kosztować.
Karine Roy-Camille, przewodnicząca Komisji ds. Turystyki na Martynice powiedziała: „Jesteśmy dzisiaj świadkami wyjątkowego wydarzenia w Fort-de-France, przybycia Altair, pierwszego jacht, który przekroczył linię mety w Panerai Transat Classique 2015. Ten transatlantycki wyścig jest absolutnie fantastyczny, legendarny i absolutnie wyjątkowy – tu klasyczne jachty rywalizują z innymi podczas przejścia przez Atlantyk. Tak więc, ujrzenie tego nieskazitelnie białego jachtu na błękitnych wodach Fort-de-France, jest po prostu niesamowite. Czekaliśmy długo na ten moment. Martynika kocha duże imprezy tego typu, a bycie gospodarzem trzeciej edycji Transat Classique jest bardzo, bardzo wyjątkowe. Mamy szczerą nadzieję, że żeglarzom przypadnie do gustu pobyt na Martynice i powitanie, jakie im szykujemy. Naszą ambicją jest, aby Martynika była stałym miejscem przeznaczenia tego wyścigu, ponieważ potrzebuje tak prestiżowej imprezy, jak ta. Kapitanowie pokochają naszą wyspę i zechcą wrócić w kolejnych edycjach wyścigu, co dwa lata.”
Stephane Benfield, kapitan Altair, skomentował: „Przez pierwsze dziesięć dni nie mogliśmy sobie wymarzyć lepszych warunków dla takiego jachtu, jakim jest Altair. Mieliśmy 20 do 30 węzłów wiatru, więc postawiliśmy wszystko na jedną kartę i płynęliśmy na pełnych obrotach każdego dnia, dzień po dniu… W najśmielszych snach nie mógłbym sobie wyobrazić takiego rejsu, jak ten. Zrobiliśmy 2000 mil morskich w ciągu ośmiu dni! Dziennie pokonywaliśmy 268, 264, 272 mil, więc to stałe odległości, z różnicą zaledwie kilka mil. Jacht wyciągał 11,5 do 12 węzłów przez cały czas, to była czysta magia. Nasza prędkość maksymalna to 16,2 węzła!
To był szybki wyścig, ale przez ostatnie dwa dni także ciężka praca. Nie było dużo wiatru i wielkie fale, sporo szkwałów, wiatr ciągle zmieniał kierunek i straciliśmy dużo czasu. Zawsze jest tak samo, gdy znajdujesz się w pobliżu Karaibów. Chcesz iść w konkretnym kierunku, ale wiatr wciąż ustawia cię po swojemu. Nie chcieliśmy korzystać z spinakera, więc musieliśmy cały robić zwroty przez rufę, co w przypadku Altair nie jest łatwe – nie można po prostu pstryknąć palcami i powiedzieć „OK, robimy zwrot” i oczekiwać, że pójdzie jak z płatka. To trwa od 20 do 30 minut. Te zwroty, które zrobiliśmy za Diamond Rock, były doskonałe. Mieliśmy dużo czasu na praktykę w ciągu ostatnich 3000 mil.”
Tłum. Izabela Kaleta
Źródło: www.paneraitransatclassique.com