Zbigniew Gutkowski na pytanie, czy woli pływać sam, czy załogowo, bez wahania odpowiada, że w załodze. Z kilku powodów. Między innymi ze względów bezpieczeństwa. Dzisiaj na ENERDZE zdarzyła się niewielka awaria, zerwał się roler genakera, a dokładniej Code 5, małego sztormowego genakera. „Wcześniej nie zdążyłem go wypróbować. Bardzo fajnie ciągnął, ale niestety przy prędkości jachtu 30 węzłów nie wytrzymała lina trzymająca roler” – opowiadał Gutek w dzisiejszej rozmowie telefonicznej. Żagiel jest trochę podarty, ale do naprawy w żaglowni. Przy czterech osobach tego rodzaju kłopot jest możliwy do opanowania w krótkim czasie, zupełnie inaczej niż przy pływaniu samotnym. Na pokładzie ENERGI są dwa rolery (widoczne na zdjęciu powyżej), drugi jest w pełni sprawny. Lekko uszkodzony został też kosz dziobowy, ale załoga wykonała prowizoryczną naprawę i płynie dalej do celu.
Jednak pomimo sporych prędkości i dobrych przebiegów dobowych kierunek wiatru uniemożliwia żeglugę bezpośrednio do mety, zmuszając do zwrotów przez rufę i zmian kursu, czyli halsówki baksztagami (co widać dokładnie na mapach opublikowanych w poprzedniej informacji). „Gdybyśmy mogli płynąć jednym halsem, rekord byłby możliwy do pobicia” – mówi Gutek. „Ale płyniemy bardzo szybko, mam nadzieję, że uda się ustanowić bardzo dobry wynik dla jachtu 60-stopowego i będzie w przyszłości z czym się zmagać” – dodaje. ”Maszyna regatowa, zasuwa jak jazz po wodzie, jestem pod wrażeniem, płynie bardzo lekko i bardzo szybko. Może troszeczkę za mocno przycisnęliśmy, ale jest bardzo fajna”.
Nagrania fragmentów rozmowy ze Zbigniewem Gutkowskim można posłuchać tu:
Zdjęcia i mapy z dzisiejszego dnia są dostępne tutaj: http://energasailing.pl/zdjecia/na-atlantyku-dzien-drugi-24-01-2013/
/Milka Jung
Źródło: http://energasailing.pl