Sophie Ciszek stoi na pokładzie w przemoczonym ubraniu spoglądając na aparat akurat wtedy, kiedy krople słonej, morskiej wody spływają jej po policzkach. Ale nie jest zła – wręcz przeciwnie. „Dlatego bierzemy udział w Volvo!” – uśmiecha się promiennie.
„To wspaniałe warunki żeglarskie.” – dodaje Simon Fisher z Abu Dhabi Ocean Racing. – „Absolutnie fantastyczne. Płyniemy szybko, jest ciepło, nie moglibyśmy prosić o więcej. Jest naprawdę przyjemnie.”
I powinno być przyjemne – w końcu w końcu jacht zespołu Abu Dhabi jest na prowadzeniu od dłuższego czasu, walcząc z Team Brunel na miejscu drugim. Mimo nieznacznego odbicia na wschód, wciąż kierują się na południe.
„Teraz chcę wygrać ten etap.” – mówi Gerd-Jan Poortman, a oczy mu błyszczą. Do końca zostało już niewiele mil, a holenderski jacht nie podda się bez walki.
Wśród reszty floty myśli zawodników raczej nie krążą wokół pierwszego miejsca, ale to nie znaczy, że jest nudno.
„To jest najwyższy poziom żeglarstwa.” – uśmiecha się Ryan Houston z drużyny Avimedica. Ich reporter pokładowy, Amory Ross, ujmuje to nieco inaczej: „Rozkoszujemy się tradycyjnymi południowo-zachodnimi pasatami, które fundują nam wspaniałą dawkę jazdy – 20 węzłów.”
Flota nieznacznie się podzieliła, widać już efekty różnych strategii i pomysłów. Jednakże wszyscy mają ten sam cel – uniknąć wyżu Św. Heleny. Libby Greenhalgh mówi: „To rozbudowane centrum wysokiego ciśnienia pomiędzy Fernando de Noronha i Cape Town. Jesteśmy naprawdę daleko na południe, prawdopodobnie około 40 stopni, możemy spróbować przejść wokół dolnej krawędzi tego wyżu. Tam powinnyśmy trafić na dość intensywne systemy niskiego ciśnienia, które mogą nam dać od 25 do 40 węzłów.”
Zespół Mapfre zdecydował się płynąć bliżej lądu, a Francisko Vignale, reporter pokładowy, pisze, że przez to stracili mile, co zaczyna się odbijać na kapitanie, Ikerze Martinezie.
„Dziś wygląda na bardziej spiętego.” – wyjaśnia. – „Nikt nie lubi tracić mil. To jakby tracić krew kropla po kropli.”
Kapitan Dongfeng Race Team, Charles Caudrelier wyjaśnia, jak trudne może być następne 24- 48 godzin.
„W tej chwili płyniemy szybko.” – mówi, kiedy jego jacht tnie fale jedna po drugiej. – „Sprawę komplikuje to, że chciałoby się iść jak najbliżej układu wysokiego ciśnienia, ale tam jest mniej wiatru. Myślę, że w ciągu kilku dni będzie widoczna spora różnica między poszczególnymi jachtami.”
Do tego czasu wszyscy cieszą się z rejsu. Ale nawigatorzy mają pełne ręce roboty. Spędzają czas przykuci do biurek, obserwując zmiany w pogodzie, anomalie, wszystko to, co da się jakoś wykorzystać, lub uniknąć niebezpieczeństwa.
Trzeba mieć strategię, ale i cierpliwość. Chodzi również o rozeznanie się w konkurencji i wykorzystanie szansy.
„Prowadzimy flotę na południe, mamy na nich oko, a kiedy dojrzymy szansę, oderwiemy się od nich!” – uśmiecha się Simon z Azzam.
Ktokolwiek poprowadzi flotę prosto do Cape Town, musi po prostu płynąc – i to szybko.
Z ostatniej chwili: Team Brunel udało się wyprzedzić Abu Dhabi Ocean Racing. Najnowszy ranking wygląda następująco:
Team Brunel
Abu Dhabi Ocean Racing
Team Alvimedica
Dongfeng Race Team
Team Vestas Wind
Team Mapfre
Team SCA