Milka Jung – przypadek Team Vestas

0
686

W sobotę 29 listopada w nocy jacht Team Vestas Wind (duńska ekipa w Volvo Ocean Race) wszedł na rafę na Oceanie Indyjskim. Oba stery połamane, woda dostająca się do środka. Dowodzący Chris Nicholson chciał poczekać do rana, ale finalnie ewakuacja załogi odbyła się jeszcze tej samej nocy, kiedy odpadł kil, a jacht położył się na burcie i zaczął „składać”. Nie było się już czego trzymać. Zastosowano wcześniej przećwiczone procedury.

 

obraz nr 1

 

Załoga pozostaje na pobliskiej wysepce Ile du Sud, prawdopodobnie dziś odbędzie się transfer na Mauritius, 400km dalej. Na razie Nicholson udzielił jednego jedynego wywiadu – to rozmowa z biurem regat. VOR rozesłało do dziennikarzy informację, że na razie nie można umawiać się na wywiady z załogą, bo możliwości komunikacyjne są ograniczone. Telefon satelitarny z torby ewakuacyjnej na szczęście można ładować przez baterie słoneczne, ale kabel jest na tyle krótki, że Nicholson żeby rozmawiać, musi leżeć na piasku.

 

 

W długim wywiadzie mówi, że to, co się stało, było efektem popełnionych błędów. Że jest dumny ze swoich ludzi i tego, w jaki sposób poradzili sobie z sytuacją. Plan zakłada zdjęcie z pokładu wszystkiego, co się da, a potem trzeba będzie podjąć decyzję co do jachtu, aczkolwiek Nicholson nie ukrywa, że nie jest tu optymistą.

Gdyby ktoś chciał przeczytać całość, jest tu: http://www.volvooceanrace.com/en/news/8091_Nico-s-words.html

Wszystkie media – oraz wszyscy kibice – zadają sobie dwa pytania – gdzie leży ta rafa oraz jak to możliwe, że profesjonalna załoga dopuszcza do takiego wypadku?

Poniżej tłumaczenie jakie przedstawia serwis Sailing Scuttlebutt: http://email.sailingscuttlebutt.com/t/ViewEmailArchive/j/BCEBDD824BE3B130/C67FD2F38AC4859C/

„Cargados Carajos to grupa wysepek o powierzchni 8,8 mili kwadratowej otoczonych rafami koralowymi. Są zamieszkane, terytorialnie należą do Mauritiusu, archipelagu położonego 270 mil na południowy zachód i 1200 mil od brzegów Afryki.

Liczba komentarzy oficjalnych jest jak na razie minimalna. Dyrektor marketingu Vestas mówi jedynie tyle, że przyczyna wypadku jest sprawdzana, a zespół na nadzieję, że będzie kontynuować regaty.

Skiper konkurencyjnego jachtu, Abu Dhabi, Ian Walker, nie był wcale zaskoczony tym wypadkiem. „Kiedy przepływaliśmy tamtędy, mówiliśmy sobie, jak łatwo byłoby tam nocą w coś uderzyć. Na szczęście płynęliśmy w dzień. Bardzo trudno to zobaczyć na mapach elektronicznych, a w nocy oczywiście nie można zobaczyć nic.”

Team Alvimedica, udzielający asysty „rozbitkom”, również bał się uszkodzić jacht. Pokładowy reporter Yann Riou pisze: „Skiper Charles Caudrelier zauważył ten archipelag kilka dni wcześniej, ale trzeba przyznać, że trudno go znaleźć. Tak naprawdę, żeby go zobaczyć na naszych mapach elektronicznych, trzeba mocno powiększyć dokładnie ten obszar. Ale po co go powiększać, jeżeli nie masz pojęcia, że coś tam w ogóle jest? Nie wiemy oczywiście, co dokładnie stało się na pokładzie Vestas, ale możemy sobie wyobrazić”.

Konsultant i profesjonalny nawigator, Campbell Field, poproszony o opinię przez Scuttlebutt mówi: nie wiem wszystkiego o wszystkich programach nawigacyjnych, ale np. Expedition może wyznaczyć trasę wolną od przeszkód [nawigacyjnych – przyp. MJ], ale można ją modyfikować przez dodawanie własnych punktów, stref zakazanych itp. Wiele optymalnych tras wymaga miejscami zdjęcia nogi z gazu. Finalnie, to użytkownik odpowiada za to, jak ustawia program i jakie wyniki otrzymuje. (…) Nawigator Vestas Wind, Wouter Verbraak jest jednym z najlepszych. Tych, którzy rozumieją plusy i minusy narzędzi cyfrowych lepiej, niż większość. Pomyłki się zdarzają, dobrze, że nikomu nic się nie stało.”

Mój znajomy francuski dziennikarz, Hervé Hillard, opublikował dziś tekst w którym mówi o możliwych przyczynach tego rodzaju wypadków bardziej ogólnie, przywołując również zeszłoroczne lądowanie statku USS Guardian („wypasionej” jednostki Mar Woj. USA) na rafie na Filipinach. [http://www.ouest-france.fr/volvo-ocean-race-les-raisons-dun-incroyable-naufrage-3019835]

Hervé pisze o sześciu możliwościach: błędzie nawigatora, błędzie oficera wachtowego, błędzie sternika, złym oznakowaniu terenu na mapach – co dotyczy jak najbardziej raf na Oceanie Indyjskim i Morzu Chińskim – oraz problemie z elektroniką.

Podaje też dwa inne powody, które akurat załóg VOR nie dotyczą – ktoś zasypia ze zmęczenia (zdarza się w samotnych rejsach) lub ma po prostu zbyt małe doświadczenie żeglarskie.

Tak czy inaczej, pewnie jutro pojawią się zdjęcia i materiały nakręcone przez załogę Vestas. W najbliższych dniach poznamy też decyzję – która raczej może być tylko jedna. Ze względu na urodę miejsca, najprawdopodobniej wszystko zostanie zabrane, żeby rafa i jej okolice pozostały czyste. Czekamy na dalsze informacje.

Milka Jung

www.milkajung.com 

Komentarze