Każdą rewolucję zacznijmy od siebie

0
791

Można szukać winnych i karać, można tupać i wrzeszczeć, można obrażać się i bojkotować, można udawać, że wszystko jest ok i wygłaszać kwieciste mowy, można nie robić nic, można też uzurpować sobie prawa do świata.

Tylko po co?

Nic z tego przecież nie wyniknie, dopóki będzie nas garstka, dopóki będą to rozmowy kuluarowe, dopóki będziemy błyszczeć wśród fleszy a od środka obrastać zgnilizną. Dopóki gromkie tak i gromkie nie nie przełożą się na rzeczywiste działania.

Pomysłów bez liku, na ławie oskarżonych wszyscy. Tylko nie ja, oczywiście..

A może pora spojrzeć na siebie i tych, którzy nas otaczają; zapytać się siebie czego właściwie chcemy i czego chcą inni. Dać z siebie maksymalnie dużo i wtedy oczekiwać tego również od innych.

Żeby budować a nie rujnować, żeby uczyć się od lepszych i wdrażać sprawdzone rozwiązania.

Jesteśmy tutaj razem

Chcemy żeglować. Chcemy też jeść kiełbaski i pić piwo. 
Pływamy dla siebie, dla innych, dla atmosfery i wspólnych spotkań. Dla adrenaliny, sprawdzenia swoich możliwości i tego co jacht potrafi. Pływamy też dla kibiców, żeby móc bliskim pochwalić się pucharem, żeby móc przeczytać o sobie w mediach.
Nie musimy się oszukiwać. Każdy ma swoje powody a różnica w motywacji nie musi odzwierciedlać się w różnych oczekiwaniach. 
 

Czego chcemy?

1. profesjonalnej organizacji na wodzie i lądzie
2. sprawiedliwych wyników = sędziów
3. najeść i napić się do syta
1+2+3 = pościgać w miłej atmosferze, spędzić czas ze znajomymi, wygrać z wrogami, pokazać bliskim, że żeglarstwo to piękny sport i świetny sposób na spędzanie czasu wolnego. 
 

Co nam przeszkadza?

Sędziowie? – można ich zmienić
Organizatorzy? – można wybrać inne regaty
Inni uczestnicy? – można zgłaszać protesty
Związki? – można obyć się bez nich
Organizacje, kluby? – ich członkowie przecież tworzą organizacje
 

To nasze zachowania kreują żeglarstwo

Żeglarstwo nie jest jakimś nieosiągalnym absolutem. To my,  my ściganci, my zjadacze kiełbasek, my anonimowi alkoholicy, my swoimi decyzjami zmieniamy żeglarstwo.

Uczestnicząc w imprezach o dobrej organizacji, o dobrej renomie i sprawiedliwych wynikach.

Zgłaszając protesty w sytuacjach spornych.

Pływając zgodnie z etykietą.

Wyróżniając imprezy i żeglarzy, którzy zasłużyli.

Zatrudniając dobrych sędziów.

Przygotowując dobrze imprezy.

Nie istnieje rozwiązanie idealne, nie ma jednego winnego, nie może też być jeden naprawiacz. To łańcuch zależności, jeżeli każdy będzie się starał, żeby było lepiej – będzie lepiej. 

Mówmy prawdę, jasną i klarowną, i obstawajmy przy niej, wtedy organizatorzy będą wiedzieli co muszą poprawić, żeby nie stracić żeglarzy, sędziowie będą wiedzieli czego nie robić, żeby zachować pracę, rywale będą musieli grać fair a nam będzie milej się pływało po morzach i oceanach.

Ode mnie: Cichocki nie podołał samotnej wyprawie, Grabarz nie popisała się na Morskich Mistrzostwach Polski, a Żeglarski Puchar Trójmiasta nie jest imprezą sportową.

Dlaczego? Bo żagli nie zmienia się wchodząc na maszt, bo sędzia powinien jeść obiad po odgwizdaniu mety, bo zgodnie z logiką regaty nie mogą być jednocześnie turystyczne i sportowe.

Z imienia i nazwiska, z argumentami, z dowodami, z przekonaniami. Milcząc dajemy przyzwolenie na robienie z nas głupków. 

Sobotnia burza mózgów to dopiero przedwstęp do zmian. Nie bójmy się mieć swoje zdanie.

 

Aleksandra Warecka

żeglarka

Komentarze