Mieczówką na Bałtyk – co przerobić, co dodać, czego zaniechać ?

0
745

Za zgodą Jerzego Kulińskiego

Michał Kozłowski to przećwiczył, a więc dzisiaj garść cennych uwag praktyka. Michał wymienia kwestie ważne i niby drobiazgi. Drobiazgów nie należy lekceważyć, jako, że napewno znacie powiedzenie o statku, który zatonął bo zapałki nie lezały na swoim miejscu.

Tematowi przystosowania jachtu śródladowego poświeciłem przed laty chyba połowę objętości mojego antypodręcznika. Dlatego cieszy mnie zgodność poglądów z Michałem. Z wszystkich rad Michała chciałbym zwrócić uwagę szczególnie na jedną: na konstrukcję steru i jego „zawiasów”, bo to co obserwuję na przystaniach Mikołajek, Gizycka czy Iławy to niestety ponury „śmiech na sali”.

Michałowi dziękuję i przymilam się o ciąg dalszy

Żyjcie wiecznie !

Don Jorge

——————————

Coraz częściej słyszymy o rejsach morskich jachtami mieczowymi. Były już relacje z pokładów Tang, Tesów, Antil, Astrów i Sasanek, a będą kolejne.

Często spotykam się z pytaniami co dodać albo zmienić w jachtach mazurskich, aby bezpiecznie wypłynąć na Bałtyk. Jeśli zaskoczy nas burza na morzu to na ucieczkę do brzegu może być za późno. Jacht i załoga zostaną wtedy przetestowane. Załoga jeśli ma obawy na Śniardwach lepiej niech zostanie na Mazurach. Najbardziej wrażliwe na awarie są chyba stery i maszty. Warto aby płetwa sterowa mogła być zablokowana w pozycji opuszczonej, knagi wypinające dobre są na Mazury. Luzy urządzenia sterowego to pewna awaria. 

 obraz nr 1

SASANKA 660 w szkierach – to na zachętę

.

Wieszaki steru muszą być pancerne. Płetwy sterowe stosowałem dłuższe niż typowe. Silnik niestety bywa najczęściej na pantografie. Koniecznie z zewnętrznym zbiornikiem paliwa bo dolać benzyny na fali się nie uda. Na dużej fali bezpieczniejsze są żagle od silnika. Takielunek prowizorek nie toleruje. Szybkie refowanie z kokpitu jest niezbędne. Warto mieć też drugi ref. Oświetlenie nawigacyjne jest niezbędne bo zawsze istnieje ryzyko że rejs dzienny się przedłuży. Nawet w dzień deszcz lub mgła mogą wymusić zapalenie świateł. Światło podsalingowe przy pracach z żaglami w nocy też bywa przydatne, zapalenie go na chwilę bardzo zwiększa widoczność jachtu. Warto mieć drugi akumulator i instalację do ładowania z brzegu z przejściówką okrągłą. Ewentualne zgłoszenia do bosmanatów wejść/wyjść można dokonać komórką ale ukaefka umożliwi nasłuch i prognozy pogody . Echosondy przydatne są też na słodkich wodach więc wiele jachtów je ma. Echosondy z gps dadzą kolejne wygodne narzędzie do nawigacji. Skrzynki mieczowe zazwyczaj są bardzo solidne i ryzyko uszkodzenia stukającym mieczem to fikcja. Konstrukcja miecza musi to wytrzymać, a z tym już bywa różnie. Wierzch skrzynki mieczowej musi być uszczelniony a w śródlądowych nieraz są robione jakieś rewizje. Szprycbuda daje osłonę przed bryzgami i jest godna polecenia. 

Przejścia burtowe odpływów muszą być z zaworami, zawory warto zamykać przy mocniejszym wietrze. Jeśli jacht się wywróci ma w środku duży bąbel powietrza. Będzie pływał jeśli to powietrze nie ucieknie przez zlewy. Jakaś sprawna pompa zęzowa by się przydała. Kuchenka na kardanie trochę ułatwia gotowanie ale przy większej fali nawet nalanie wody do szklanki to wyczyn. Dzisiejsi producenci jachtów zapominają o poręczach na kabinie, we wnętrzu i przy schodach, warto uzupełnić ten brak. Knagi cumownicze lepiej mieć większe bo oprócz cum trzeba szpringi zmieścić. Prześpicie podczas sztormu ze dwie noce w porcie to będziecie umieli cumować ze szpringami. Warto na śródokręciu dodać dodatkowe knagi. Pilnowanie fałów aby nie stukały też szybko wejdzie w nawyk, na śródlądziu bywa z tym różnie.

Kompas z podświetleniem będzie przydatny. Warto dodać pasy zamykające otwarty kokpit od rufy. Flagsztok z banderą jest obowiązkowy. Pod prawym salingiem wieszamy banderki krajów odwiedzanych więc warto mieć tam flaglinki. Zapięte szelki z wąsem są ważniejsze od kapoków. Często pływamy w dwie osoby i przy dłuższych etapach śpimy na zmianę więc wypadnięcie to śmierć. Przed wyjściem w morze często chodziłem na spacer na główki, przynajmniej zaskoczenia nie było.

Jachty mieczowe mają sporo zalet: łatwiej przewozić na lawecie, można połączyć rejs morski z rzekami, nawet w zatłoczonych portach znajdzie się miejsce, mozliwość odwiedzania małych portów, możliwość kładzenia masztu, małe zanurzenie pozwoli dobić w szkierach,.

Mają też niestety wady: ryzyko wywrotki, silniki przyczepne, kłopot z gotowaniem w rejsie, męczące długie przeloty, konieczność nocowań w portach. Najbardziej mi dokuczał na Bałtyku brak ognisk i biwaków na dziko.

Przydatne drobiazgi: szelki z wąsami dla całej załogi, reflektor radarowy, mapy papierowe, locje J. Kulińskiego, róg mgłowy, dodatkowe cumy fi12, więcej odbijaczy, drugie koło ratunkowe z liną,wiatromierz, pirotechnika, zapas czasu. Jachty warto opróżnić z krzesełek, stolików turystycznych i wielu innych drobiazgów. 

Do zobaczenia na Bałtyku

Michał

www.kulinski.navsim.pl 

Komentarze