No i mamy nowy sezon. Wracam do praktyki z poprzednich lat, opisywania co się dzieje ze SŁONI gdy wychyla się poza Zatokę Gdańską.
Ab ovo. Sezon zaczęliśmy ekspresowo. (nawet z rymem). Dojechaliśmy rozgrzebaną siódemką do Górek na ok 1800, a już o 1830, dzięki zachętom Mariana byliśmy na wodzie.
(dodam jeszcze, że Marian przypomniał mi o włożeniu balastu). Do nocy się otaklowaliśmy i sklarowaliśmy. W sobotę pierwsze regatowe „koty za płoty”. Sergiey nawet dał nam przez jakieś 5 minut prowadzić stawkę. Przed GW wyprzedził nas jeszcze Diament i tak już zostało do mety w wejściu do Gdańska. Potem jeszcze poparadowaliśmy, z pewną dozą dumy, że jesteśmy częścią takiej flotylli, chyba nie byle jakich żeglarzy, że mimo mnogości i ścisku w ograniczonym akwenie nie widać było żadnych kolizji nawet żadnych niewyraźnych sytuacji. A na koniec, w Marinie, poprzyczynialiśmy się do zakłócania miru domowego na pokładzie Quicka, co liczymy ,że z czasem kobiety z pokładu Jacka nam wybaczą. Na swoje usprawiedliwienie mamy ogromną siłę przyciągania pewnej dębowej beczułki. Rankiem zmyliśmy sie „po angielsku”, by umożliwić następnej zmianie pod kpt Jackiem Nejmanem rozpoczęcie rejsu do Rygi. Jacek podjął się doprowadzić Słoni tamże, by umożliwić mnie i kolegom start w Baltic Open Regatta. Tygodniowej imprezie regatowej po zat Ryskiej. Szczęścia wiatrowego na starcie nie miał. Zimny Nordowy wiatr coraz bardziej słabnący. Do północy wyhalsował wysokość Helu i w zachodzącym na West wietrze wziął kurs na Lepaję. Rano był już poza zasięgiem, więc następne doniesienia jak się odezwie z Lepaji.
SŁONI w Lepaji. Dziś tzn we wtorek o 0900 weszło do portu po 39 godz. żeglugi. Wiatry od kilku do 29 węzłów sprawiły, że koledzy się nie nudzili. Po halsówce do Helu odeszło na tyle, że od północy z niedzieli na poniedziałek zaczął im wydawać bejdewind na Lepaję, który po chwili ciszy zamienił się na równy pełny wiatr, równomiernie tężejący. Ostatnie 25 mil następna odkrętka na równo w twarz. Port osiągnęli po 10 godzinach halsowki.
Z morza przywieżli gołębia który o zmroku w poniedziałek siadł wyczerpany na pokładzie.
O 1100 załoga Słoni zameldowała trawers Ventspils. Bujają się na martwej fali przy wietrze z S o sile 5 kt . Wyciągają ok 3 kt. Dlatego rezygnują z wejścia do portu i ciągną dalej w Zat. Ryską. Narzekają na ziąb.
Dziś tzn 1 06 ’12 o 2130 Słoni weszło na Daugawe. A o 2230 zacumowali w Jachtklubie Auda w Rydze. Zastali tam Fourwinds’ów z Wieśkiem Krupskim. Jutro rano z Wawy wyrusz ekipa na drugą zmianę.
Pisane na Ruhnu w nocy z 5/6 czerwca
Do Rygi dojechaliśmy w sobotę ok 22. Znaleźć dojazd do „jahtklubi Auda”, nie było łatwo. Najcenniejsza okazała się rada by jechać za autobusem 24. Szybko zrobiliśmy zmianę i zaczęliśmy sie rozglądać za BORem. Ale nie bardzo było widać. W niedzielę czyli w dniu zapisów organizator zakomunikował, że cała część organizacyjna odbędzie się w poniedziałek rano przed startem. W poniedziałek okazało się, że chętnych do ścigania się jest 8 jachtów z tego 4 katamarany, a z 4 monohuli 2 są z Polski czyli Fourwinds i Słoni. Ale skoro już tu byliśmy zdecydowaliśmy się wystartować. Pierwszy wyścig z Rygi do Salicgrawyok 55Mm, ze startu z rozbiegówką w górę rzeki, rozpoczął się całkiem nieźle. Zaraz po starcie objęliśmy prowadzenie i nie oddaliśmy go przez pierwsze 2 godz. Potem wzięły nas dwa duże jednokadłubowce i jeden katamaran. Niestety wiatr siadł. Pojawiał się sporadycznie z coraz innego kierunku i w sile nie przekraczającej 8w, a najczęściej 0 do 5 w. Wyścig przeciągną się głęboko w noc. Pierwsze 2 jednokadłubowce skończyły go ok 0200, My 5 min po katamaranie o 0400 Fourwindsy ok 0500. Dodam, że regaty nie odbywają się w/g ORC tylko lokalnej odmiany LYS – Lat LYS. Po pierwszym wyścigu jesteśmy3-ci. Z powodu zarwanej nocy organizator odwołał wyścig Salcgrava Ruhnu, gdzie popłynęliśmy po południu w trybie turystycznym. Cały czas jest arktycznie zimno, ale komary na Ruhnu tną masowo jak zwykle. Na jutro prognoza wiatrowa tez marna, zobaczymy co dalej.
Mersrags. Etap Ruhnu – Mersrags wystartował w składzie 3 katamarany i 3 jednokadłubowce w tym 2 polskie . Wystartowaliśmy przy świeżym wietrze, ale sporej fali z nocy. Halsówka. Potem wiatr siadł fala została. Mniejsze łódki bujały się jak spławiki, a większe mniej czułe na martwą falę poszły do przodu. Na szczęście przyszła zmiana na przeciwny wiatr i podnieśliśmy spinakery, Kończyliśmy przy dobrej 3-jce B. Wygrał Gabriel i nie udało nam się go przeliczyć. Po dwóch wyścigach my mamy 2 i 2, a Gabriel 3 i1. Fourwindsy mają ustabilizowaną 3-cią pozycję. Jutro etap do Rygi, Trochę o otoczce kulturalnej, Zostały przygotowane portowe atrakcje. W Salacgrivie była przygotowana kolacja z zespołem do przygrywania. Niestety nic nie wypaliło bo pierwsza łódka doszła o 2-giej w nocy. Lepiej sie udało dziś. Wszyscy dopłynęli do 18-tej. W Mersrags czekała nas nowa marina z jej bardzo starającym się kierownikiem. Notabene prosił by przekazać, że zaprasza polskie jachty. Organizator przygotował ciepłą zupę, występy zespołu regionalnego i brassbandu, a wieczorem film z regat. Niestety zimnica i nocna w niej żegluga wyeliminowały nam Janka, tak że pewnie jutro wróci do domu.
Brak internetu spowodował przerwę w regularności sprawozdań. Kończę już z Warszawy. Zbigniew Rembiewski s/y Słoni |