Szymon Kuczyński – dziennik pokładowy – Atlantyk – część pierwsza

0
672

ARC miało startowac 1100  ja chciałem podobnie. Jachty powolutku opuszczały swoje miejsca przy kejach i przy akompaniamencie orkiestry wypływały z mariny. Przestawiliśmy Puffina na zwolnione miejsce po zawietrznej stronie pomostu. Układałem w kabinie ostatnie zakupy zrobione przez Krzywego i Aliena gdy podpłyną marineros na pontonie informując, że nie mogę tu stać, tylko mam przejść na kotwicowisko bo nie mogę wyjść z portu bo tam start regat. Komitet pożegnalny coś mu odpowiedział i gość się więcej nie pojawił. Po chwili pojawił się następny ponton z którego ktoś wołał. Okazała się że to 4 Marek (bo było jeszcze trzech innych, z Kathy, Starego Bociana i z Gertisu 🙂 , czyli Marek Zwierz korespondent Żagli. Okazało się z ARC już ruszył i czekają na mnie.  Żagle w górę i poszli! Znaczy poszedł … W główkach stawiam spinaker co by na zdjęciach fajnie wyszło. I wyszło, że jednak jakieś emocje chyba mną targały bo po raz pierwszy na pokładzie Puffina spin poszedł do góry źle. Nie te rogi gdzie trzeba, brasy pod relingiem. Wstyd 🙂 Żagiel w dół, poprawki i znowu w górę. Może załapał się na fote. 40 minut po flotylli ARCu o 1140 wyruszyłem.  Do celu co najmniej 2708 Nm.

A tymczasem z 15 zrobiło się 20 węzłów wiatru i wyglądało, że będzie więcej. Spin w dół, fok w górę i na wytyk. Ryjek (autopilot Raymarine SPX5) zawsze sobie dobrze radził na pełnych i teraz też, mimo dużej fali, pod pełnymi  żaglami pewnie prowadził Maxusa na „motyla”.
Po 3h dogoniłem pierwsze jachty. Na wiatromierzu ponad 30 wezłów, na grocie 1 ref, a Puffin zabierał się z falami w długie ślizgi. To i mijanie z innymi jachtami w odległości 10m przy 3m fali mocno  produkowało  adrenalinę. OK, to może jednak 2 ref? A pół godziny później jest już 3. Mały Maxus nadal zaiwania. Średnia z pierwszych 40 mil to 6,7 węzła. Doganiane jachty halsują się baksztagami, nawet te które idą już tylko na fokach. Być może z powodu fali. Ja mogę sobie na jazdę fordewindem z fokiem na wytyku. Fala ma idealną dla mnie długość, prawie każda dokłada mi bezstresowego kopniaka prędkości, bez wywożenia do wiattru. Na pewno pomaga w tym podwójne usterzenie które działa trochę jak miecz rufowy. No i mogę refować się w pełnym wietrze więc nie ma stresu że fok na wytyku. Wyprzedałem jachty który wracały pod wiatr aby się zarefować. Ale kopara mi opadła gdy mijałem się z 42 stopowym Leopardem, turystycznym ale szybkim katamaranem. Jacek coś Ty za łódkę narysował? 🙂 Robiło się ciemno a wiatr miał w porywach około 40 węzłów wiec decyduje się  postawić baby foka zamiast marszowego, żeby się spokojnie przespać no i gdyby miało się rozwiać 🙂

W nocy, po 4h jednak fok marszowy wraca na  maszt bo wiatr siada do wypasionej 5B. Powoli tez rozrefowuje grota i o świcie jadę już pod pełnymi żaglami. Dostaje sms z s/y Eternity, Jacek tez wyruszył z Gomery. U niego słaby wiatr.

W południe już wiem. To do Brożki i Kaczki wciąż należy bezwzględny rekord dobowego przebiegu na Puffinie -140Nm. Gdyby ten wiatr  nie siadł ……

obraz nr 1

1 doba   1200UTC 25.11.2014 r.

Atlantyk 26’21N 16’34W  do celu 2608 Nm
Dystans z ostatniej doby 139,5 mil średnia 5,81kn
Wiatr 6-8B spadający do 5B, szkwały do 46kn. 

Zakładam,  że żegluga potrwa 23-25 dni. Chyba że pasat marudzi w tym roku. Czysto teoretycznie jest możliwe zrobienie tego dystansu w 20 dni. Ale musiałbym to robić po najkrótszej możliwej trasie (2708 Nm) z średnią 5,65. Szanse, że przez cały czas będzie wiało w tyłek 25 węzłów są iluzoryczne. No i do pokonania są w sumie 4 Oceany, a nie jeden, więc forsowanie sprzętu nie jest wskazane. 
Kurcze bardzo złe wieści doszły sms. Dobrze, że nikomu się nic nie stało 🙁

2 doba 1200UTC 26.11.2014 r. 

Atlantyk 25’04N 18’23W  do celu 2498 Nm
Dystans z ostatniej doby 135,6 Nm średnia 5,7kn
Dystans całkowity przebyty 275,1 Nm średnia 5,7
Wiatr 5-7B spadający do 4-5B, szkwały do 38kn. Temperatura wody 23,1 

W zasięgu wzroku i na AISie wciąż kilka jachtów z ARCu. Sprawa z ARC ma się tak – to największa pod względem frekwencji turystyczna, transatlantycka impreza żeglarska. Flotylla około 200 jachtów żaglowych i jest podzielone na kilka grup. Ponieważ jest to rajd a nie typowe regaty tylko grupa regatowa (startują m.in. jachty VOR70) nie może używać silników. Cała reszta może, a czas żeglugi na silniku jest odpowiednie przeliczany w wynikach końcowych. Ja w tej imprezie nie startuje bo raz mam zbyt szczupłą załogę:) minimum to dwie osoby na pokładzie. A dwa, Maxus 22 jest zbyt krótki. Minimum to 27 stóp (około 8,5 m), a Maxus ma 21 stóp- 6,36 m długości. Mniej więcej połowa jachtów jest w przedziale 40-50 stóp. Jest też grupa wielokadłubowców. Dlaczego wiec uparłem się żeby towarzyszyć tej imprezie? Wiedziałem, że jestem w stanie mimo ogromnych różnic wielkości, a wiec potencjalnych możliwych prędkości, płynąc w tempie wolniejszych jachtów.  A to oznaczało że przez całą podróż w promieniu max. kilkudziesięciu mil są inne jednostki. To znakomicie poprawia bezpieczeństwo bo w ciągu kilku-kilkunastu godzin jest ktoś wstanie przypłynąć mi z pomocą. No  i konkurencja znakomicie mobilizuje do pracy na pokładzie.

obraz nr 2

3 doba 1200UTC 27.11.2014 r.

Atlantyk 23’33N 20’04W  do celu 2396 Nm
Dystans z ostatniej doby 136,2 Nm średnia 5,7 kn
Dystans całkowity przebyty 411,3 Nm średnia 5,7 kn
Wiatr 5-6B , szkwały do 34kn. Temperatura wody 23,1

Świetnie! Chyba będę bez telefonu satelitarnego. Z okazji zmiany oprogramowania satelitów najprawdopodobniej mój soft w telefonie będzie niekompatybilny. Super, szkoda, że nie dostaliśmy tej informacji gdy doładowywaliśmy konto kilka dni temu. Na morzu juz nic nie można zrobić. Zresztą kogo na lądzie obchodzą ci na morzu, ważne że zabawka za kilka kawałków się sprzedała. Telefon nie jest podstawowym elektronicznym środkiem wzywania pomocy na pokładzie Puffina. Do tego mam radiopławy satelitarne EPIRB i PLB. Natomiast telefon może być przydatny w przypadku potrzebnej konsultacji lekarskiej. Zamiast przy pomocy EPIRBa uruchamiać akcje ratownicza być może wystarczy porozmawiać z mądrą głową na lądzie. Mam wklepane nr. do takich osób w książce telefonicznej.
Jest zapowiedz sztormu z północy. Jest pełne zachmurzenie. Jest nie fajna, szarpiąca fala refuje się wiec pod wieczór żeby autopilot się nie przemęczał.  Jest też wesołe towarzystwo maluchów, znaczy delfinów 🙂 Wiatr zmienia kierunek z N na NW i tężeje do 6-7B

4 doba 1200UTC 28.11.2014 r.

Atlantyk 22’29N 21’46W  do celu 2281 Nm
Dystans z ostatniej doby 119,1 Nm średnia 5,0 kn
Dystans całkowity przebyty 530,4 Nm średnia 5,5 kn
Wiatr 4-6B spadajacy do 3B, szkwały do 34kn

Utrzymuje się wiatr 6-7B z NW. Nad ranem widze na wyświetlaczu AISa jacht, 43 stopy – Loni 3. Wiatr powoli siada i fala się uspokoiła wiec się rozrefowuje. Dziś telefon działa, doszła moja wiadomość do Brożki. A ja dostałem kilka sms od znajomych m.in. od Sputnick Team 🙂

obraz nr 3

5 doba 1200UTC  29.11.2014 r. 

Atlantyk 21’00N 23’25W  do celu 2181 Nm
Dystans z ostatniej doby 137,6 Nm średnia 5,7kn
Dystans całkowity przebyty 668,0 Nm średnia 5,6
Wiatr 6-7B spadający do 4-5B, szkwały do 34kn

Loni 3 wciąż mnie goni. Ale na niebie pojawia się duże, paskudne bydle. Wraz z bestia pojawiła się piękna, niezwykle intensywna, wyraźna i ulotna niestety tęcza. Gdy skończyłem refowanie już jej nie było. Nie zdążyłem po aparat. Konkurencja też zwolniła i to do 2 węzłów. Po 30 minutach oczekiwania na szkwał który nie nadszedł stawiam pełne żagle. W towarzystwie wesoło popiskująco delfinów ruszam z kopyta! Szkoda tylko ze nadal to pełne zachmurzenie się utrzymuje.
W środku nocy nieplanowana pobudka. Wiatr nagle odkręcił na E, a ocean zamienił się w kartoflisko.

6 doba 1200UTC 30.11.2014 r.

Atlantyk 20’13N 25’28W  do celu 2062 Nm
Dystans z ostatniej doby 130,5 Nm średnia 5,4 kn
Dystans całkowity przebyty 798,5 Nm średnia 5,5 kn
Wiatr 4-5B chwilami rosnie do 6-7B, szkwały do 35kn

Ocean stal się granatowy. Pustka dookoła. Nie ma ptaków, delfinów, nawet ryb łatających. Morska pustynia. Siedzę w kokpicie i patrzę.
Wieje 4-5B z NE, ale pod chmurami przywiewa do 6-7B z innego kierunku. W pełnym kursie nie sensu się refować. Ufam Puffinowi i pewnemu ramieniu Ryjka. Ale trzeba korygować cały czas ustawienie żagli i korygować kurs względem fali żeby było milo, bezpiecznie i szybko :p W stosunku do rejsu na Lilla My jestem aż 6 dni do przodu. Dwa lata temu wałczyliśmy po wyjściu z Kanarów z brakiem wiatru.

7 doba  1200UTC 1.12.2014 r.

Atlantyk 19’44N 27’43W  do celu 1933 Nm
Dystans z ostatniej doby 136,9 Nm średnia 5,7 kn
Dystans całkowity przebyty 935,4 Nm średnia 5,6 kn
Wiatr 4-6B , szkwały do 36kn

obraz nr 4

Szymon Kuczyński

 

www.zewoceanu.pl 

Komentarze