Na samym początku przepraszam za brak częstszych wpisów. Wiem, że „należy się” Barcelona i Volvo, fajnie też byłoby się pochylić nad polskimi rejsami w rejony Antarktydy (fantastyczne zdjęcia różnych gatunków pingwinów oglądałam z córką niedawno przez cały wieczór) i sprawdzić, gdzie jest Szymon Kuczyński. Może uda się to nadrobić. Tymczasem – najnowsze informacje od Radka Kowalczyka ze stoczni.
Kadłub został już wyjęty z formy, w przyszłym tygodniu rozpoczną się prace nad połączeniem go z pokładem.
„Po trzech tygodniach żmudnych prac polegających na wklejaniu i wlaminowywaniu grodzi, wzmocnień, wręgów, wzdłużników i podwięzi przechodzimy nareszczie do kolejnego etapu” – mówi Radek. „Wszystkie dotychczasowe prace były prowadzone w formie, żeby kadłub utrzymywał prawidłowy kształt” – dodaje.
Jak widać na zdjęciach, węglowy kadłub został z zewnątrz pomalowany białą farbą. „To wymóg technologiczny, specjalna farba zabezpieczająca przed zgubnym wpływem słońca” – wyjaśnia Kowalczyk. „Jacht musi być biały z zewnątrz, żeby się tak nie nagrzewał. Na ciepłych wodach ma to ogromne znaczenie – nie tylko dla żeglarza, ale też dla materiałów, z jakich wykonano jednostkę. Promieniowanie UV sprawia, że niszczeją bardzo szybko.”
Prace przebiegają zgodnie z harmonogramem. W maju planowane jest wodowanie jachtu, pierwsze pływania, a następnie przetransportowanie go do Francji, regulacja ustawień i pierwszy start – regaty Mini Fastnet 14 czerwca (wspólnie z Étienne Bertrandem, projektantem).