Marina w Czerwonaku zmobilizowała stolicę WIelkopolski

0
576

Za zgodą Jerzego Kulińskiego

Czerwonak, Czerwonak – gdzie to jest? Coś słyszałem, a może czytałem, nie wykluczone, że nawet w SSI. Jako żywo nie mogłem sobie w tak od razu przypomnieć. Kluczem do Czerwonaka okazał sięKrzysztof Kwaśniewki. Tak, tak – już wiem, kiedyś nawet tamtedy przejeżdzałem. To taka wioska (gminna!) nad Wartą w powiecie poznańskim. Wielkie silosy i wielobryłowy pomnik … milicjantów. 
Marina Czerwonaka zmobilizowała (zawstydziła?) metropolię Wielkopolski  i wreszcie Poznań ma marinę.
No proszę !
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
————————-
Jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale dwie już tak. 

O „marinie” w Czerwonaku pisałem kilkukrotnie śledząc jej powstawanie W tym sezonie 11 października otwarto „marinę”, jest basen portowy z umocnionym brzegiem, telewizyjna relacja jest tuta jhttp://epoznan.pl/news-news-52743-Marina_na_Warcie_w_Czerwonaku_otwarta .
obraz nr 1

ten człowiek na niebieskiej pirodze w kowbojskim kapeluszu to Autor korespondencji
.
Wprawdzie przykre jest iż ubikacje systemu toy-toy zostały wywiezione w nocy zaraz po uroczystości otwarcia i osoby nocujące w porcie nie miały rano gdzie załatwić swoich potrzeb fizjologicznych, ale nie od razu … Czerwonak zbudowano. Z uroczystości zamknięcia sezonu w Czerwonaku wysyłałem informacje co roku. Ale dopiero teraz wierzę iż w przyszłym roku będzie tam z prawdziwego zdarzenia marina, z zapleczem ochroną i (czynnymi cały sezon) sanitariatami.
Nie zgodzę się już z wypowiedzią w telewizji, iż „nie ma w Poznaniu lobbingu” to już na szczęście przeszłość 3 lata temu sam wnioskowałem o „malinę brzegową” dla Poznania, ( http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=1800&page=705 ) a dziś wnioskuje o jedną z nagród. Za lobbing o marinę i co najważniejsze skuteczny, zabrali się druhowie z Harcerskiego Ośrodka Kształcenia Turystów Wodnych z Poznaniu na czele z komendantem hm. Konradem Dąbrowskim, który w ramach „Inicjatywy Mariniarze” zebrał wokół siebie grupę ludzi, których podstawowym celem jest stworzenie w Poznaniu całorocznej mariny. Prawą ręką Konrada w tych działaniach jest Jacek Skorupski obecny prezes Towarzystwa Entuzjastów Wielkiej Pętli Wielkopolskiej. Obaj na początku 2014 roku rozpoczęli starania by przy wsparciu miasta Poznania zorganizować sezonową przystań na terenie starego basenu portowego. Podczas prowadzonych rozmów, okazało się, że koncepcja przystani świetnie się wpisuje się w założenia konkursu „Centrum Warte Poznania” organizowanego przez władze miasta. Powstała aplikacja na konkurs i komisja konkursowa doceniła starania naszych wodniaków, przyznając nagrodę, która była przepustką do dalszych prac.
Po przyznaniu nagrody podstawową kwestią było zdobycie wszystkich niezbędnych zezwoleń i decyzji administracyjnych co prawda przystań w zamyśle była sezonowa ale media trąbiące na wiosnę, że Polsce grozi powódź osiągnęły swoje. Więc dokumentacja jaka musiała powstać robi wrażenie. Walka z papierkami trwała jeszcze ponad trzy miesiące ale już na początku bieżącego sezonu na półwyspie w Starym Porcie (tym samym o którym pisałem we wniosku o „malinę”) znalazła się toaleta systemu toy-toy i przyczepa kempingowa będąca zapleczem socjalnym dla ochroniarzy. Zaczęły napływać pierwsze łodzie. Szkoda jednak, że początkowo korzystać musiały z boi cumowniczych i dochodzić mogły jedynie do brzegu. Starania o pomosty zostały uwieńczone sukcesem dopiero w drugiej połowie sierpnia. Inercja urzędnicza utrudniała naszym wodniakom działanie ale warto nadmienić, że to i tak dramatyczna zmiana w mieście gdzie przez ostatnie 40-lat na rzece, która jest częścią szlaku Wielkiej Pętli Wielkopolskiej jedynym miejscem do zatrzymania się był maleńki pomościk. Istotne jest to, że dzięki uporowi i ciężkiej pracy poznańskich „Mariniarzy” przez cały sezon funkcjonował port dla łodzi i to taki, gdzie można było bezpiecznie zostawić łódkę i przejść się na Stary Rynek lub pojechać do domu. Sam trzymałem tam moją pychówkę gdyż nasz pomościk na 245 kilometrze drogi wodnej rzeki Warty – samotny do zeszłego roku, po pierwsze jest w prądzie Warty a po drugie nie ma tam ochrony. Zaplecze socjalne Przystani w Starym Porcie Poznań może i skromne, ale była ubikacja i możliwość umycia rąk.
obraz nr 2

 
dzień
.
i noc
.
Dla przyjezdnych wodniaków ważna była także bliskość stacji benzynowej i sklepów oraz jadłodajni. To jak potrzebna jest przystań w Poznaniu pokazała ilość chętnych by postawić łódź na Przystani w Starym Porcie Poznań. Zdarzyły się także sytuacje, że wodniacy w potrzebie przypływali do portu gdzie otrzymywali pomoc. Zdarzały się naprawy silników czy zetki a także, żeglarz z poważnie skręconą nogą i starszy pan, sercowiec, który pozostawił swój hausboat w porcie a sam trafił do szpitala na oddział kardiologiczny.
Co ciekawe łodzie odwiedzające port przypływały nawet z Mazur, Warszawy, Łodzi i Wrocławia, nocowali także kajakarze z Niemiec, którzy przygarnięci przez „Mariniarzy” nie musieli nocować pod mostem. Więcej szczegółów z działalności przystani można znaleźć tutaj http://www.facebook.com/mariniarze .
Pozdrawiam 
Krzysztof
 

Komentarze