Początki żeglarstwa w Gdańsku 5/6 – Regaty

0
880

Klub nie ograniczał swojej działalności tylko do pływań turystycznych. Miał też osiągnięcia regatowe. Największym sukcesem sportowym było zwycięstwo jachtu „Korsarz” w 1936r. w regatach tzw. dojazdowych z Sopotu do Kilonii. Na zwycięzcę typowano jacht „Sigrun”. pod dow. gdańskiego żeglarza Lietze. Załogę polskiego jachtu stanowili: J. Łangowski, B. Peikert i A. Woyke pod dow. T. Prechitki. 

obraz nr 1

Jacht ten został zbudowany w 1934 r. przez małą stocznię szkutniczą Krooppa, mieszczącą się na Siankach / Stogach/ w Gdańsku. Zbudowany został wg. wskazań T. Ziółkowskiego. Zaprojektowany został przez niemieckiego konstruktora Oërtza. Okazał się bardzo udaną konstrukcją. Już w 1934r. w dniu wodowania popłynął do Kilonii. Pozostawał później do dyspozycji harcerzy należących do klubu, startując w regatach krajowych i zagranicznych pod dow. kpt. T. Prechitko, później również A. Olszewskiego. 

Zaraz po starcie niekorzystne wiatry roztasowały jachty biorące udział w regatach. „Korsarz”” obrał kurs w kierunku południowych wybrzeży Szwecji, by iść skrajem niżu. szedł samotnie i nie orientował się w szansach swoich i konkurentów. Dopiero po dojściu do latarniowca, którego przejście oznaczało przejście mety, kapitan przypuszczał, że zajął II miejsce co ostatecznie po przeliczeniach wysunęło go na pierwszą pozycję.

obraz nr 2

Organizatorzy imprezy nie kwapili się jednak z wręczeniem nagrody zwycięzcom. Dopiero przyjazd Ziółkowskiego, który cieszył się w kołach żeglarskich dużym autorytetem i zagrożenie wycofania polskich załóg z Morskich Igrzysk Olimpijskich spowodowało zmianę decyzji i nagroda została wręczona załodze „Korsarza”. Kapitan jachtu nie był obecny na uroczystości , ponieważ Niemcy zawiadomili załogę , że odbędzie się taka uroczystość na dwie godziny przed jej odbyciem się, a kapitan o tym nie wiedział i przebywał poza jachtem/ informacje w zbiorach autora- wspomnienia T. Prechitko/.

obraz nr 3

fot. Tadeusz Prechitko 1936 r

Wręczenie nagród miało uroczysty charakter. Z tej okazji orkiestra niemiecka trzykrotnie odegrała Mazurka Dąbrowskiego, gdy polska bandera była wciągana na najwyższy maszt. Były to lata po dojściu Hitlera do władzy i wielce nieprzyjaznego nastawienia Niemiec do wszystkiego co polskie. Za zwycięstwo T. Prechitko otrzymał kompas wiszący, składający się ze złotej korony zamkniętej od dołu półkulą z kryształu. W dnie tej półkuli, ozdobionej szlifowanymi w krysztale wizerunkami kog hanzeatyckich osadzona była igła, na której obracała się tarcza kompasu z oryginalną różą wiatrów wygrawerowaną przez niemieckiego malarza A. Dürera. W czasie II wojny światowej Niemcy zabrali z mieszkania T. Prechitko tę nagrodę. 

Zadowolenie ze zbudowania dobrego jachtu „Korsarza” skłoniło ówczesnego prezesa PZŻ-tu Czesława Petelenca do ulokowania również w stoczni Krooppa zamówienia, za pośrednictwem PKM-u, na budowę jachtu olimpijskiego klasy R-6. Na ten cel PKM otrzymał pomoc finansową z Ministerstwa Przemysłu i Handlu. Zastanawiano się nad konstrukcją Wisslinga, jednak zdecydowano się na konstrukcję Bjarne Aasa „White Lady”. Mały warsztat gdański nie miał jednak doświadczenia w budowie jachtów regatowych wysokiej klasy, co wykazały Igrzyska Olimpijskie w Kilonii, gdzie niezależnie od niedostatecznego wytrenowania załogi, jacht okazał się miernie wykonany. Po skończeniu prac okazało się, że jacht jest za ciężki jak na swoją klasę. Usunięto z balastu 2 sztaby po 100 kilogramów. Zapłacono za niego 11 400 guldenów bez żagli i wyposażenia. Jacht miał dobre żagle i spinaker, jednak załoga jachtu była niezgrana, pochodziła z różnych środowisk. kapitanowi jachtu brak było praktyki na morzu i opływania na jachtach balastowych. Załogę jachtu stanowili: Janusz Zalewski, Alfons Olszewski, Juliusz Sieradzki, Józef Szajba i Stanisław Zalewski. Zajęła przedostatnie miejsce, ale tylko z powodu dyskwalifikacji jachtu, który miał medalowe miejsce. 

Z chwilą zbudowania „Korsarza” stocznia Krooppa otrzymywała coraz więcej zamówień na budowę jachtów ze strony polskiej jak i niemieckiej. Kroopp zbudował 5 jednostek klasy R-6 m. inn. „Sopot” ,”Danutę” i dwa dla klubów gdyńskich. Od tej pory zaczęła się specjalizować właśnie w budowie jachtów. Pan A. Olszewski twierdzi, że po wojnie, kiedy dzielono jachty znalezione i ocalone po działaniach wojennych między kluby, jacht „Danuta” przemianowany na „Lotny” dostał klub YKP w Gdyni. Opowiadał, że rozpoznał jacht , na którym pływał na Olimpiadzie i potem w klubie. Jednak czy tak było naprawdę nigdy nie zostało wyjaśnione. Jacht „Lotny” pływał do połowy lat 90-tych w Gdyni. Prócz tych osiągnięć płynęły dni normalnego, żeglarskiego życia, które w wolnym Mieście Gdańsku nie było łatwe. Znane są fakty przekazywane przez członków klubu, o stosowaniu przez bojówkarzy hitlerowskich szykan doprowadzających niekiedy nawet do uszkodzenia jachtów, obrzucania wychodzących załóg kamieniami. Pięknie rozwijająca się działalność klubu przerwała wojna, która doprowadziła do zaginięcia, śmierci i cierpień wielu członków klubu, rozproszyła i zniszczyła sprzęt, przerwała na długich 5 lat wszelką działalność klubową.

Źródło: http://www.pkm.gda.pl

Komentarze