BWR 2015 – Dookoła świata w 79 dni

0
668

Dziś /niedziela 22 marca/ jacht Cheminees Poujoulat prowadzący w regatach BWR non stop dookoła Ziemi z Barcelony do Barcelony minął słupy Herkulesa i ostatecznie opuścił oceany aby zażyć rozkoszy błękitnych wód morza śródziemnego. Czyli trasę z Gibraltaru dookoła globu pokonali w 79 dni po raz kolejny przenosząc literacką fikcję Juliusza Verne do rzeczywistości.

Zresztą nie oni pierwsi. Kiedy w 2004 roku rewelacyjny Francis Joyon opłynął samotnie kulę ziemską w czasie 72 dni już kilkunastu żeglarzy spełniło marzenia francuskiego pisarza o podróży dookoła świata w 80 dni. Nota bene ten sam Francuz Joyon w 2008 roku ponownie samotnie opłynął Ziemię w 57 dni co ostatecznie przypieczętowało hegemonię Francuzów i w literaturze marzeń i w żeglarstwie. No ale tym razem regaty są z Barcelony do Barcelony przez wszystkie oceany świata i 3 owiane złą sławą przylądki, co dwójce żeglarzy z jachtu Cheminees Poujoulat czyli Francuzowi Jeanowi Le Cam i Szwajcarowi Bernardowi Stamm zajmie według wszelkiego prawdopodobieństwa 83 lub 84 dni.

 

obraz nr 1

 

Do mety pozostało im jeszcze niecałe 500 mil co przy przewadze nad drugim jachtem Neutrogena ponad 1300 mil już teraz daje im pewne zwycięstwo. Na trzecim miejscu płynie jacht Gaes z jedyną w tych regatach kobietą hiszpanką Anną Corbella. Do drugiego w klasyfikacji jachtu mają około 120 mil straty co daje im teoretycznie jeszcze nikłą szansę na drugie miejsce, ale biorąc pod uwagę że od bardzo dawna taka przewaga Neutrogeny utrzymuje się to raczej kolejność pierwszej trójki na mecie jest już ustalona. O czwarte miejsce rewelacyjnie walczył najstarszy jacht tych regat hiszpański Pharmaton i dopiero kilka dni temu dogonił płynących od dawna na tej pozycji braci Garcia których wyprzedza aktualnie już o prawie 100 mil.

Na 6 miejscu płynie zmagający się ze stałymi awariami sprzętu jacht Renault ze stratą ponad 3 tys mil do prowadzącego. Regaty zamyka najnowszy jacht w klasie IMOCA węgierski Spirit of Hungary który doskonale finiszuje. W najgorszym momencie regat gdy z powodu awarii sprzętu i wypadku Nandora Fa /silnie rozcięta głowa/ załoga poprosiła o przerwę techniczną na Nowej Zelandii jacht miał ponad 6 tys mil straty do prowadzącego, teraz ta przewaga stopniała do lekko ponad 4 tysięcy mil.

Gdyby nie to że sternik a jednocześnie i projektant i konstruktor jachtu Węgier Nandor Fa miał dosyć długą przerwę w regatach oceanicznych /w 2002 roku był 5 w regatach Vendee Globe/ i wyraźnie nie mógł rozwinąć skrzydeł zaraz po starcie z Barcelony, to nie wiadomo jak potoczyły by się losy regat. No ale gdybanie zostawmy malkontentom i od najbliższej środy kiedy to pierwszy jacht spodziewany jest na mecie, z Barcelony będą do nas docierały echa strzałów z szampana po wiwatach i powitaniach dzielnych żeglarzy na mecie tych najtrudniejszych załogowych regat świata.

Andrzej Kowalczyk

fot. www.barcelonaworldreace.org.com 

 

Komentarze