Gutek zmęczony, wciąż walczy z elektroniką

0
628

Louis Burton (Bureau Valée) wycofuje się z wyścigu. Samantha Davies (Savéol) traci maszt. Zmiana na prowadzeniu, Francois Gabarta zastępuje Armel Le Cléac’h . Zbigniew Gutkowski (Energa) walczy z trudnościami.

Zmierzający z powrotem do portu w Les Sables d’Olonne z zamiarem wymiany wanty i ponownego startu przed 20 listopada Louis Burton zdecydował się wycofać z rywalizacji. Powrót żeglarza do portu startu byłby bardzo trudny – ze względu na kierunek wiatru niezbędne byłoby płynięcie kursem bardzo obciążającym uszkodzoną wantę, co oznacza ryzyko utraty masztu. Najbliższym portem schronienia i ostatnim przed Les Sables d’Olonne, do którego bez przeszkód można zawinąć jachtem klasy IMOCA Open 60 była hiszpańska La Coruna. Zespół Bureau Valée podjął decyzję o przerwaniu udziału w wyścigu ze względu na bezpieczeństwo zawodnika i jachtu. Louis Burton znajduje się już w porcie.

 

Wczoraj wieczorem na jachcie Saveol należącym do Samanthy Davies złamał się maszt. Davies znajdowała się w trudnych warunkach pogodowych, szkwalisty silny wiatr i skłócona, nadchodząca z kilku kierunków fala. W momencie awarii Sam znajdowała się wewnątrz jachtu. Nad ranem udało jej się zabezpieczyć jacht, odciąć te części takielunku które mogłyby uszkodzić kadłub. Żeglarka postawiła też takielunek awaryjny i uruchomiła silnik – obecnie znajduje się ok. 100 Mm od Madery, gdzie powinna dopłynąć jutro rano. Na miejsce jedzie już zespół techniczny oraz partner Samanthy, francuski żeglarz Romain Attanasio. Davies to jedyna kobieta, która wystartowała w tegorocznej edycji regat Vendée Globe. Zamierzała poprawić swój wynik sprzed 4 lat, kiedy zajęła czwarte miejsce. Utrata masztu oznacza dla Brytyjki wycofanie się z wyścigu.

 

Tymczasem regaty trwają dalej – wczoraj na pozycji lidera Francoisa Gabarta (Macif) zastąpił Armel Le Cleac’h (Banque Populaire). Javier Sanso (Acciona100%EcoPowered) czeka na poprawę warunków aby wejść na maszt i naprawić mocowanie grota. Z mapy pozycji widać, że kieruje się na Wyspy Kanaryjskie (pierwotnie mówił o schronieniu się na Maderze). Żeby dokonać planowanej naprawy, hiszpański żeglarz potrzebuje spokojnej wody, nie wiadomo, czy zdecyduje się wejść do zatoki i rzucić kotwicę, czy też będzie próbował wykonać wszelkie prace na pełnym morzu, jak tylko fala i wiatr na to pozwolą.

Płynący na 16 pozycji Polak, Zbigniew Gutkowski, jest zły i zmęczony. „W mojej sytuacji nic się nie zmieniło” – mówił w nocy przez telefon. „W tej chwili wiatr zelżał do 25 węzłów, bo jestem pomiędzy chmurami, ale przed chwilą było 35-39 węzłów. Wygląda to jak na dalekim południu, tyle że woda cieplejsza, bo ma 18 stopni” – dodał. „Męczy mnie to, że nie mogę normalnie płynąć, bo autopilot wciąż przełącza się na kompas. Postawiłbym więcej żagli, ale w tej sytuacji nie mogę, to za duże ryzyko. Jeszcze przez 200-300 mil będzie silny wiatr, mógłbym rozwinąć skrzydła, bo fala zmaleje i się ustabilizuje, ale bez autopilota to bez sensu, nie mogę postawić spinakera ani genakera, żeby mnie nie wywiozło.” Gutek ustalił listę priorytetów – najważniejszy jest samoster, potem kil, potem komputer. Płynie do przodu i nie chce mówić o pechu w sytuacji, gdy w szóstej dobie po starcie wycofały się już cztery jachty. „Na razie wygląda na to, że na równiku nie ma przejścia i flota powinna się na chwilę zatrzymać. To powinno pozwolić wszystkim trochę odpocząć i ruszyć dalej.” Gutek przesunął się o jedną pozycję w górę, wyprzedzając Włocha Alessandro di Benedetto (Team Plastique).

 

Fot. JM Liot / DPPI / VENDEE GLOBE

Źródło: http://energasailing.pl/ 

Komentarze