Opowiedz kilka słów o sobie, jaki był Twój początek przygody z żeglarstwem
Początek mojego żeglowania to rok 1948. XIV Wodna Drużyna Harcerska w Bytomiu. Miałem wtedy 14 lat, zaczynałem naukę w liceum. Chodziliśmy w harcerskich mundurach z marynarskimi kołnierzami, żeglowaliśmy na kajakach P7, mieliśmy też jedną P15. Nieco później KS Górnik Bytom powołał sekcję żeglarską. Jeszcze przed maturą parę razy wygrałem mistrzostwo Śląska, co przyniosło mi pewną popularność w szkole. Na lekcję angielskiego wkracza groźny wykładowca z gazetą w ręku. Siada i coś czyta.- Paul! – Wstaję.- Czy to o tobie tu piszą? – Milczę, bo nie wiadomo, z której strony będą strzelać. – To ty wygrałeś jakieś regaty żeglarskie? – Tak, panie profesorze…. Chwilę patrzy na mnie badawczo. – Siadaj! I tak stałem się kandydatem na półcelebrytę.
Jakie są Twoje dotychczasowe osiągnięcia?
W 1954 i 1956 jako student wydziału budowy okrętów Politechniki Gdańskiej wygrałem akademickie mistrzostwo Polski w klasie finn. Kilka razy mistrzostwa okręgowe w różnych klasach łodzi mieczowych. W latach 1965-1995 chodziłem po górach, głównie zimą, a potem intensywnie się wspinałem w ramach działalności Klubu Wysokogórskiego Trójmiasto. Osobisty rekord wysokości to 7134 mnpm. W tym stuleciu 5 razy morskie żeglarskie mistrzostwo Polski i 7 razy puchar Polski. W sumie zachowało się około 200 nagród z różnych regat. W tym roku zaproponowano dla mnie zaszczytny tytuł weterana regat zatokowych – cokolwiek mogłoby to znaczyć.
Na czym pływasz i czym się kierowałeś przy wyborze jednostki?
Pływam na Mantrze 31, jachcie wzorowanym na znanym Farr 30, ale znacznie (o 24 %) cięższym. Długość 9,46 m, żagle 54 m2, spinaker 85 m2. Kiedyś spytano właściciela Farra 40, który dokupił sobie jeszcze trzydziestkę: – Johnny, po kiego licha ci druga łódka? – Ćwiczę lekkość ręki, człowieku, kiedy mam trochę czasu – odparł z godnością.
Na jakich jachtach pływałeś wcześniej?
Wcześniej pływałem przez pięć lat na minitonerze Opty 71, jachcie wybitnie słabowiatrowym, produkcji szczecińskiej stoczni jachtowej o nazwie „Mały Ptak”. Kupiłem go w kawałkach, a potem przez 11 lat składałem. Jeszcze wcześniej na klubowych mieczówkach.
Z kim pływasz?
Przez pokłady „Dużego Ptaka” przewinęło się już conajmniej dwa tuziny żeglarzy, najczęściej znacznie lepszych ode mnie. Łysy /Krzysztof Rosiński/, Banan /Marcin Banaszek/, Spaniel /Mateusz Kotarski/, Herman /Piotr Harasimowicz/, Klamot /Tomasz Rupiński/, Pablo /olimpijczyk Paweł Kołodziński/, Rudex, Quest – to ci, którzy pływali najdłużej. Aktualnie pływamy jak zwykle w szóstkę: Mariusz Sarnowski na trymie grota, Mariusz Klupiński trymer żagli przednich i przełożony załogi, Mirosław Mickiewicz drugi trymer przodu, tegoroczny dyplomant PG Damian Malinowski dziobowy, tegoroczny maturzysta Tomasz Rybak – pitman.
Do regat przygotowuję się przez cały czas. Jesienią remonty i lektury. Zimą i wczesną wiosną chodzę na północ, na lód i ciągnę pulki ze sprzętem na sporych dystansach. Np. w tym roku byliśmy w trójkę w Rosji na morzu Białym. To poprawia krążenie, wentylację płuc i wzmacnia wytrzymałość. Po wodowaniu trenujemy na wodzie – intensywniej, jeśli mamy partnerów – aż do pierwszych regat w sezonie.
Jakie masz plany na przyszłość?
Utrzymywać dobrą prędkość na wszystkich kursach i popełniać jak najmniej fuckup-ów. Może wybrać się za granicę – chociaż na to jesteśmy jeszcze za słabi.
Co najbardziej lubisz w regatach?
Co najbardziej lubię w regatach. Powietrze, jak mnie przenika na wskroś. Przyjaciół wokół siebie. Emocje. Współzawodnictwo. Niebo nad głową – często błękitne.
Jak się czujesz jako członek i koordynator Teamu Pomorskiego?
Dobrze się w nim czuję. Ambitne żeglowanie Słonich. Wyraźne postępy Polledów Drugich. Nieustający dobry humor Quicków. Wyborna atmosfera w teamie pomaga łatwiej znosić burze i zbyt silne wiatry, które też się czasem zdarzają.
Krzysztof Paul
s/y Duży Ptak
Sylwetki żeglarzy Teamu Pomorskiego – Jacek Chabowski
Sylwetki żeglarzy Teamu Pomorskiego – Zbigniew Rembiewski
Sylwetki żeglarzy Teamu Pomorskiego – Jacek Zieliński
