Indra niespiesznie żeglowała po Karaibach. Patrycja i Łukasz spędzali czas na zwiedzaniu wysp, treckingach i odpoczynku. Dzisiejszy wpis to opowieść o Dominice – najbardziej zielonej i dzikiej wyspie.
10 lutego 2014
Piękna, nieokiełznana, kolorowa… wyspa wulkanów, wodospadów, owoców, tęczy, kolibrów, gorących źródełek, siarki, bujnej tropikalnej roślinności i przyjaznych mieszkańców. Jak dotąd, najpiękniejsza z odwiedzonych przez nas wysp karaibskich.
Dominika została odkryta przez Krzysztofa Kolumba w niedzielę 3 listopada 1493 roku. Stąd też zawdzięcza swoją nazwę (łac. Dominica ‚niedziela’). Źródła podają, że Dominika jest jedyną karaibską wyspą, którą Kolumb dziś by poznał, gdyby tu ponownie zawitał. Dzięki długiemu opieraniu się przed kolonizacją, zachowała sporo dziewiczych miejsc.
Zakotwiczyliśmy w Loubiere. Loubiere jest klimatyczną wioską tuż przy samym Roseau stolicy Dominiki.
Z Roseau mieliśmy łatwy dostęp do wszystkich atrakcji, które są bogactwem Parku Narodowego Morne Trois Pitons.
Wrzące jezioro
Należy do jednej z największych atrakcji Parku Narodowego Morne Trois Pitons. Jest drugim co do wielkości wrzącym jeziorem na świecie. Mierzy 63 metry długości i ma 59 metrów głębokości a napełniają go spływające po stokach strumienie i obfite opady deszczu. Temperatura jeziora waha się od 82 do 92 stopni Celsjusza. Wysoka temperatura wody wynika z położenia jeziora. Pod jego powierzchnią znajduje się fumarola, przez którą wydostają się gazy nieustannie podgrzewające wody zbiornika.
Już od połowy trasy kłęby pary unoszące się w powietrzu zdradzały lokalizację jeziora. Droga okazała się być dość długa i wyczerpująca. Postanowiliśmy wiec zrobić krótki postój i zanurzyć nasze zmęczone ciała w pobliskim gorącym źródełku. Woda miała około 40 stopni Celsjusza.
Dolina spustoszenia
Ukrywa w swoim wnętrzu gorące źródła siarczanowe, niewielkie błotne wulkany, gejzery i mnóstwo pomarańczowego błota. Nad ziemią unoszą się obłoki pary a w powietrzu dominuje intensywny zapach siarki. Cały obraz tworzy dość nieziemski klimat.
Zobacz wideo z przelotu na Dominikę i wyprawy do wrzącego jeziora:
Middleham Falls
Dominika, dzięki częstym opadom, obfituje w piękne wodospady. Jednym z nich jest 60 metrowy Middleham.
Szlak prowadził przez zachwycającą swym urokiem dżunglę, miejscami wyglądającą bardzo baśniowo
Majestatyczna góra, najwyższy szczyt Dominiki – 1,447 metrów n.p.m. Połowa trasy dla mięczaków, drugie pół ekstremalne – tak jak lubimy. Musieliśmy przedzierać się przez dżunglę, żeby dotrzeć na sam szczyt. Wspinaliśmy się po konarach drzew i po śliskich skałach.Do tego w obfitym deszczu. Mieliśmy nie lada frajdę, niesamowitą przygodę i błoto po same kolana. Na szczycie zastał nas deszcz i gęsta mgła, a miały być widoki zapierające dech w piersiach. Cała trasa (wejście i zejście) zajęła nam siedem godzin.
Trafalgar Falls
Dwa piękne, bliźniacze wodospady. Mama 23 metry i tata 38 metrów wysokości.
U stóp kaskady mamy można pływać do woli. To było wyjątkowe przeżycie.
Gorące źródełka
Po intensywnym wysiłku w górach, relaksowaliśmy nasze ciała w gorących źródełkach. Często w towarzystwie przemiłej pary, Jagódki i Waldka, którą poznaliśmy na szlaku turystycznym wiodącym nad wrzące jezioro.
Wideo o wyprawach pod wodospady:
Szampańska rafa
Szampańska rafa mieści się na północnym krańcu zatoki Sufriere. Dzięki aktywności wulkanów, wydostające się z ziemi gazy sprawiają, że rafa wygląda jakby była zanurzona w szampanie. Cudowne wrażenie, szczególnie kiedy nurkuje się z maską i rurką.
Dominika obfituje w dziko rosnące palmy kokosowe oraz opuszczone sady owocowe. Żadne kupione owoce nie smakują tak dobrze jak zebrane spady lub dojrzałe zerwane prosto z drzewa.
Szampańska Rafa
Champagne Reef to jedno z najciekawszych miejsc do rurkowania (pływania z maską i rurką) na Karaibach – płytkie wody, bąbelki gazów wuklkanicznych, korale, gąbki i naćpane siarkowodorem rybki, które zdają się nie przejmować obecnością alfa predatora, ale jeśli już, to schodzą mu z drogi w bardzo wyluzowanym stylu.
Zdjęcia wyglądają jak z archiwów, ponieważ wykonałem je swoją pierwszą, byłą kamerą podwodną… łyknęła trochę tej szampańskiej wody i chyba jej siarkowodór zaszkodził, bo nie ożyła mimo osuszenia jej wnętrza.
Za zgodą Patrycji i Łukasza
http://indrartw.pl/