Nowa Marina w Gdyni – cui bono, cui bono ?

0
974

Za zgodą Jerzego Kulińskiego

Obrazki piękne, restauracji wiele i z pięknymi widokami. Architektura dopasowanado stylu miasta. Budy, kramiki z zapiekankami i grille znikną. Kto trzeba – zarobi. Piękna Gdynia – jeszcze piękniejsza. 

No dobra, dobra, ale jaki w tym interes żeglarzy pyta (ponoć ostatni raz) Zbigniew Klimczak, o którego publikacjach internetowych (tzn w SSI) ponoć szeptano kuluarowo podczas fety wręczania „porozumień”.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
.
.
——————————————–
 
 
Prawda zaczyna wyłazić…i jest dziwnie podobna do mojej oceny 
cz. IV i ostania – już naprawdę
 
.obraz nr 1

 
Z wielką pompą odbyła się uroczystość wręczenia Porozumień zawartych przez Prezydenta Gdyni zainteresowanym stronom a prasa miejscowa donosiła: GDYNIA JAK DRUGIE ST. TROPEZ
Ku mojemu zdumieniu w wypowiedziach Prezesa PZŻ pojawiły się stare znane akcenty o ludziach wypowiadających się w internecie oraz sugestie, ze wciąż nic się im nie podoba, bo nie znają potrzeb współczesnego żeglarstwa. To ostatnie nie padło tak dosadnie, ale tak to odczytuję. Dobra wiadomość to ta, że Prezes też czyta internet i kontestuje a to sprawia, że odzyskuję wiarę w skuteczność pisania.

Z szeregu wypowiedzi, notek prasowych różnych ludzi, obraz tej inwestycji zarysowuje się następująco;
– program obejmuje tylko tereny wokół basenu żeglarskiego

– rozbudowa miejsc dla jachtów zostanie rozwiązana w terminie późniejszym, w inny sposób 
– inwestycja jest potrzebna z powodu konieczności uporządkowania tego reprezentacyjnego miejsca Gdyni
– inwestycja ma stworzyć warunki techniczne dla przyznania Gdyni prawa organizacji Mistrzostw Świata w żeglarstwie (do tego wrócę)
– rozbudowa obejmuje część hotelowo-gastronomiczną i część komercyjną o powierzchni 32000 m2 oraz 5700 m2 powierzchni dla istniejących tam klubów. Projektowana inwestycja ani na jotę nie zmieni sytuacji klubów żeglarskich – a jeśli nawet to na gorsze.
– Budowa ma się zacząć wnet a nawet nie rozwiązano problemu funkcjonowania klubów w okresie przejściowym. Termin oddania inwestycji w dwa lata jest śmieszny.
Z jednym wyjątkiem – sprawy organizacji Mistrzostw Świata w Gdyni, wszystko co wyżej ja postrzegam analogicznie. Taka jest prawda o programie tej inwestycji i pragnę sprostować Prezesa w imieniu wypowiadających się w internecie.
Mnie się to podoba ponieważ fajnie będzie pociągać piwko na tarasie, patrząc na piękny Skwer Kościuszki bez budek kupców i małej gastronomii, ubliżający stojącej ORP Błyskawicy. 
Autorowi projektu studialnego gratuluję, bo projekt obiektywnie jest imponujący. Do szczęścia brakują mi dwie rzeczy:
1. zmiana nazwy inwestycji na odpowiadającej jej przeznaczeniu, czyli przebudowa otoczenia Basenu Jachtowego w celu uporządkowania reprezentacyjnego miejsca miasta Gdynia 
2. wycofanie środków i majątku należącego do wszystkich polskich żeglarzy
Zarząd zgodę na takie rozdysponowanie majątku żeglarzy otrzymał na Sejmiku w 2012 r. kiedy nie był znany program inwestycji, tylko pytanie mogło paść typu – czy jesteś za rozbudową Mariny w Gdyni ?. Kto by zagłosował na nie? Nikt. Ale dzisiaj już na tak postawione pytanie wszyscy myślący żeglarze-delegaci chyba by się mocno zastanowili. Więc może powtórzyć glosowanie?
Ostatnie słowo o tym, że inwestycja ma umożliwić organizację imprezy żeglarskiej na skalę światową.
Mam poważne obawy, ponieważ takie imprezy „wygrywa’ się inaczej w Federacjach Światowych, trzeba pieniędzy i talentu negocjacyjnego oraz znajomości. I wtedy nawet w kiepskich warunkach porządkowych wszystko jest możliwe. A prawdą jest to, że ta inwestycja nie zbliży Gdyni ani o krok do upragnionego celu.

Nie wiem czy Prezydent Miasta jest żeglarzem, wiem, że Prezes PZŻ nim nie jest, ale my wszyscy znamy doskonale tajemniczy urok portu jachtowego, jego atmosferę wieczorem, gwar rozmów na jachtach, stukanie fałów o maszty itd. Tej atmosfery nie da się opisać, tym żeglarz żyje. To zostanie zupełnie zniszczone i to jest dodatkowa cena, jaką przyjdzie zapłacić. Nikt nie pomyślał, aby jeśli już trzeba porządkować otoczenie, przesunąć kluby i wydzielić je od ruchu pieszego gapiów. To kwestia pogodzenia priorytetów i przy dobrej woli jest możliwa.
Ale Prezydent zgotował główną niespodziankę. Porozumienie, jego treść jako dokument biznesowy, nie zostało ujawnione. Uważam to za błąd, szczególnie w sytuacji narosłych wokół inwestycji emocji. 
Na dzisiaj wiemy, że żegnamy się z bezcenną działką, bo takie są losy majątku wyprowadzonego do spółek prawa handlowego. Jakaś upadłość lub fuzja, później podział i załatwione. Oczywiście nie musi tak być ale może. Byłbym spokojniejszy, gdyby były zapisy, że miasto przekaże w rewanżu tereny pod budowę innego basenu jachtowego, jak się zapowiada. Wszystko zostało powiedziane, naruszenia prawa nie ma, a z powodów etyczno-moralnych nikt włosów z głowy nie będzie rwał. Sugeruję przyszłym delegatom na Sejmik podjęcie próby zmiany statutu stowarzyszenia, aby inwestycje komercyjne były za inwestycjami podstawowymi żeglarskiego stowarzyszenia, a może w ogóle zrezygnować z biznesu w stowarzyszeniu wyższej użyteczności, będącego zarazem związkiem sportowym Ministerstwa Sportu i Turystyki. Prościej i bezpieczniej.
I to by było na tyle….zakończę kultowym cytatem Profesora Stanisławskiego

Zbigniew Klimczak

 
 

Komentarze