Wielkiej Żeglarskiej Bitwy o Łebę dzień piąty i ostatni.

0
395

Dzień V

Dzisiaj zakończyła się nasza przygoda- Wielka Żeglarska Bitwa o Łebę. Po południu, w cieple majówkowego słońca, zacumowliśmy Lady Octet w Marinie Gdańsk.
Mimo szumnej nazwy, nasz rejs był zwykłą próbą odczarowania Bałtyku. Jako ludzie, którzy podczas majówki przede wszystkim chcą odpocząć, postanowiliśmy pływać w stylu mazurskim: na noc wpływać do portu, nic na siłę. I udało się, okazuje się, że można! Nieosiągnięcie celu, jakim była Łeba wcale nas nie stresuje. Nie mamy sponsorów, którym musielibyśmy tłumaczyć się, czemu nie chce nam się dłużej orać pod fale i wymyślać niestworzonych historii na uzasadnienie.
Tej rejs to była sama radość.
Z żeglarskim pozdrowieniem,

Kasia Roznerska

Dzień IV

W życiu każdego żeglarza,każdej załogi pojawiają się dylematy. Czasem tak ciężkie jak ten: czy za wszelką cenę próbować osiągnąć wyznaczony cel Bitwy- Łebę, czy jednak ciepła herbata jest ważniejsza. Herbata wygrała, dlatego zmuszeni jesteśmy poszukać we Władysławowie w ten świąteczny dzień butli z gazem. Niestety spowoduje to niedoczas, co wobec jutrzejszej prognozy sprawi, że musimy już dziś zawracac do Gdańska. 


Wychodzimy z głowek Władysławowa, fala przelewa się przez dziob, wiatr wyje, słońce świeci,sielanka. Stawiamy foka i grota i… cisza. Wiatr 0 w porywach 0. Żagle łopoczą, bom się telepie, a dość duża martwa fala maluje na twarzach załogi przerażenie. Do Helu kawał drogi, a my mamy prędkość mniej niż kt i to głownie dryfu w stronę plaży. Zmieniamy foka na genuę, co sprawia, że szybciej stoimy. Na horyzoncie pojawia się jacht na żaglach, jak on pędzi! Wojtek zarządza odpalenie silnika i oddalenie się od brzegu w poszukiwniu wiatru. Pół mili dalej gasimy silnik i wracamy do leniwego obijania się na falach.Magiczny jacht zbliża się do nas, leci na samym grocie. Podstęp wyjaśnia się, kiedy dociera do nas znajome pyr pyr pyr.
Po kilku godzinach morze lituje się nad nami i zaczyna wiać miła trójeczka. Oczywiście większość załogi, w tym autorka, poddaje się kołysaniu i zapada w sen. Do boi bezpiecznej wody zostały nam 4 mile, za 2godzinki będziemy jeść obiad na Helu…

Kasia R., 03.05.2012

Dzień III

Poranek:
Po pierwszej nocy spędzonej na jachcie, załoga powoli budzi się do życia. Wszyscy szczelnie owinięci śpiworami, wyglądamy jak kolorowe foki wylegujące się na kojach. Łódka nie rusza sie na wodzie, a fały nie obijają się o maszt. O ile można ocenić pogodę przez zaparowany skylight – wiatru nie ma. 

Na morzu:

Fok w porcie został zamieniony na genuę. Po około dwóch godzinach wiatr wzmógł się, więc zmniejszyliśmy powierzchnię żagla. Niestety, w myśl zasady, że na Bałtyku nie może być zbyt łatwo, wiatr wiał prosto z celu dzisiejszego dnia – Władysławowa. Orka pod falę zmorzyła część załogi, a u wszystkich wywołała ochotę na łatwo przyswajalny pokarm i dobrze smakujący w obie strony, czyli kisiel w kubku. Niestety, awaria gazu uniemożliwiła przygotowanie lunchu.

Już na podejściu do Władysławowa wiatr osłabł, pokazało się słońce i zrobiło się naprawdę ładnie.

Obecnie załoga w Gospodzie u Chłopa napełnia puste żołądki i planuje jutrzejszą trasę.

Z żeglarskim pozdrowieniem,

 

Wielkiej Żeglarskiej Bitwy o Łebę dzień drugi

Dzień II

Dzisiejszy dzień rozpoczął się od zgromadzenia załogi w Jachtklubie. Jacht został odświeżony, przygotowany do rejsu. Chwilowe problemy z silnikiem zostały rozwiązane.

Jako cel pierwszego etapu obrano port Hel. Warunki pogodowe przyjazne żeglowaniu. Słońce i umiarkowany wiatr. Po 4 godzinach port został osiągnięty. Budynek bosmanatu, zwany „cebulą”, jest w stanie opłakanym, w toaletach brud i zniszczenie. 

Dwie załogantki udały się na spotkanie z fokami. Jedno z tych przemiłych zwierząt, przerywając swoją drzemkę w cieple zachodzącego słońca, kichnęło. Ślady tego fizjologicznego wydarzenia widoczne są na sztormiakach do teraz.

Przed załogą zimna noc, a prognozy na jutro nienajlepsze – brak wiatru utrudni osiągnięcie celu.

Z żeglarskim pozdrowieniem,

Kasia R., 1.05.2013                                                                                                           

 

MAJÓWKA 2013 z s/y Lady Octet 

 

 

 

Dzień I

W dniu dzisiejszym rozpoczął się nowy etap w historii polskiego i światowego żeglarstwa. Połączone siły gdańsko-gdyńsko-warszawsko-kociewsko-mazurskie postanowiły rozpocząć sezon 2013 od Wielkiej Żeglarskiej Bitwy o Łebę, zwanej Big Twelve Handed Sailing Battle of Łeba.

Przyczółek załogi w postaci Kasi R. i zespołu brzegowego Jacka Z. przeprowadził niezbędne testy sprzętu, trym jachtu, oraz dokonał zaprowiantowania. Jacht Lady O. zacumował w Jachtklubie w Górkach Zachodnich. 

Zapraszamy do śledzenia relacji na łamach portalu SailBook.pl. Kolejna – już jutro.

Kasia R., 30.04.2013

 

Komentarze