„Jak brzmi twoje głupie pytanie?” – warczy Andrew „Capey” Cape, kiedy Stefan, reporter pokładowy, celuje aparatem w jacht zespołu Brunel.
Nawigator jest dobrze znany ze swojego doświadczenia, wiedzy i trafnego osądu – a także z tego, że jest humorzasty. Kiedy spotkasz go w Wiosce Wyścigów, pracy na statku itd., jest najmilszym facetem na świecie. Ale w wtedy, kiedy prowadzi flotę jest skoncentrowany i niespokojny.
„Plan był taki, żeby płynąć szybko do obszaru wysokiego ciśnienia i czekać na nadchodzące zmiany, żeby zrobić zwrot.” – wyjaśnia kapitan Bouwe Bekking, który nazywa swego nawigatora najlepszym na świecie. – „Nie było żadnej zmiany wiatru, a ci, którzy są teraz na zachodzie, więcej na tym zyskali. Jeśli nic się nie zmieni, to spadniemy na miejsce piąte.” – wzdycha Bekking.
Stare porzekadło mówi: trzymaj swoich przyjaciół blisko, ale wrogów jeszcze bliżej.
Capey przyjaźni się z większością żeglarzy. Ale póki nie stanie na afrykańskiej ziemi, są oni wrogami.
Aha, i jeszcze jedno. Są blisko. Niesamowicie blisko. Szczególnie Abu Dhabi Ocean Racing i Team Vestas Wind. Pokonali ponad 3000 mil podczas tego etapu, przez Cieśninę Gibraltarską, Wyspy Zielonego Przylądka, strefę konwergencji i Fernando de Noronha.
„Zdecydowaliśmy się płynąć blisko obszaru wysokiego ciśnienia – wolniej, ze słabszym wiatrem, ale i dużo mniejszą odległością do pokonania.” – dodaje Gerd-Jan Poortman. – „Zespoły Abu Dhabi i Vestas postanowiły iść bliżej brzegu, bo tam jest więcej wiatru.”
Cały pierwszy etap to starcie nawigatorów, a Wouter Verbraak, nawigator zespołu Vestas Wind, zyskał reputację ryzykanta. Fakt faktem, kiedy wczoraj drużyna Brunel czekała i czekała na podmuch wiatru, duński jacht zbliżał się nacierając od zachodu .
Zaledwie 24 godziny wcześniej wydawało się, że Chris Nicholson popełnił olbrzymi błąd, kierując jacht w stronę Brazylii, z dala od mety w Cape Town.
„To było agresywne posunięcie, ale nie znaczy, że ryzykowne.” – wyjaśnia ekspert w dziedzinie meteorologii, Gonzalo Infante. – „Ryzyko związane jest z tym, jak wielką wiarę pokładasz w faktach. Tak czy inaczej, nie da się ukryć, że ich decyzja, aby płynąć na zachód była poważnym wyzwaniem.”
Jak by nie było, drużyna Vestas znalazła się a na tyle dobrej pozycji, że wczoraj zaatakowała pozycje dwóch wiodących jachtów.
Zespół Brunel czekał na kierunek wiatru, by w końcu przenieść się do 340°, a następnie zrobić zwrot. Załoga nie miała pojęcia, że wyścig o pierwsze miejsce wciąż trwa.
Bardzo szybko ich drogi się zeszły. Trzy trasy stały się jedną. Vestas z zachodu, Brunel ze wschodu i Abu Dhabi z centrum – teraz robią wszystko, by utrzeć nosy pozostałym. Załoga Abu Dhabi była zaskoczona, kiedy zobaczyli pojawiający się na horyzoncie niebieski jacht. Kapitan Ian Walker pobiegł na prawą burtę i nie mógł uwierzyć własnym oczom.
„Czy to na pewno Vestas, a nie po prostu jakaś żeglująca rodzina?!” – żartował. – „Wygląda na to, że są 4 mile za nami. Wolę ich tam, niż na przedzie.”
Nie ma czasu na odpoczynek, nie ma czasu na relaks. Jachty dzieli od siebie kila mil. To niesamowite, że po tylu dniach i tak różnych decyzjach strategicznych zawodnicy są tak blisko siebie. To jak trzytygodniowa gra w „zgadnij, co widzę”, a odpowiedź zawsze brzmi „jacht”.
„To niesamowite, że jesteśmy razem po 19 dniach wyścigu.” – mówi Laurent Pagès z zespołu Brunel, niemal kręcąc głową w niedowierzaniu. – „Wiedzieliśmy, że formuła one-design nada temu nowy wymiar, że wyniki będą porównywalne, ale są przecież różne strategie i opcje, a my wciąż się spotykamy na środku Atlantyku. Żeby coś się zmieniło, musisz dać z siebie coś ekstra.”
Zdjęcia: Francisco Vignale, Matt Knighton, Stefan Coppers
Tłum. Izabela Kaleta
Źródło: www.volvooceanrace.com