Kilkumilimetrowy luz pojawił się jeszcze przed przylądkiem Horn, poważnie niepokojąc polskiego zawodnika. Gutkowski zgłosił wówczas komisji regatowej, że słyszy dziwne stukanie.
Polski zawodnik zdecydował się kontynuować rejs mimo wszystko. Pozostawał w stałym kontakcie z komisją regatową oraz służbami ratowniczymi. Aby zredukować stukanie, Gutkowski cały czas musiał płynąć z kilem maksymalnie wychylonym w jedną stronę, co zdecydowanie miało wpływ na jego prędkość i kurs.
Udało mu się jednak, pomimo tych niedogodności, dopłynąć na drugiej pozycji, po fantastycznym finiszu w trakcie którego wyprzedził Brytyjczyka Chrisa Stanmore-Majora (Spartan) i dopłynął na linię mety 40 sekund przed nim.
Operon Racing stoi teraz w porcie Piriapolis, położonym około 18 kilometrów na zachód od mariny w Punta del Este będącej portem etapowym regat VELUX 5 OCEANS. Jest to jedyny port dysponujący odpowiednim dźwigiem do podniesienia jachtu wielkości Eco 60.
„Okazało się, że zniszczenia są poważne, tak że bardzo się cieszę, że udało mi się ukończyć ten etap. Kil jest mocno uszkodzony z przodu, widać ślad silnego uderzenia” – mówi Gutek. „Teraz lokalni mechanicy próbują rozkręcić całe urządzenie, które porusza kilem, żebyśmy mogli zobaczyć, co się stało i skąd się wziął ten luz.”
Choć przepisy klasy Eco 60 mówią, że w trakcie regat jacht nie może zostać wyjęty z wody, przewidziano wyjątek. Taką sytuacją jest konieczność wyciągnięcia łodzi ze względów bezpieczeństwa. Nie wiadomo jeszcze, jak długo Operon Racing pozostanie w górze. Start czwartego etapu z Punta del Este do Charleston zaplanowano na 27 marca.