Ostatni dzień Giraglia Rolex Cup

0
637

Ostatni dzień regat Giraglia Rolex Cup miał być naszym atakiem na pierwsze miejsce. Prognoza była obiecująca, 15-18 węzłów, a więc optymalna dla nas. Po starcie wszystko wyglądało bardzo dobrze, ale niestety po wypłynięciu z zatoki, tuż przy pierwszym znaku wiatr… się skończył. Wszystkie jachty parkowały blisko siebie i czekały na złapanie małego podmuchu, aby nabrać szybkości i przebić do strefy z silnym wiatrem, która znajdowała się dosłownie 500 metrów dalej. Wiele załóg wycofało się z wyścigu, gdyż były zmuszone użyć silników, aby nie wpłynąć na podwodne skały lub uniknąć kolizji. Ja przez ponad godzinę ,,wachlowałem” potężnie rumplem, aby poprowadzić jacht slalomem miedzy skalami. Kilka razy było już krytycznie, ale udało nam się nie zahaczyć kilem o dno.   Po 2 godzinach ,,trwania” wyścigu w końcu wszystkie jachty zaczęły się poruszać i mimo tego, ze żeglowaliśmy poprawnie nie mieliśmy już szans na nadrobienie dystansu. Po przeliczeniu czasowym zajęliśmy 12 miejsce i spadliśmy na 4 w klasyfikacji generalnej.

Niestety w tego typu regatach nie wszystko można kontrolować i trzeba zaakceptować fakt, ze tym razem szczęście było po stronie naszych rywali.

Pozdrawiam,
Karol Jabłoński   

 

Giraglia Rolex Cup – dzień II

Dzisiejszy wyścig był znacznie dłuższy od wczorajszego i trwał ponad 4 godziny, a trasa była ponownie bardzo wymagająca.  Siła wiatru wahała się od 6 do 17 węzłów, co wymuszało częstą zmianę żagli a wybór właściwych nie był łatwy.

obraz nr 1

Photo By: Rolex / Carlo Borlenghi

 
Po konserwatywnym starcie ( czarna flaga ) objelismy prowadzenie a jedynym naszym bliskim rywalem był włoski jacht B2, ktory jest zoptymalizowanym TP 52 do formuły pomiarowej IRC. Ma o ponad metr wyższy maszt, większa powierzchnie zagli i w praktyce musi nam ,,dać ” 50 sekund na godzinę żeglugi. Załogę stanowią wloscy weterani Pucharu Ameryki, m.in. Francesco de Angelis pełniący funkcje taktyka i Lorenzo Mazza trymujacy żagle przednie. Innych wolniejszych jachtów praktycznie nie widzimy i nie możemy ich kontrolować. W tego rodzaju wyścigach często zdarza sie, ze zeglujemy w innych warunkach wiatrowych. Tak bylo dzisiaj,  kiedy to zaparkowalismy na ponad 20 minut w strefie słabego wiatru, a wolniejsze jachty w momencie doplyniecia do tego znaku ok. 30 minut pózniej żeglowaly już w stabilnych podmuchach, co pozwolilo im nadrobic dystans. Sytuacje takie maja bardzo duży wplyw na wynik końcowy, ale całe szczęście, ze dzisiaj wyszliśmy z tego obronna ręka.  Po przeliczeniu czasowym zajęliśmy 2 miejsce, co daje nam tez 2 pozycje w klasyfikacji generalnej, za Swanem 42 Natalia, który wczoraj wygrał wyścig a dziś finiszowal  trzeci.
Jutro ma powiac trochę silniej, co powinno nas faworyzowac, ale na razie prognozy nie spełniały sie w 100 procentach.
Po tak długim i wyczerpującym wyścigu jesteśmy bardzo zmęczeni, tym bardziej ze było bardzo gorąco i słońce ,,paliło” niemiłosiernie. Teraz trzeba szybko zregenerować siły, bo jutro na pewno będzie bardzo trudny dzień.
Pozdrawiam,

Giraglia Rolex Cup

61. edycja regat Giraglia Rolex Cup zgromadziła na starcie olbrzymią ilość jachtów z całego świata.
Tylko w naszej grupie (tej średniej) startuje ponad 60.  Linia startu jest długa ale jednocześnie jest bardzo tłoczno, bo zazwyczaj wszyscy chcą wystartować z korzystnej strony.
W dzisiejszym pierwszym wyścigu rozegranym przy słabym wietrze mieliśmy problemy, aby się przebić do pierwszej linii i niestety nie mogę zaliczyć tego startu do udanych. Problem polega na tym, ze wolniejsze jachty ustawiają się bliżej linii, gdyż potrzebują więcej czasu aby pokonać ten sam dystans co my i blokują nam ,,drogę”. Tym razem nie było absolutnie miejsca dla nas , aby się ,,wpasować” między nie i musiałem pożeglowac za rufami kilku jachtów, aby w końcu lekko spóźniony wystartować. Pracowaliśmy bardzo ciężko, aby odrobić straty i muszę powiedzieć, ze był to jeden z naszych najlepszych wyścigów. Francois Brenac optymalnie wyszukiwał zmiany wiatru i możliwości pożeglowania w korzystną stronę trasy, wszystkie zmiany żagli, a było ich sporo były wykonane perfekcyjnie i do tego jacht płynął cały czas z optymalną szybkością. To nam dało dobre 3 miejsce, które nie pozbawia nas szansy na wygranie tych regat, składających się tylko z 3 wyścigów. Właściciel jachtu zdecydował, ze nie weźmiemy udziału w długodystansowym wyścigu Giraglia Race, który wygraliśmy w ubiegłym roku. Wystartuje w nim na 53-stopowym jachcie Dralion, z którym zazwyczaj rywalizujemy.

Pozdrawiam,
Karol Jabłoński

Źródło: http://karoljablonski.pl

Komentarze