Poniżej prezentujemy relacja Mirka Stempla Stępniewskiego, dyrektora zawodów. Przez dwa dni działo się tyle co przez tydzień w San Fransisco:
Drugie zawody Pucharu Polski Ford Kite Cup tradycyjnie jak co roku rozgrywane są w Rewie. Cypel Rewski stwarza idealne warunki do rozgrywania obu konkurencji przewidzianych w programie, jak również jest doskonałym miejscem dla kibiców, aby obserwować zmagania zawodniczek i zawodników. Pierwszego dnia mimo niezbyt zachęcających prognoz, od razu po Skippers meeting’u ruszyła konkurencja Freestyle. Jak zwykle pierwsi do akcji ruszyli młodzicy.
Najlepiej w rundzie eliminacyjnej poradzili sobie Krzysztof Issel i debiutujący w zawodach Wiktor Kun oraz w drugiej grupie Denis Żurik i Jan Stanek. W finale, po bardzo zaciętym pojedynku, zwyciężył Denis przed Krzyśkiem i Wiktorem. Następnie na akwenie zameldowały się kobiety.
Zwyciężyła aktualna Mistrzyni Świata Karolina Winkowska, która pokazała bogaty repertuar trudnych trików wykonanych z dużą mocą w latawcu, a jednocześnie bardzo pewnie wylądowanych. Próbkę jej ogromnych możliwości ilustrują triki, które zaprezentowała: „bj3”, „313”, „back mobe”, „s-mobe”, „back to blind”, „s-bend to blind”, oraz „s-bend to switch”. Na drugim miejscu uplasowała się Katarzyna Lange, która z każdymi kolejnymi zawodami coraz pewniej prezentuje swoje ewolucje, dokładając jednocześnie nowe triki do swoich pokazów. Trzecie miejsce zajęła Agnieszka Grzymska skutecznie rywalizująca we freestyle’i u race.
W kategorii Masters zaskakująco dobry poziom zaprezentowali Marcin Żadkowski i Michał Olbrychski, którzy skutecznie wylądowali większość swoich trików, w tym bardzo dynamiczne kite loopy. Szalę zwycięstwa na swoją stronę przeważył Marcin po tym jak wylądował niewidzianego w tej kategorii KL HP.
W głównej konkurencji mężczyzn, dzięki temu że wiatr niespodziewanie wzmógł się do ponad 20 węzłów, odbyło się wiele bardzo widowiskowych i stojących na wysokim poziomie pojedynków. Najciekawszy w pierwszej rundzie stoczyli niewątpliwie gość z Australii Alexander Lewis Huges i Denis Żurik. Doświadczony Australijczyk pokazał wiele stylowych trików z grabami, nie widzianymi na co dzień w naszych zawodach, ale w jego trikach zabrakło mocy. Denis natomiast wiedząc z jak groźnym ma do czynienia przeciwnikiem wzniósł się na wyżyny swoich umiejętności. Bardzo pewnie wykonał repertuar swoich najlepszych trików, które wykonał z dużo większą mocą niż jego przeciwnik. Do kolejnych rund pewnie przeszli rozstawieni zawodnicy, którzy pod nieobecność kontuzjowanego Victora Borsuka zwietrzyli swoją szansę i z determinacją walczyli w każdym z kolejnych pojedynków. W rundzie ćwierćfinałowej Paweł Kiczka pokonał Wojtka Issela. Artur Sowa po zaciętym pojedynku uległ Denisowi Żurikowi. Krzysiek Issel wygrał z Darkiem Ziomkiem, a w ostatnim pojedynku tej rundy Marek Rowiński pokonał stawiającego zacięty opór Rafała Hoca. W półfinałach Paweł Kiczka zaprezentował bardzo dobry przejazd i pokonał Denisa Żurika, natomiast pojedynek Marka Rowinskiego z Krzyśkiem Isselem został przerwany z powodu słabnącego wiatru.
Próby rozegrania konkurencji race również się nie powiodły, ponieważ wiar równie szybko zgasł jak się wcześniej pojawił.
Drugi dzień zawodów nie zapowiadał się zbyt obiecująco, bo wiatr już podczas pierwszego wyścigu race spłatał psikusa i tuż po starcie osłabł poniżej wymaganego limitu. Powtórzony start nie udał się jednemu z faworytów, Tomkowi Janiakowi, który zanotował falstart. Zwyciężył w nim Błażej Ożóg, przed Maksem Żakowskim i Adamem Szymańskim. W kolejnym wyścigu najlepiej poradził sobie Tomek, przypływając na metę przed Błażejem i Przemkiem Miarczyńskim.
Po tym wyścigu wiatr nieoczekiwanie w ciągu kilku minut odkręcił o 180 stopni i powiało ze wschodu, po czym ponownie skręcił z powrotem o 90 stopni i zaczął wiać z północy. Po szybkiej korekcie trasy ruszyły kolejne cztery wyścigi w dużo bardziej sprzyjającym i nieco równiejszym niż poprzednio wietrze. Słońce, wiatr o sile 12-18 węzłów i start ustawiony blisko brzegu stwarzały wymarzone wręcz warunki. Zawodniczki i zawodnicy wspaniale dostosowali się do tych warunków i dostarczyli wielu emocji swoją walką od startu do mety. Czołowa czwórka zawodników walczyła niemal ramię w ramię podczas wszystkich następnych wyścigów i często zmieniali się na prowadzeniu. Wiele wyścigów rozstrzygało się dosłownie tuż przed linią mety, co świadczy o wyrównanym poziomie najlepszych zawodników. W miarę rozgrywanych wyścigów przewagę zyskiwał Tomek Janiak, który startował na pożyczonym od Agnieszki Grzymskiej latawcu. Tuż za nim najczęściej meldował się Błażej Ożóg, a za nim z kolei toczyła się zacięta walka między Maksem Żakowskim i Przemkiem Miarczyńskim.
Za wymienioną czwórką najczęściej na piątym miejscu linię mety przekraczała Agnieszka Grzymska, co dawało jej jednocześnie pierwsze miejsce wśród kobiet. Tuż za nią toczyła się batalia o drugie miejsce między Edytą Gwizdałą i Pauliną Ziółkowską, które w kolejnych wyścigach zamieniały się miejscami. Po obowiązkowej przerwie i dzięki temu, że wiatr wciąż dopisywał udało się rozegrać kolejne dwa wyścigi. Dwukrotnie triumfował Tomek przed Maksem Żakowskim, który tymi udanymi wyścigami zapewnił sobie trzecie miejsce w całych regatach. Ostatecznie najwięcej wyścigów wygrał Tomek Janiak i to on został zwycięzcą, wyprzedzając Błażeja, Maksa oraz Przemka.
Wśród kobiet zwyciężyła Agnieszka Grzymska, przed Edytą Gwizdałą i Pauliną Ziółkowską.
W sprzyjającym wietrze, dochodzącym w szkwałach do 20 węzłów udało się dograć pozostałe pojedynki pojedynczej eliminacji freestyle. Najpierw Marek Rowiński wygrał z Krzyśkiem Isselem, a tuż po chwili spotkał się w finale z Pawłem Kiczką. Mimo że Paweł ledwo zdążył na ten pojedynek i startował w bokserkach, czym rozbawił pozostałych zawodników, to potrafił zaprezentować wiele bardzo trudnych trików jak: „mobe”, „low mobe”, „313”, „bj3”. Nie wystarczyło to jednak na świetnie jak zwykle dysponowanego Marka, który bezbłędnie wylądował między innymi „double back roll to wrapped”, „NIS”, KGB”, „low front mobe” i „low mobe”. Dołożył jednocześnie do trików więcej mocy niż Paweł i tym zyskał uznanie w oczach sędziów.
W walce o 3-cie miejsce spotkali sie młodzicy Denis Żurik i Krzysiek Issel. Denis zaprezentowął między innymi: „bj3”, „313”, „NIS”, „low mobe”, „low front mobe”, „s-bend” i „KGB”. Krzysiek odpowiedział między innymi trikami: „313 z grabem”, „back roll pass”, „bj3”, „s-bend pass”, ale nie wystarczyło to tym razem na Denisa, który swoje triki lądował z większą skutecznością.
Bezpośrednio po finałach odbyły się jeszcze pojedynki młodzików i mastersów. Wśród młodzieży najlepszą formą wykazali się Denis i Krzysiek i ponownie po zaciętym i wyrównanym pojedynku wygrał Denis. Trzecie wywalczył Rysiek Sikorski a czwarte Wiktor Kun, któremu sędziowie przyznali nagrodę dla najlepszego debiutanta. W konkurencji Masters najlepiej poradził sobie Michał Olbrychski, który tym razem pozostawił w pobitym polu Marcina Żadkowskiego, a na trzecim miejscu ponownie znalazł sie Filip Nazar.
Zawody wbrew słabym prognozom odbyły się przy pięknej słonecznej pogodzie i dosyć silnym wietrze wiejącym przeważnie z północy, a dzięki ofiarności sędziów i ekipy technicznej, ze szczególnym podkreśleniem roli bosmana, udało się tak wiele zrobić w tak zmiennych warunkach wiatrowych.
Już za 3 tygodnie kolejne zawody Ford Kite Cup w Łebie, na które serdecznie zapraszamy. Emocji na pewno nie zabraknie.
Fot. Łukasz Nazdraczew
Źródło: http://pskite.pl