Start już jutro. Po raz pierwszy będę miała szansę obejrzeć go z wody, a nie zza komputera ani na ekranie w biurze prasowym. Po raz pierwszy też bez dodatkowych emocji związanych z tym, że na ocean wypływa ktoś, kogo znam prywatnie, z kim rozmawiałam, kiedy był w różnych sytuacjach na środku oceanu …
Patrząc właśnie w ten sposób, zupełnie z zewnątrz i bez zaangażowania niejako (bo kiedy się jest osobą z zespołu, człowiek angażuje się maksymalnie i nie da się tego uniknąć – jeżeli chce się dobrze wykonywać swoją pracę), muszę powiedzieć, że myślałam, że w mieście będzie więcej o regatach. Tymczasem – o ile w porcie oczywiście wiszą flagi, rozdają baloniki i widać, że coś się dzieje, to w samym mieście niekoniecznie. Tłumy turystów świąteczno-noworocznych płyną ulicami i raczej nie są to kibice żeglarstwa. Ale Barcelona piękna i trudno im się dziwić.
Muszę jednak przyznać, że jachty stoją w centralnym miejscu, pod pomnikiem Kolumba, i że lepszej lokalizacji nie można było znaleźć. Organizacja biura super (częściowo te same osoby, które prowadziły biuro na Vendee Globe, a tam wszystko było jak w szwajcarskim, a nie francuskim, zegarku), tak samo twierdzą skiperzy – ci, z którymi rozmawiałam wypowiadali się w samych superlatywach.
Zawodnicy na wczorajszej konferencji prasowej wprawdzie deklarowali, że chcą ostatnie dni poświęcić na bycie z rodziną oraz lądowe przyjemności – spanie i jedzenie – ale mentalnie już byli na wodzie. To są chyba najtrudniejsze momenty przed startem. Potem jest już tylko łatwiej. Trzymajmy kciuki za wszystkich, więcej szczegółów „przedstartowych” po moim powrocie do Polski.
P.S. Do Barcelony dotarł również Jarek Stożek, jeden z czytelników bloga. Fajnie po kilku latach wirtualnej znajomości poznać kogoś na kei w Barcelonie. Pozdrawiam bardzo – i mam nadzieję, że Jarek kilka słów komentarza zostawi 🙂 Czy ktoś jeszcze tu jest? Halo?
P.S. 2 Zrealizować udało mi się również opcję pt. „koszmar dziennikarza” – czyli po przyjeździe na miejsce okazało się, że mój komputer nie działa. Na szczęście okazało się, że to nic poważnego, ale znalezienie tu ogarniętego serwisu nie było łatwe, a cała operacja trwała kilka dni (bo weekend, bo nikt po angielsku nie mówi itp.). Czy ktoś mógłby wpaść na to, że nowy router marki Telefonika nie współpracuje z konkretną wersją systemu Mac Os X???? Dobrze, że pan z serwisu wiedział … Pozdrawiam z Barcelony!
Za zgodą: http://milkajung.com