Sputnik Team – The Glenlivet

0
1845

– Przepraszam, jakie jest hasło do wi-fi w waszej marinie?
– Glenlivet – odpowiedział przemiły Młodszy Bosman, pilnujący „porządku” w Marina Del Sole w Cagliari na Sardynii, najbardziej chaotycznej, hippisowsko-pirackiej przystani jaką kiedykolwiek widziałem. Wewnątrz prowizorycznego namiotu, w którym mieścił się bar i biuro jednocześnie, między stosami książek do wymiany, gazet i innych rupieci o nieustalonym przeznaczeniu wylegiwały się trzy wielkie psy Bosmana.
– Glenlivet?
– Tak, tak samo jak nazwa tej piętnastoletniej whisky, która stoi na barze.
– No tak, po co komplikować proste sprawy. Bardzo nam się tu u was podoba, czy to jest prywatny port?
– Tak, sami tu rządzimy i dbamy o to, żeby każdy żeglarz czuł się u nas jak w domu. Wielu tak się spodobało, że mieszkają na jachtach cały rok. Jesteśmy jak jedna wielka rodzina. To jest miejsce dla żeglarzy, a nie dla właścicieli luksusowych jachtów pod krawatem. Mamy tu między innymi Niemców, Norwegów, Francuzów, Brytyjczyków, Finów i Holendrów.
Ponownie rozejrzałem się dookoła. Mój wzrok zatrzymał się na tak kiczowatym, że aż uroczym portrecie Starszego Bosmana tulącego w ramionach jednego ze swoich wielkich psiaków.
– W takim razie szkoda, że zostajemy u was tylko cztery dni. Możesz polecić nam jakieś ciekawe miejsca w pobliżu?
Bosman wyciągnął z szuflady z rupieciami ksero mapy miasta i zaczął rysować.

obraz nr 1

 

 

Pierwszym miejscem, do którego zawinęliśmy na Sardynii po dwóch dobach na silniku był mały porcik rybacko-przeładunkowy Porte Ponte Romano, zawdzięczający swoją nazwę znajdującemu się tutaj kamiennemu rzymskiemu mostowi. Niestety port nie oferował nam niczego poza darmową keją. Nie było ani prądu, ani nawet toalet. Wiał przeciwny wiatr więc zmuszeni byliśmy spędzić tu dwa dni. Nieopodal znajdowało się rybackie miasteczko Sant Antioco i tam spodziewaliśmy się znaleźć nieliczne atrakcje.

 

 

obraz nr 2

 

To były najlepsze kalmary jakie kiedykolwiek jedliśmy. Nie było co narzekać na brak wyboru. Miejscowi wiedzą co i kiedy jest najlepsze.
Wieczorem odwiedziliśmy kilka miejscowych barów. W pierwszym rybacy od razu postawili kolejkę lokalnego piwa i wciągnęli nas w wir swoich emocjonujących spraw, wymagających ekspresyjnego gestykulowania, głośnego śmiechu, krzyku i wzruszenia.

 

 

obraz nr 3

 

 

Rejs „Sputnikiem dookoła Ziemi” wspierają: Sail Service, Crewsaver, Eljacht, Henri Lloyd, Elena – Kolagenum, Lyofood, Marszałek Województwa Zachodniopomorskiego, Jacht Klub Kamień Pomorski, Marina Kamień Pomorski i Miesięcznik Żagle.

Tekst: Mateusz Stodulski

Zdjęcia: Sputnik Team

Za zgodą: http://sputnikteam.pl 

Komentarze