Rémi Fermin (Boreal) zajął trzecie miejsce w tegorocznym Mini trasant po 19 dniach, 13 godzinach, 38 minutach i 46 sekundach na morzu. Kilka godzin po nim do portu zawinęli: Bertrand Delesne (TeamWork Proto) zajmując miejsce 4 po 19 dniach, 19 godzinach, 37 minutach i 47 sekundach od startu, oraz Bruno Garcia (Sampaquita), który pokonał trasę w 19 dni, 20 godzin, 22 minuty i 31 sekund. Kataloński nawigator tak się cieszył, że znów jest wśród ludzi, że buzia mu się nie zamykała – wciąż opowiadał historie o morzu i o swoim rejsie. Garcia zdobył 5 miejsce na jachcie, który został zbudowany 15 lat temu, co tylko dowodzi, że nowoczesna łódź nie gwarantuje zwycięstwa – kapitan i jacht muszą być dobrze dopasowani.
Dziś do mety powinien dotrzeć Aymeric Belloir (Tout le Monde Chante Contre le Cancer), który może odetchnąć, gdyż zostawił przeciwników daleko za sobą. Justine Mettraux (TeamWork) wciąż próbuje odeprzeć atak Simon’a Koster’a (Go 4 It), ale tej dwójki spodziewamy się na mecie nie wcześniej niż w nocy z czwartku na piątek lub w piątek rano Na trasie północnej Jean-Baptiste Lemaire (The work of Marin Breton) odebrał 6 miejsce Damien Audrain (Gerinter). Większa część zawodników powinna dotrzeć do Gwadelupy podczas weekendu.
Bertrand Delesne: „Cieszę się, że ukończyłem Mini Transat. Sporo się nauczyłem. To piękna szkoła życia. Myślę, że z pewnością wystartuję ponownie, ale nie teraz. Któregoś dnia…”
Bruno Garcia: „Proszę, dotarłem na Sampaquita. Wygranie Mini Trasant to jak spełnienie snu, ale satysfakcjonujący jest też dobry wyścig. Myślałem o tych, którzy zostali tysiące mil za nami i stwierdziłem, ze musza mieć bardzo silne charaktery. 80% wyścigu było świetne, 20% – trudne. Podczas rejsu natrafiłem na szwedzki krążownik, zagadnąłem przez VHF i odpowiedział mi damski głos…WOW. Przez pół godziny rozmawiałem z tą dziewczyną przez radio. Zapisałem nazwę statku, imię dziewczyny.. Myślę, że powinienem teraz porozmawiać z żoną.”
Źródło: www.minitransat.fr