Louis Burton (Bureau Valée) wycofuje się z wyścigu. Samantha Davies (Savéol) traci maszt. Zmiana na prowadzeniu, Francois Gabarta zastępuje Armel Le Cléac’h . Zbigniew Gutkowski (Energa) walczy z trudnościami.
Zmierzający z powrotem do portu w Les Sables d’Olonne z zamiarem wymiany wanty i ponownego startu przed 20 listopada Louis Burton zdecydował się wycofać z rywalizacji. Powrót żeglarza do portu startu byłby bardzo trudny – ze względu na kierunek wiatru niezbędne byłoby płynięcie kursem bardzo obciążającym uszkodzoną wantę, co oznacza ryzyko utraty masztu. Najbliższym portem schronienia i ostatnim przed Les Sables d’Olonne, do którego bez przeszkód można zawinąć jachtem klasy IMOCA Open 60 była hiszpańska La Coruna. Zespół Bureau Valée podjął decyzję o przerwaniu udziału w wyścigu ze względu na bezpieczeństwo zawodnika i jachtu. Louis Burton znajduje się już w porcie.
Wczoraj wieczorem na jachcie Saveol należącym do Samanthy Davies złamał się maszt. Davies znajdowała się w trudnych warunkach pogodowych, szkwalisty silny wiatr i skłócona, nadchodząca z kilku kierunków fala. W momencie awarii Sam znajdowała się wewnątrz jachtu. Nad ranem udało jej się zabezpieczyć jacht, odciąć te części takielunku które mogłyby uszkodzić kadłub. Żeglarka postawiła też takielunek awaryjny i uruchomiła silnik – obecnie znajduje się ok. 100 Mm od Madery, gdzie powinna dopłynąć jutro rano. Na miejsce jedzie już zespół techniczny oraz partner Samanthy, francuski żeglarz Romain Attanasio. Davies to jedyna kobieta, która wystartowała w tegorocznej edycji regat Vendée Globe. Zamierzała poprawić swój wynik sprzed 4 lat, kiedy zajęła czwarte miejsce. Utrata masztu oznacza dla Brytyjki wycofanie się z wyścigu.
Tymczasem regaty trwają dalej – wczoraj na pozycji lidera Francoisa Gabarta (Macif) zastąpił Armel Le Cleac’h (Banque Populaire). Javier Sanso (Acciona100%EcoPowered) czeka na poprawę warunków aby wejść na maszt i naprawić mocowanie grota. Z mapy pozycji widać, że kieruje się na Wyspy Kanaryjskie (pierwotnie mówił o schronieniu się na Maderze). Żeby dokonać planowanej naprawy, hiszpański żeglarz potrzebuje spokojnej wody, nie wiadomo, czy zdecyduje się wejść do zatoki i rzucić kotwicę, czy też będzie próbował wykonać wszelkie prace na pełnym morzu, jak tylko fala i wiatr na to pozwolą.
Fot. JM Liot / DPPI / VENDEE GLOBE
Źródło: http://energasailing.pl/