Jachtostop to coraz popularniejszy sposób taniego przedostania się na inny kontynent. Kilku polskich podróżników zdecydowało się na ten sposób podróżowania, a w ślad za nimi ruszają kolejni chętni. W internecie pojawia się coraz więcej wpisów i artykułów jak rozpocząć taką przygodę. Opisane są one z perspektywy autostopowicza. SailBook.pl przygotował dla Was krótki artykuł, ale z perspektywy żeglarza, właściciela jachtu. Mamy nadzieję, że przeczytanie go pomoże Wam w znalezieniu „swojego jachtu” oraz zrozumieniu dlaczego kolejni kapitanowie odmawiają Wam podwózki.
Pierwsza podstawowa sprawa różniąca autostop od jachtostopu to czas podróży. W samochodzie zatrzymanym na poboczy spędzicie zwykle od kilku do kilkunastu godzin (no może kilkudziesięciu), na jachcie natomiast czas podróży to od kilku dni do kilku tygodni. I teraz przypomnijcie sobie gości którzy czasem Was odwiedzają w domu. Na początku jest fajnie ale „Gość i ryba trzeciego dnia cuchnie ”… Przy przyjęlibyście prostu z ulicy obcą osobę, aby zamieszkała z Wami w pokoju na dłuższy czas?
Jachty stanowią dla osób na nich pływających domy. W dodatku domy z których nie da się wyjść w czasie żeglugi. Jeśli okaże się, że gość sprawia problemy czy pojawił się konflikt charakterów nie można go po prostu wyprosić. Do tego dochodzi jeszcze poczucie odpowiedzialności za załogę. Kwestie bezpieczeństwa leżą w rękach kapitana oraz osoby która akurat pełni wachtę na pokładzie – jest odpowiedzialna za to aby jacht w nic nie uderzył, aby dostosować niesione żagle do pogody lub w odpowiednim momencie zbudzić kapitana.
Co na początek?
Aby skipper (i załoga) danego jachtu zdecydował się na zabranie Cię ze sobą zwykle trzeba ich do siebie przekonać. Patenty żeglarskie nie są konieczne, ale z pewnością przydadzą się doświadczenia – umiejętność zawiązania podstawowych węzłów, znajomość języków obcych (angielski jest oficjalnym językiem ludzi morza 😉 , umiejętności techniczne (zwłaszcza mechanika czy elektryka) doświadczenia z pełnienia nocnych wacht czy trzymania kursu (to spokojnie możesz poćwiczyć na Bałtyku). Zanim ruszysz przez Ocean spróbuj chociaż liznąć żeglarstwa morskiego – pamiętaj: jeśli Ci się nie spodoba nie ma gdzie wysiąść!
Natomiast jeśli myślisz o pracy na jachcie (np. jako hostessa, deckhand) przyda się certyfikat STCW (Zintegrowany Kurs Ratownictwa morskiego), który muszą posiadać wszystkie osoby pracujące na morzu. Równie ważną sprawą są umiejętności i domowo-społeczne. Kolejna para rąk na jachcie będzie mile widziana jeśli lubi gotować, sprząta po sobie i jest ogólnie pomocna. Dodatkowe plusy zdobędziecie jeśli sami potraficie takie sytuacje wypatrzyć i zadziałać zanim ktoś poprosi Was o pomoc. Istotna jest również umiejętność dostosowania się do sytuacji, wypracowania kompromisu, zajmowania samym sobą, a czasami również bycia… niewidzialnym 🙂 (sailbook.pl)
Jachty pływające po morzach i oceanach świata dzielą się na komercyjne i niekomercyjne (tak, tak oczywista oczywistość). Na jednostkach komercyjnych sprzedawane są miejsca na rejsie, trasy rejsów to zwykle tygodniowe odcinki, często rozpoczynające się i kończące w tym samym miejscu. Jeśli przy każdej zmianie załogi będziecie przychodzić do kapitana i pytać czy może zabrałby Was ze sobą to gwarantuję że po trzecim razie zacznie się przed Wami chować. Ale to nie oznacza, że jacht komercyjny jest złym pomysłem. Zdarzają się sytuacje gdy rejs komercyjny rusza w dłuższą trasę, na którą nie udało się znaleźć kompletu załogi (bo trasa ma kilkudniowe przeloty, i nie będzie to opalanie się plackiem na pokładzie). Wtedy macie szansę, a sprzyjać jej może to, że dany skipper Was będzie Was kojarzył z miłych pogawędek (tak zwykłe 'cześć, co słychać? Jak pogoda? Gdzie byliście tym razem’ potrafi zaowocować!). Co więcej utrzymywanie takich kontaktów to również szansa na potencjalne znalezienie jachtu – poczta pantoflowa w świecie żeglarskim czyni cuda.
Ale spoko mówimy już o pozytywnym wrażeniu to drodzy jachtostopowicze: zwracajcie uwagę na swój wygląd! Niejednokrotnie widzieliśmy w portach osoby szukające jachtów i niestety, wiele z tych osób odstraszała swoim ubiorem. Wiemy, że z w czasie autostopu ograniczacie bagaż, jednak wchodząc w świat żeglarstwa zadbajcie o schludny wygląd ubioru i swój własny (pamiętajcie – jacht = czyjś dom!).
Wizy, pozwolenia, bilet powrotny, rozliczenia…
Formalnie za załogę i to co przewożone jest na jachcie odpowiada kapitan. To on jest obecny w czasie m.in. kontroli celnych oraz podpisuje się na dokumentach. Jeśli chcecie zabrać się w rejs na dłuższej trasie zadbajcie o wcześniejsze sprawdzenie kwestii celno/imigracyjnych. Co wolno Wam mieć ze sobą (np.Sbleki), jakie wymagania musicie spełnić żeby wpłynąć do danego kraju (np. część krajów wymaga przedstawienia biletu lotniczego, potwierdzenia rezerwacji noclegu, listu od kapitana jachtu z którym opuścicie kraj). Jeśli kapitan będzie miał jakieś podejrzenia że przez Was może mieć kłopoty i nie przejdzie odprawy to nie zabierze Was ze sobą. Skipper może też sam nie wiedzieć dokładnie jakie obowiązują przepisy w miejscu docelowym (bo w końcu on ma swój środek transportu i nocleg ze sobą), więc Wasz wcześniejszy research może go przekonać 🙂
Czy można płynąć całkowicie za darmo ? Można, ale trzeba mieć dużo szczęścia. Zwykle są to sytuacje kiedy na przykład podejmiesz się na jachcie jakiejś pracy np. opieki nad dziećmi, nauką języka. Jest tez możliwość znalezienia jachtostopu wcześniej np. w internecie gdzie znajdziesz jacht, który potrzebuje załogi do obsługi jachtu w zamian oferując wikt i opierunek. Natomiast jeśli szukasz chodząc po kei i szukając czegoś „na już” licz się z tym, że do kasy jachtowej będziesz musiał dołożyć swoją część m.in. na wyżywienie.
Aby zwiększyć swoje szanse na dołączenie do załogi jako jachtostopowicz pamiętaj o tym że wkraczasz w czyjś świat. Świat znacznie różniący się od tego 'normalnego’. Na każdym jachcie panują inne zasady zależne od osób które na nim żeglują. Najlepiej pokaż się kilkukrotnie, zagadaj czy nie trzeba w czymś pomóc, zapytaj o jacht (oj kapitanowie i właściciele uwielbiają o nich mówić :). Pamiętaj – pierwsze wrażenie i kolejne doświadczenia mogą przechylić szalę na twoją stronę!
A jeśli już dostaniesz się na pokład, ucz się, podglądaj i zdobywaj nowe umiejętności (przydadzą się w szukaniu kolejnych jachtostopów). Zmywaj po sobie, nie spóźniaj się na wachty i staraj się być neutralny – to cechy najlepszego załoganta 🙂
Jeśli chodzi o polskich jachtostopowiczy to można powiedzieć, że szlaki oficjalnie (znaczy publicznie) przecierali Patrycja Długoń i Mikołaj Westrych, którzy w 2006 r. ruszyli w swoją podróż jachtostopem opisując swoją podróż na blogu: http://aroundtheworldpl.blogspot.com. W czasie swojej podróży pływali jako załoga na jachtach od 40 do 115 stóp (od prywatnych jednostek po megayachtu), zamieniając swoją podróż w pracę zarobkową a finalnie kupując stalowy kuter YouYou, który odremontowali i żeglowali nim po karaibach. Z bardziej znanych podróżników na jachtostop z Indonezji do Australii zdecydowali się Alicja i Andrzej z LodWiaheros, tworząc na podstawie swoich doświadczeń poradnik Jachtostopowicza
Gdzie warto szukać informacji:
– Poradnik jachtostopowicza napisany przez Alicję i Andrzeja z LosWiaheros
– blog http://aroundtheworldpl.blogspot.com Patrycja Długoń i Mikołaj Westrych, którzy w 2006 r. ruszyli w swoją jachtostopową podróż. Pływali jako załoga na jachtach od 40 do 115 stóp (od prywatnych jednostek po megayachtu), zamieniając swoją podróż w pracę zarobkową a finalnie kupując stalowy kuter YouYou, który odremontowali i żeglowali nim po Karaibach.
– https://przestrzenni.wordpress.com
– https://www.findacrew.net/
– http://www.crewbay.com/
– https://www.crewseekers.net/