Przygotowujemy jacht do zimy

0
1383

Za zgodą Jerzego Kulińskiego   www.kulinski.navsim.pl 

 

To news dla armatorów i to takich, którzy nie liczą na fachowość i obowiązkowość najemników. I znowu wracamy do fundamentalnej zasady: jak umiesz liczyć do dwóch – rachuj na siebie. 
Dziś świętujemy powrót Tadeusza Lisa na „łamy” SSI. 
Specjalnie zwracam uwagę na rady dotyczące „odwodnienia” silnika. Także zatroszczcie się o akumulatory. Niech Was nie zwiodą opinie o coraz cieplejszych zimach. 
Nie słuchajcie legend o idiotenfeście starych silników łodzi rybackich Volvo Penta MD-1 czy MD-2.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
.
——————————
.
.
.
Drogi Mistrzu,
Oto artykulik, który Ci obiecałem. Oto on:
Przygotowujemy jacht do zimy
W sieci można znaleźć wiele artykułów na ten temat. Ponieważ jednak pytania się powtarzają, a niektóre zaskakują świeżością (np. o regeneracje szybek w oknach) postaram się na nie syntetycznie odpowiedzieć:
1. Czy można jakoś zabezpieczyć jacht przed zamarznięciem, tak, aby pozostawić go w wodzie (która albo zamarznie w lodzie, albo nie)?
2. Czym umyć jacht po wyjęciu z wody, w szczególności powierzchnie antypoślizgowe?
3. Trochę off-topic. Jak przywróci blask zmatowiałym szybom z poliwęglanu (z drobnymi przetarciami od szotów foka) – w ramach generalnego czyszczenia go na zimę?
4. Jak zabezpieczyć silnik stacjonarny? Jak wydmuchać wodę z układu pierwotnego chłodzenia?
5. Czy coś robimy z instalacją gazową? A elektryczną?
6. Jak zabezpieczyć powierzchnie drewniane w środku? A materace? Żagle?
Zatem do dzieła.
1. Jacht w lodzie
. Przede wszystkim czytamy Włodka Ringa na SSI. Proponuje zajrzeć tutaj: http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=1374&page=300 oraz tutaj http://kulinski.navsim.pl/art.php?id=2610 
2. Mycie jachtu. Wyłącznie Karcher. Może być „niskociśnieniowy”, czyli 150-160 atmosfer. Najważniejsze jest to, abyśmy jacht myli tuż po wyjęciu z wody, gdy tylko spocznie na łożu (przyczepie). Gdy glony wyschną to kaplica – nawet jak zaprzyjaźnicie się ze szczotką ryżową. Zmatowiałe okucia ze stali kwasoodpornej odzyskają blask, jeżeli na pięć minut przed myciem ich myjką ciśnieniową spryskacie je profesjonalnym preparatem do mycia felg aluminiowych (np. TENZI Alux 1). Na powierzchnie przeciwpoślizgowe jest tylko jeden tani sposób – pianka do czyszczenia klawiatur komputerowych.
3. Polerowanie szybek. Czyścimy je przez 15-20 minut pastą do zębów naniesioną na szczoteczkę do paznokci (nie szmatkę). Nie przepłukujecie wodą! Zostawiamy pastę na pięć minut. Potem ręcznik papierowy i polerujemy przez 5-10 minut kolistym ruchami poczynając od krawędzi okien (oczywiście oklejonych wcześniej taśmą papierową – polerujemy okna, a nie kadłub w miejscach ich mocowania). Po zakończeniu tego etapu spłukujecie pastę prawie gorącą wodą. Okienko wygląda ślicznie – ale to iluzja. Działamy dalej. W tym kroku użyjecie preparatu z woskiem Carnauba (otrzymywany jest z z palmy Copernicia cerifera i używany przez profesjonalnych cudotwórców od odmładzania samochodów w pielęgnacji lakieru). Nanosicie go szmatką z mikrofibry. Dość obficie. Zostawiacie smutne, zmatowiałe okienko na 10-15 minut. Kiedy koniec? Aż wosk zrobi się jednolicie biały – czyli wyschnięty. Potem polerujcie okienko kulistymi ruchami od środka do krawędzi (to ważne – zobaczycie w przyszłym sezonie efekt w słońcu).Operacje z woskiem perfekcjoniści powtarzają 2-3 razy. Kończymy, gdy osiągnęliśmy taki stan powierzchni, że możemy się w niej bezpiecznie ogolić widząc pojedyncze włosy. Zabezpieczenie nie jest trwałe – operacje powtarzamy co 4-5 lat.
4. Jak zabezpieczamy silnik. Jak wydmuchać wodę? Odpowiedź jest prosta – wody nie da się wydmuchać. Wiem co mówię, bo miejscowy mechanik który opiekował się „Donaldem” żywił tę iluzję – więc na przyszły sezon przygotowuje nowy silnik. Nie ma co spawać pękniętego bloku…Z silnikiem nie ma dużo pracy. Po pierwsze musicie zmienić olej. Teraz, a nie na wiosnę. W większości jachtów dostęp do korka i filtra jest parszywy. Jak sobie z tym radzę? Dość prosto. Pomaga mi kombinacja prostokątnej blachy do pieczenia ciasta włożonej pod silnik oraz rozpiętego w środku Pampersa dla dorosłych. Przy odkręcaniu filtra zawsze coś pocieknie. Ponieważ operacja jest uciążliwa, to poradziłem sobie w ten sposób, że bok miski olejowej wspawałem kominek na który nałożyłem zaślepioną rurkę gumową. Spuszczanie oleju to bajka – mogę go bez problemu wyciągnąć pompką do odsysania. Teraz spuszczenie wody. Jest to duże wyzwanie – zwłaszcza dla właścicieli silników z otwartym układem chłodzenia. Jak napisałem – wody nie da się ani całkowicie spuścić, ani wydmuchać (w praktyce). Ale jest prosty sposób. Kupujemy w hurtowni 10 litrów glikolu do chłodnic samochodowych. W otwór poboru wsadzamy wąż gumowy zanurzony w wiadrze (uszczelniamy go owijając taśmą wulkanizacyjną koniec – to jest bardzo pewne uszczelnienie). Drugi wąż wkładamy w rurę wydechową – ale nie zanurzamy go w wiadrze, tak, aby odseparować spaliny od glikolu. Uruchamiamy silnik na 4-5 minut. Układ idealnie się przepłucze. Możecie być trochę zdziwieni, że zniknie Wam około 0,5 do 1 litra płynu. I bardzo dobrze – został w bloku, pompie o kolektorze chłodzonym cieczą. Pomyślcie, jak smutno jest silnikowi gdy w jego wnętrzu zamarza ta ilość wody. Na wiosnę, już na wodzie, przez krótki czas nad wodą będzie się unosił słodki zapach glikolu, który wypali się w kolektorze – nie ma to żadnego znaczenia. Jeżeli macie taki obyczaj – wymontujcie akumulatory. Ja tego nie robię bo nie chce mi się dźwigać. Ponieważ mam dostęp do prądu, to karmię je przez całą zimę małym prądem buforowym (1-2 A). Najtaniej będzie, jeżeli kupicie sobie do tego mały prostownik motocyklowy na 12 V. Na koniec spuszczam skropliny wody z filtra wysokiego oczyszczania (uwaga na szklaną bańkę odstojnika), która bez tego pęknie jak amen w pacierzu. Na koniec lejek i kanister z olejem napędowym. Dopełniam zbiornik pod korek, aby nie dopuszczać do wykraplania się wody na chłodnych ściankach zbiornika. Jeżeli tego nie zrobicie z dużą pewnością po zatankowaniu na wiosnę silnik będzie kulał. Tej wody zbiera się naprawdę dużo – tym więcej, im większe były wahania temperatury w ciągu sezonu. A to jest specyfika Polski – sorry, taki mamy klimat…
5. Co robimy z instalacją gazową? Odpowiedź: nic, poza pokryciem zaworu butli wazeliną bezkwasową oraz otwarciu wszystkich kurków dla wypalenia resztek gazu z przewodów. Jeżeli chodzi o instalację elektryczną, to po sezonie gdy maszt leży, sprawdzam wszystkie połączenia masztowe. W razie potrzeby czyszczę wsuwki i gniazda żarówek LED.
 
obraz nr 1

.
obraz nr 2

.
obraz nr 3

Powodzenia!
Pozdrawiam cały Klan, wasz szczerze oddany 
T.L.
—————————-
P.S. W następnych numerach smutna historia-ostrzeżenie przed oszustem spod Warszawy podającym się za szkutnika (informacje od poszkodowanego Czytelnika SSI) oraz o niezwykle prostym i tanim przygotowaniu nawigacji główne oraz awaryjnej dla Andrzeja Placka na jego planowany rejs dookoła świata.
 

Komentarze