Obecny sezon był dla niego przełomowy, był to pierwszy sezon z większą liczbą wyjazdów. Moim zdaniem dzięki ciężkiej pracy na treningach, to jego załoga zrobiła jeden z największych postępów w tym sezonie. Nie zapominajmy że to własnie z jego załogi wywodzi się nasza Pani fotograf. Przed wami, już w 8 odsłonie naszego cyklu, przedstawiamy sylwetkę Mariusza Michalskiego – sternika gdyńskiej POL 8483.
1. Dwa słowa o sobie?
Mariusz Michalski – urodzony i zamieszkały w Gdańsku, lat 35, sternik na POL8483, zrzeszony w Yacht Klub Stal Gdynia oraz Polskim Stowarzyszeniu Klasy 505.
2. Jak wyglądały Twoje pierwsze kroki w żeglarstwie?
Podobno pierwszy raz byłem na żaglówce mając roczek. Nie za bardzo jednak mogę sobie przypomnieć ten moment. Natomiast w roli samodzielnego sternika pierwszy raz prowadziłem łódkę (Omegę) mając 12 lat. Było to na obozie żeglarskim, który odbywał się na Zalewie Koronowskim, gdzie uzyskałem stopień żeglarza jachtowego. Do pomocy wówczas miałem polsko-, i wtedy jeszcze czechosłowacką załogę, składającą się z osób zbliżonych do mnie wiekiem. Pamiętam, że były to dla mnie mocno stresujące chwile, ale patrząc z perspektywy czasu: Dziękuję Tato za „wypychanie na wodę”.
3. Na czym pływałeś przed 505?
Moje pływanie zanim wsiadłem na 505 było typowo turystyczne. Pływałem na czym była okazja, głównie w trakcie obozów żeglarskich. Były to wspomniane wcześniej Omegi, mocno zbliżone do nich Delty, Zefir czy DZ’a. Były również kabinówki Venus, Nash, Karolinka, Sportina. Na wielkiej wodzie na Nefrycie, Opalu i Stuczterdziestce. Miałem również jako dziecko okazje popływać na El-Bimbo stacjonującym w Jacht Klubie Stoczni Gdańskiej. Grzechem byłoby nie wspomnieć o wspólnych wakacyjnych wyprawach na Chochliku, na linii Gdańsk-Iława, z obecnym załogantem 8483 – Piotrem Duma, który był wtedy moim kapitanem. Bardzo miło wspominam tamte czasy. Ostatni okres przed kupnem „piątki” spędziłem na Latającym Holendrze. Na nim też zobaczyłem jak różni się pływanie na łódkach turystycznych od pływania na łódce sportowej.
4. Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z 505?
Mniej więcej koło 2007 roku zacząłem myśleć o kupnie własnej łódki. Przeglądałem ogłoszenia na polskich i zagranicznych stronach. W jednym z nich natrafiłem na 505, o której wcześniej nie słyszałem. Oglądając zdjęcia i patrząc na jej linię od razu wiedziałem, że musi być szybka. Zaczęło sie gromadzenie funduszy, przeglądanie kolejnych ogłoszeń. W międzyczasie natrafiłem na stronę Stowarzyszenia i nawiązałem kontakt z Piotrem Żółtowskim, który bardzo chętnie i rzeczowo odpowiadał na moje pytania dotyczące łódki. W końcu znalazłem konkretny egzemplarz, który spełniał moje oczekiwania i był na miarę moich możliwości finansowe. Tym sposobem 8483 przeprowadziła się z okolic Kilonii na Pomorze. Na miejscu od razu swoją pomoc, przy przygotowaniu łódki do pływania, zaoferował Łukasz Skrzycki. Dzięki Lukowi wszystko poszło sprawnie. Jako ciekawostkę mogę podać, że pierwsze kroki na piątce stawialiśmy wspólnie z moją pierwszą załogantką – Aliną. Jestem dla niej pełen podziwu, że zdecydowała się wsiąść na tą klasę, pomimo braku żeglarskiego doświadczenia.
5. Dlaczego właściwie wybrałeś 505?
Klasę tą wybrałem nie z powodu, że jest szybka, lecz dlatego, że jest bardzo szybka. Płyniecię „piątką” potrafi przynieść dużą dozę emocji. Wystarczy tylko jej za bardzo nie przeszkadzać. Ponadto może nauczy dobrego żeglowania. Ilość regulacji pozwala stopniowo odkrywać w jaki sposób, oraz jak mocno można oddziaływać na poszczególne profile żagli czy masztu. Umożliwia zaobserwowanie w praktyce jakie konsekwencje niosą za sobą poszczególne zmiany. Wymienione wcześniej dwie przyczyny nie są jednak jedynymi, dla której wybrałem tą klasę. Zadecydował jeszcze jeden fakt. Mam na myśli otwartość ludzi i chęć do pomocy. Pomimo tego, że nie znałem osobiście żadnej z osób związanych z tą klasą, to każdy kontakt czy telefoniczny, czy e-mailowy zawsze kończył się jakąś radą lub opinią. Podobnie było później w przypadku awarii sprzętu. Koledzy z Tczewa udostępnili całkowicie bezinteresownie swój zapasowy bom. Uważam, że siła tej klasy tkwi w dużej mierze właśnie w ludziach.
6. Jakbyś mógł scharakteryzować Twoją 505?
Myślę, że jeszcze się nie poznaliśmy do końca. Oboje się siebie uczymy. Jest dosyć rozsądnie okuta. Nie zamierzam póki co nic zmieniać w tej kwestii.
7. Plany i cel na sezon 2014?
Chcielibyśmy zająć wyższą niż do tej pory pozycję w rankingu PP. Na pewno będzie to spore wyzwanie biorąc pod uwagę coraz lepiej pływającą i powiększającą się flotę. Wyznaczyliśmy sobie konkretne elementy, które chcemy poprawić w tym roku, a są niezbędne do przybliżenia się do naszego głównego celu.
Rozmawiał Igor Graczyk
Źródło: http://www.int505.pl