Najpierw pod wodą, potem na dźwigu

0
681

Wczorajszy dzień potoczył się trochę inaczej, niż zakładały początkowe plany. Rano przyszedł nurek, który miał zdjąć śrubę napędową z wału i wymienić ją na inną. Jest to czynność teoretycznie prosta i zajmująca niewiele czasu. Okazało się jednak, że jest jakiś problem i nie da się tego zrobić pod wodą.

 Trzeba więc było przełożyć inne zadania, znaleźć operatora dźwigu, uzyskać zezwolenie komisji regatowej, wypłynąć z miejsca, gdzie zacumowane są wszystkie jachty regatowe, podpłynąć do dźwigu znajdującego się w innym basenie portowym, podnieść ENERGĘ, po czym wrócić do portu i w obecności komisji regatowej przeprowadzić test śruby.

To, co można opisać w kilku zdaniach, zajęło jednak cały dzień. Zaplanowany wywiad z dziennikarzami Sailing Anarchy odbył się w związku z tym na pokładzie oraz przy dźwigu, a pozostałe spotkania Gutka trzeba było odwołać – łódka jest najważniejsza, a zawodnik musi mieć stuprocentową pewność, że wszystko jest w porządku i zrobione tak, jak miało być.

Tym samym dzisiaj zespół techniczny pracuje nad tym, co planowo miało zostać zrobione wczoraj – ale mamy nadzieję, że już niedługo będzie można oficjalnie ogłosić koniec przygotowań jachtu ENERGA do startu w samotnych regatach dookoła świata non-stop, Vendee Globe 2012-13.

Fot. R. Hajduk

http://energasailing.pl/

Komentarze