Piękną pocztówkę z Nowej Funlandii od Ewy Skut otrzymałem, za pamięć bardzo dziękuję – doceniam. Ewa podejrzewa, że „nie jestem przekonany do żeglarstwa polarnego”. Chyba ma rację – ani wody polarne, ani tropikalne mnie nie kusiły. Mam się za człowieka umiarkowanego, to i klimat umiarkowany najbardziej do mnie pasuje. Zwłaszcza Bałtyk letnią porą. Natomiast nie ukrywałem nigdy, że nie pociągały mnie „rejsy przesiadkowe” kiedy to kapitanowie i załogi zmieniają się na jachcie jak pasażerowie gdańskiego tramwaju na linii Oliwa – Stogi.
Na szczęście teraz każdy może się bawić w to co lubi. Na przykład wrestling :-)))
Kamizelki ! *)
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
———————————————–
*) właśnie odebrałem mail, w którym mój serdeczny przyjaciel ze Szczecina pisze: gdyby zdarzyło Ci się obejmować wieczną wachtę, to nie zapomnij o kamizelce.
_________________________________________________________________________________________________________________________
Drogi Jurku,
Żeglarstwo polarne to jeden z ciekawszych tematów żeglarskich. Zwłaszcza Polscy żeglarze docierają w te dalekie, surowe, ale jakże piękne rejony.
Obecny rok jest wyjątkowo bogaty w polskie wyprawy polarne. Tradycyjnie w styczniu-lutym Selma dotarła na Antarktydę, w kwietniu rozpoczęła się wrocławska wyprawa jachtem Vagabond’elle do Grenlandii Zachodniej przez Azory, w maju wyruszyła Nashachata II – projekt Grenlandia przez wyspy zielone, Isfulgen (Zimorodek), Spirit One w kierunku Spitsbergenu. Natomiast na początku czerwca wypłynął z Gdańska jacht Barlovento II na Ziemię Franciszka Józefa i Nową Ziemię. I już mamy rekordy: 20 lipca 2013 r. o godzinie 1500 czasu moskiewskiego Barlovento II zanotował pozycję82°10,554′ N 60°48,020′ E. Jest to rekordowa pozycja dla polskiego jachtu! Pierwszy jacht (i jak dotąd jedyny), który przekroczył 82 północny równoleżnik pod polską banderą była Panorama w 2006 roku osiągając pozycję 82°00,24’N. Gratulacje dla kpt Macieja Sodkiewicza i jego załogi!
28 lipca 2013 r. Isfulgen (Zimorodek) osiągnął największą w swojej historii szerokość geograficzną – 81°N.
26 lipca 2013 r. Nashachata II dotarła do Siorapaluk, najbardziej na północ położonej wiosce świata, gdzie 30 osób mówi w języku Inuktun, a 11 po polsku. Natomiast 27 lipca dotarła do Kap Alexander w Cieśninie Smitha osiągając 78°05,2’ N, dalej pak lodowy nie pozwolił im płynąć.
Jacht Spirit One od czerwca do września dogłębnie penetruje zachodnie wybrzeże Spitsbergenu – trochę im zazdroszczę … Spitsbergen jest piękny…
A teraz krótko o wrocławskiej wyprawie, w której uczestniczyłam (zorganizowałam). Wyprawa na Vagabond’elle już dotarła do Nuuk – stolicy Grenlandii – kończąc tym samym projekt Grenlandia Zachodnia przez Azory. Jacht wypłynął z Rouen 19 kwietnia docierając do St. Quay Portrieux w Bretanii, gdzie rozpoczęła się nasza wrocławska wyprawa, która prowadziła przez Camaret Sur Mer, Santander, Lizbonę, Maderę, Azory (wyspy: San Miquel, Pico, Fajal, Sao Jorge, Terceira, Flores), St. John’s i Bonavista na Nowej Funlandii oraz przez Morze Labradorskie dopłynął 3 lipca do Nuuk na Grenlandii. Cała wyprawa trwała 10 tygodni, przepłynęliśmy razem w ciągu 10 tygodni ok. 5,5 tys. Mm. Trasa w kierunku Grenlandii była nietypowa, bowiem poprzez tropiki do rejonów polarnych. Północny Atlantyk w tym roku wyjątkowo był niespokojny, pojawił się pierwszy tropikalny huragan i zaburzył spokojne w tym czasie wody Atlantyku niosąc za sobą bardzo głębokie niże, jeden po drugim. Tuż przy Nowej Funlandii, mgły nas nie opuszczały, nawet przy silnym wietrze (radar został naprawiony dopiero w St.John’s). Pomimo przeciwności poznaliśmy nowe akweny i oczywiście na koniec Grenlandia, która pokazała się nam w pełnej krasie. Kapitanami poszczególnych etapów byli: Marcin Lupa (St. Quay Portrieux – Santander), Piotr Michałowski (Santander-Lizbona), Piotr Piwowarczyk (Lizbona-Madera-Azory), Bolesław Rudnik (Azory), i Ewa Skut, czyli ja (Azory-Nowa Funlandia-Grenlandia).
To dopiero mija połowa sezonu i wiele niespodzianek i ciekawych miejsc do odkrycia tam na północy. Następna więc relacja na koniec sezonu, po szczęśliwym powrocie naszych, polskich jachtów do Polski.
Jako, że nie jesteś do końca przekonany do żeglarstwa polarnego, to chciałam zaznaczyć, że to nie tylko o rekordy chodzi, tam na północy jest po prostu bajkowo! Na pewno po powrocie pojawią się relacje z rejsów i wrażenia, które pozostaną na wiele lat. A na bieżąco można śledzić krótkie informacje umieszczane na stronach wypraw (adresy projektów polarnych można znaleźć na stroniewww.polskiezeglarstwopolarne.pl )
I jeszcze: bardzo dziękuję Tobie za odwiedzenie w czerwcu Wrocławia i spotkania się z wrocławskimi żeglarzami. Obiecuję, że następnym razem będę obecna J
Pozdrawiam serdecznie
Ewa
—————————–
PS. W sierpniu jak co roku pływam po Bałtyku na Feverze J
Za zgodą: www.kulinski.navsim.pl/