Za zgodą Jerzego Kulińskiego
Znana, ceniona i zasłużona oficyna ALMAPRESS – specjalizująca się w publikacjach żeglarskich, nurkowych i militariach wydała przydatny (nie tylko na jachcie, ale i w domu) poradnik PIERWSZA POMOC NA MORZU. Tytuł oryginału – First aid at sea. Tłumaczenie Małgorzata Czarnomska, konsultacja medyczna tłumaczenia – dr Marcin Milecki, redakcja Jacek Zyśk. Autorami są doświadczeni lekarze-żeglarze Douglas Justins i Colin Berry. Cechą wyróżniającą tego 29-stronicowego zeszytu jest jego forma. Zaryzykuję wyświechtane słowo compact – nadużywane teraz do określania … wszystkiego.
Wszyscy wiedzą – pierwsza pomoc musi być udzielana natychmiast. Bez zwłoki! Nie ma czasu na studiowanie opasłych tomów traktujacych o diagnozach i terapiach. Prezentowany w tym newsie poradnik jest precyzyjnym, dobrze usystematyzowanym brykiem przeznaczonym dla „zwykłych ludzi” *), czyli nie lekarzy.
Celem pierwszej pomocy jest ratowanie życia, zapobieganie pogarszaniu się stanu pacjenta, uśmierzanie bólu, przekazanie pacjenta do lekarza.
Co w środku zeszytu?
Utrata krwi i wstrząs, trudności z oddychaniem i zadławienia, oparzenia, utonięcie i hipotrmia, procedury w sytuacjach awaryjnych, łączność, medyczna „czeklista”, złamania i zwichnięcia, resuscytacja, zewnętrzny masaż serca, sztuczne oddychanie, nagłe zachorowania, utrata przytomności i uraz głowy, zranienia i urazy, apteczka pierwszej pomocy.
Zeszyt ma formę kołonotatnika (sprężynka). Ilustracje kolorowe, strony kartonowe. Poradnik jest polecany przez Royal Ocean Racing Club i pod patronatem „ŻAGLI”. SSI na patronat się nie załapał 🙁
Cena – 30 zł.
O kamizelkach pamiętacie?
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
—————————
*) Dygresja: dziwicie się, że lekarzy nie zaliczam do „zwykłych ludzi”? Ooo – to przecież znana sprawa. W szpitalch każdy polski lekarz chodzi z przewieszonym przez szyję steteskopem, aby go ktoś nie wziął za zwykłego człowieka, czyli pielęgniarza.
Pamiętam jak wiele lat temu, kiedy m/s „Batory” przywlekł na Wybrzeże jakąś tropikalna zarazę (chyba ospę) i wszyscy mieszkańcy Trójmiasta musieli poddać się bezwarunkowemu rygorowi szczepienia. Zapytałem wówczas moją sympatię – lekarkę Baśkę czy już się zaszczepiła. Z wyrzutem odparła – to jest dla „zwykłych ludzi”. Dygresja trochę off topic. Przepraszam.
Komentarze
Sign in
Witamy! Zaloguj się na swoje konto
Forgot your password? Get help
Password recovery
Odzyskaj swoje hasło
Hasło zostanie wysłane e-mailem.