Z Alicante do Cape Town droga jest długa. Dziś flota siedmiu jachtów wyruszyła w podróż zaraz po emocjonalnym pożegnaniu z rodzinami i fanami, których w dokach zgromadziło się ok. 50 000.
Umiarkowane warunki wiatrowe, zachmurzone niebo i kolejny upalny dzień – drużyna Brunel miała zaszczyt prowadzić flotę w drodze z Alicante, za nimi znajdował się zespół Abu Dhabi Ocean Racing. Holenderski jacht, pod dowództwem weterana Bouwe Bekkinga, który brał udział w VOR sześć razy, od Abu Dhabi dzieliło ledwie kilkaset metrów, Team Mapfre znajdował się na trzeciej pozycji. Kobiety ze SCA straciły trochę odległości halsując przy zmiennym wietrze.
„Ostatnie dni w mieście były niesamowite” – powiedział Iker Martinez, kapitan hiszpańskiej drużyny Mapfre. – „Nie było chwili, żeby ktoś nie życzył nam powodzenia, kiedy poruszaliśmy się po stacji dokującej.”
Pierwszy odcinek z Hiszpanii do Afryki Południowej jest tradycyjnie jednym z najtrudniejszych etapów podczas trwającego 9 miesięcy i liczącego 38 739 mil morskich wyścigu – w poprzednich edycjach zdarzały się uszkodzenia jachtów i nadszarpnięte ego – Morze Śródziemne i Atlantyk mogą nieźle utrzeć nosa i porządnie poturbować.
Zaledwie 3 lata temu, w ostatniej edycji wyścigu 2011-2012, dwa jachty musiały wrócić na brzeg w ciągu zaledwie 24 godzin od startu, kiedy burza zostawiła po sobie połamane maszty i rozwarstwiony dziób.
Wydarzenia te były inspiracją do stworzenia nowego, jedynego w swoim rodzaju Volvo Ocean 65, który został zbudowany z myślą o trwałości i szybkości.
Nasi dzielni zawodnicy nie będą mogli długo cieszyć się spokojem, jeśli w ogóle zdarzy się taka możliwość. Prognoza pogody przewiduje deszcze około 22.00 czasu lokalnego, a z kolei jutro mają pojawić się silne wiatry.
Zawodnicy będą się kierować do Cieśniny Gibraltarskiej, a następnie na Atlantyk. Od Cape Town dzieli ich 6,487 mil.
Zdjęcia: Ainoha Sanchez, David Ramos
Tłum. Izabela Kaleta
Źródło: www.volvooceanrace.com