Zastrzeżenia do artykułu Krzysztofa Piwnickiego

0
938

Jaromir Rowiński jest człowiekiem nadzwyczaj dokładnym, co sprawia że odzywając się do Niego – tekst mego maila odczytuję  trzykrotnie. Ostatnio życzliwie poprawił mi składnię jednego z tytułów newsów zanim dopadł mnie znany purysta językowy Janusz Zbierajewski. Do życzliwych zaliczam także Mariana Lenza, który kilkakrotnie poprawił mi fatalne kiksy ortograficzne. Wszystko to życzliwie, bez  żadnych aluzji na temat mojej szkoły.

Dlatego mam nadzieję, że Krzysztof Piwnicki też tak przyjmie fachowe uwagi Jaromira.

Żyjcie wiecznie !

Don Jorge

—————————————————————————–

W majowym numerze „Wiatru” zwróciłem uwagę na artykuł autorstwa pana kapitana Krzysztofa Piwnickiego, w którym opisuje on zmiany systemu patentów, dokonane w opublikowanym w kwietniu b.r. rozporządzeniu Ministra Sportu i Turystyki. Lektura niektórych fragmentów tego artykułu wzbudziła moje szczere zdumienie.
I tak:
1. W opublikowanym przez „Wiatr” artykule pan kapitan Piwnicki, aż trzykrotnie (przy opisie każdego z trzech nowych poziomów stopni) powtarza, że na śródlądziu uprawnienia wynikające z rozporządzenia ograniczone są do jednostek o długości do 20m długości, przewożących nie więcej niż 12 pasażerów. Tymczasem w omawianym przez pana kapitana Piwnickiego rozporządzeniu takie ograniczenia nigdzie nie zostały umieszczone!
 
2. Pan kapitan Piwnicki, omawiając nowe „morskie” uprawnienia „żeglarzy jachtowych”, opisuje jakie akweny zaliczają się do morskich wód wewnętrznych. Stwierdza przy tym, że do morskich wód wewnętrznych należy między innymi część Zatoki Gdańskiej ograniczona linią łączącą latarnię Hel i latarnię Kuźnica”.  Przyznaję, że to szalenie oryginalne zdanie! Na szczęście – całkowicie nieprawdziwe… 
Prawdziwa linia ograniczająca morskie wody wewnętrzne na Zatoce Gdańskiej jest opisana w ustawie („o obszarach morskich Rzeczypospolitej Polskiej i administracji morskiej”). Nie ma ona nic wspólnego z latarnią Hel czy też „latarnią Kuźnica”. Warto przy tym zauważyć, że niezmiernie trudno byłoby odnaleźć taki twór, jak „latarnia Kuźnica” …Takiej latarni po prostu nie ma i nigdy chyba w historii nie było…
Cóż, może należy poprosić pana kapitana Piwnickiego, aby opisywaną przez siebie linię nakreślił osobiście na mapie? 🙂
może przed napisaniem o granicach morskich wód wewnętrznych albo o „latarni Kuźnica” należałoby przeczytać u źródeł – o rzeczywistym przebiegu granicy, jaką usiłuje się w artykule opisać? Tu na prawdę wystarczyłaby panu kapitanowi Piwnickiemu wiedza na poziomie.. Wikipedii:  http://pl.wikipedia.org/wiki/Morskie_wody_wewn%C4%99trzne
 
3. Zauważyłem też, że pan kapitan Piwnicki, „wyjaśniając” czytelnikom czym są morskie wody wewnętrzne – ogranicza się jedynie do wód polskich. Tymczasem nowy patent „żeglarza jachtowego” nie ogranicza morskich uprawnień jego posiadaczy wyłącznie do tych morskich wód wewnętrznych, które należą do naszego państwa. Szkoda, że artykuł o tym nie wspomina…
Dla przykładu – żegluga za dnia po morskich wodach wewnętrznych samej tylko Chorwacji umożliwia odwiedzenie niemal każdej z ponad sześciuset wysp i wysepek tego państwa. Żeglowanie między nimi stało się formalnie możliwe już z patentem żeglarza i na jachtach do 12m długości. Może warto o tym w magazynie żeglarskim napisać?
 
4. Pan kapitan Piwnicki popełnia pomyłkę, kiedy pisze o określonych w omawianym rozporządzeniu dokumentach potwierdzania stażu w przypadku samodzielnego rejsu. Trzeba uważnie czytać rozporządzenie – w nim napisano jakie dokumenty są potwierdzeniem stażu „w przypadku rejsów prowadzonych samodzielnie”…
 
5. Inne jeszcze nieścisłości wynikają z przyjętej przez pana kapitana Piwnickiego formuły wspólnego omawiania stopni żeglarskich i motorowodnych – w jednym punkcie i jednocześnie…
 
6. Ponadto, czytając to co pan kapitan Piwnicki napisał o wymianie „starych” patentów na nowe, zauważyć można, że autor opowiada o posiadaczach stopnia, który nigdy nie istniał…. Przeczytałem bowiem, że są ponoć wśród polskich żeglarzy „morscy sternicy jachtowi”
 
Mimo krytycznego stosunku do omawianego artykułu, ucieszyło mnie, że w najważniejszej w mojej opinii kwestii dotyczącej „patentów” przeczytałem u pana kapitana Piwnickiego zdanie, z którym całkowicie się zgadzam. Rzeczywiście, powinniśmy pamiętać , że „to nie patent czyni z nas odpowiedzialnych sterników, ale wiedza i umiejętności”.
Dobrze byłoby jednak potrzebę posiadania wiedzy i umiejętności zauważać również podczas pisania artykułów do żeglarskiej prasy…
Jaromir
 
 

Odpowiedź Kpt. Krzysztofa Piwnickiego

 

Drogi Jorge.
Jak wiesz, nie należę do osób nadmiernie angażujących się w publiczne spory i dyskusje. Nie mam na to po prostu czasu. Tym razem jednak muszę uczynić wyjątek.

Kilka dni temu na paru cenionych przeze mnie portalach żeglarskich (w tym na stronie SSI) zauważyłem uwagi, jakie w odniesieniu do opublikowanego na łamach „Wiatru” artykułu mojego autorstwa opublikował Pan Jaromir Rowiński.

Wszystkim zainteresowanym, a Panu Jaromirowi w szczególności, spieszę wyjaśnić:

1.
Zawarte we wspomnianym artykule twierdzenie, że patenty żeglarskie i motorowodne PZŻ lub PZMWiNW pozwalają prowadzić jednostki śródlądowe nie przewożące więcej niż 12 pasażerów rzeczywiście nie ma swojego odzwierciedlenia w Rozporządzeniu MSiT w sprawie Uprawiania Turystyki Wodnej. Pojawia się jednak w rozporządzeniu Ministra Infrastruktury z dnia 23 stycznia 2003 r. w sprawie kwalifikacji zawodowych i składu załóg statków żeglugi śródlądowej (dz. u. z dnia 25 marca 2003 r.) Paragraf 2. p. 3 wspomnianego rozporządzenia definiuje statek pasażerski jako „statek o napędzie mechanicznym przeznaczony i przystosowany do przewozu więcej niż 12 pasażerów”. Zgodnie z § 7.1,3 i 4 oraz § 19.8 cytowanego rozporządzenia, aby prowadzić taką jednostkę należy posiadać uprawnienia zawodowe. Zgodnie z § 18. 1. aby uzyskać takie uprawnienie trzeba spełnić wymogi o wiele większe niż posiadanie patentu sportowego, bo takimi są de facto patenty PZŻ czy PZMWiNW. Wyjątkiem od opisanej tu reguły mogłaby być hipotetyczna sytuacja, gdy statek przewożący więcej niż 12 pasażerów poruszać się będzie wyłącznie na żaglach lub którego ”mechaniczne urządzenie napędowe jest używane tylko do małych przemieszczeń w portach albo do zwiększenia sterowności”, gdyż wtedy w myśl § 2. 1 ww. rozporządzenia jednostka taka nie jest statkiem o napędzie mechanicznym, więc nie spełnia wymogów definicji statku pasażerskiego. To jest jedyna i jak widać „lekko” naciągana sytuacja, w której posiadacz patentu PZŻ mógłby prowadzić statek przewożący więcej niż 12 pasażerów.
W kwestii prowadzenia przez posiadacza patentu wystawionego przez PZŻ lub PZMWiNW jednostek powyżej 20 m długości należy pamiętać, że przytoczone powyżej rozporządzenie w sprawie kwalifikacji zawodowych i składu załóg statków żeglugi śródlądowej (w tym statków powyżej 20 m) wprowadza odrębne rodzaje świadectw i patentów niż patenty sportowe. W myśl tych przepisów statkami dużymi, czyli powyżej 20 m długości może kierować jedynie kapitan żeglugi śródlądowej. Wynika to z § 2. 9, § 4. 1, § 9.1, § 18. 1 tego rozporządzenia.

Warto w tym miejscu podkreślić, że w Polsce obowiązują też inne przepisy regulujące kwestie prowadzenia statków niż Rozporządzenie Ministerstwa Sportu i Turystyki w sprawie uprawiania turystyki wodnej. To te inne przepisy regulują zasady prowadzenia dużych jednostek śródlądowych i morskich. Wymienianie jednak ich wszystkich w artykule dotyczącym żeglarstwa turystycznego jest w mojej opinii bezcelowe.

2.
W cytowanym artykule w odniesieniu do określenia zakresu morskich wód wewnętrznych zastosowałem uproszczenie pozwalające na zobrazowanie tego zakresu. Ustawa z dnia 21.03.1991 r o obszarach morskich Rzeczpospolitej Polskiej i administracji morskiej Dział II art. 4 określa wszystkie polskie morskie wody wewnętrzne. Zgodnie z tym artykułem na Zatoce Gdańskiej należy do nich obszar zamknięty linią biegnącą „od punktu o współrzędnych 54°37’36’’ N i 18°49’18’’ E na Mierzei Helskiej do punktu o współrzędnych 54°22’12’’ N i 19°21’00’’ E na Mierzei Wiślanej”. Punkty te w przybliżeniu odpowiadają latarni Hel i latarni Krynica Morska. Ich współrzędne bowiem to: Latarnia Hel – 54°36’06” N 018°48’56” E, Latarnia Krynica Morska -54°23’07,2″ N 019°27’03,6″ E, co ilustruje poniższa grafika. (w załączniku)

3,
Natomiast faktem jest, że w artykule omyłkowo użyta została nazwa „latarnia Kuźnica Morska”, a nie Krynica Morska, za co przepraszam, a Panu Jaromirowi dziękuję za zwrócenie uwagi.

4,
Przepraszam również, że nie podałem zakresu morskich wód wewnętrznych Chorwacji. Nie podałem też granic morskich wód wewnętrznych Grecji, Holandii, Belgii, Anglii, Szwecji, Rosji, USA czy… Libii, RPA lub Somalii.

5,
Odnosząc się do uwagi iż: „Pan kapitan Piwnicki popełnia pomyłkę, kiedy pisze o określonych w omawianym rozporządzeniu dokumentach potwierdzania stażu w przypadku samodzielnego rejsu. Trzeba uważnie czytać rozporządzenie – w nim napisano jakie dokumenty są potwierdzeniem stażu „w przypadku rejsów prowadzonych samodzielnie”.

Niestety nie wiem jakiej pomyłki się dopuściłem? Czego uważnie nie przeczytałem skoro w rozporządzeniu MSiT do kwestii potwierdzania rejsów prowadzonych samodzielnie odnosi się jedno zdanie: § 4.3 „W wypadku rejsów prowadzonych samodzielnie – inne dokumenty potwierdzone przez armatora”

6,
Odnośnie uwagi „inne jeszcze nieścisłości wynikają z przyjętej przez pana kapitana Piwnickiego formuły wspólnego omawiania stopni żeglarskich i motorowodnych – w jednym punkcie i jednocześnie…”

Pozwolę sobie postawić jedynie znak zapytania. Co nie sugeruje chęci uzyskania dodatkowych wyjaśnień lecz stwierdza, że stawiając zarzut w dobrym tonie jest go wyartykułować. W innym wypadku jest to działanie merytorycznie bezzasadne.

Szanowny Panie Jaromirze.
Jestem głęboko przekonany, że pytania, wątpliwości i odmienne opinie należy wyjaśniać. Niewątpliwie służą temu między innymi fora internetowe. Pozostaje jednak kwestia formy takich działań. Dopóki wymiana opinii i dyskusje w swej formie nie ubliżają adwersarzowi wszystko jest w przysłowiowym porządku. Deprecjonowanie kompetencji kogokolwiek na forum publicznym wymaga jednak w mej opinii prawdziwie rzetelnej wiedzy, taktu i kultury osobistej. Jestem przekonany, że w interesie nas wszystkich jest skupienie się na merytorycznych kwestiach dyskusji bez zbędnych emocji i autorytarnych opinii.

Pozdrawiam serdecznie
Kpt. Krzysztof Piwnicki

Komentarze