Pierwszy etap regat #VOR2014 już za nami. Wyniki poniżej. Cóż można powiedzieć. Na pewno wszyscy – pomimo treningów – musieli zapoznać się z jachtami w warunkach bezpośredniej rywalizacji. Na pewno nie było łatwo.
Cieszę się, że Team SCA wcale nie było na końcu. Nie chciałabym słuchać tego, co Mich Desj mówił do swojej załogi na pokładzie MAPFRE (tak, wiem, że kapitanem jest Iker Martinez :).
Tekst o ich nastrojach można przeczytać tu: http://www.volvooceanrace.com/en/news/7974_7th-for-MAPFRE.html
Wniosek wyciągają jeden – tak samo było z Groupamą w poprzedniej edycji. Z Groupamą, która wygrała regaty. Zaczyna się bardzo fajnie: „Jak możecie sobie wyobrazić, mam długą listę rzeczy do załatwienia” – mówi Iker Martinez, rozglądając się po otaczających go okolicznościach Południowej Afryki. „Więc mogę nie mieć za dużo czasu.” Zabawne, prawda? Przez ostatnie trzy i trochę tygodnia czas był tym, czego akurat na pokładzie czerwonego hiszpańskiego jachtu było w nadmiarze …” (Podobają mi się teksty na stronie – z angielskim humorem, bez afrimacji i nadęcia, są naprawdę OK. Żałuję, że nie mam czasu, żeby czytać wszystko regularnie.)
Dziewczyny z Team SCA nie kryją radości. Przeskoczenie jednego miejsca w trakcie ostatniej prostej – to naprawdę coś. Hiszpanie utknęli w cieniu Góry Stołowej – chcieli popłynąć skrótem, ale tym razem okazało się to strategią chybioną. Tak czy inaczej – ja wciąż trzymam kciuki za Sam Davies i spółkę.
Na piątym – Alvimedica. Najmłodsza załoga regat. Naprawdę szacun – mają się z czego cieszyć. Jak twierdzą, każdy zwrot był lepiej wykonany od poprzedniego, każda chmura była lekcją odrabianą na bieżąco. Zapowiadają, że będzie lepiej.
4 miejsce – Team Vestas. Duńczycy zaliczyli bardzo dobry etap, kilka razy wychodząc na prowadzenie. Na pewno jedni z faworytów.
No i pierwsza trójka. Od końca – Team Brunel, prowadzony przez weterana regat VOR, Bouve Bekkinga. Facet zjadł zęby na tym fachu i wie co robi. Na drugim – Dongfeng. Chińczycy (francuscy) mieli po drodze kilka problemów (nie jestem pewna, czy inni nie mieli ich również, ale postanowili o nich nie mówić), ale wszystko udało się naprawić w trakcie, więc drugie miejsce po tych wszystkich kłopotach to ogromny sukces. A pierwszy jacht od drugiego dzieliło zaledwie 12 minut na finiszu! To nie żart! Nie wiem, czy był to najciaśniejszy finisz w historii VOR, ale – na pewno taki dość bliski. Pierwsi wpłynęli Abu Dhabi (z naszym znajomym Justinem Slatery na pokładzie, ach jak miło znać zwycięzców 🙂
Aha – jeżeli macie jakieś ciekawostki z trasy tego etapu, rekordowe czasy albo inne niusy, proszę bardzo wpisywać w komentarzach, a nie trzymać dla siebie 🙂 Najuprzejmiej z góry dziękuję.
Milka Jung