MPDM – jak ominąć rybaka? Haki, pułapki i inne – cz. IV

0
1156

Połowy sznurami haczykowymi  –  połowy ryb drapieżnych w okresie ich intensywnego żerowania.

Na Bałtyku technika stosowana do połowu łososi. Sezon połowu takim sprzętem to okres od końca października do  marca, czyli wtedy gdy raczej rzadko żeglujemy. W Zachodniej Europie i na Morzu Śródziemnym można się nań natknąć dużo częściej. Zasadą działania takiego sprzętu jest podwieszanie licznych przyponów z przynętą na haczykach do pływającej linki dodatkowo uzbrojonej pływakami.

obraz nr 1

Na końcach powinny być tyczki z podwójną czerwoną chorągiewką i dodatkowo tyczki pośrednie oznakowane pojedynczymi czerwonymi chorągiewkami. Taki sprzęt rybacki, który rozciąga się od powierzchni wody stanowiąc bardzo istotną przeszkodę dla wszystkich powinien być oznakowany czerwonymi chorągiewkami na tyczkach; w nocy oświetlonych.  Obecnie już bardzo rzadko spotykane na Bałtyku południowym.

Stosuje się jednak tego typu sprzęt poławiając dorsze oraz flądry. Oznakowany jest  tak samo jak siatki denne (na czarno) gdyż główne liny wraz z przywieszkami leżą na dnie.  Ryzykowne dla jachtu pozostaje więc tylko miejsce, w którym widać tyczkę z liną do kotwiczki na dnie.

Wielu żeglarzy zna słynne z prędkości i dzielności morskiej szkunery nowofundlandzkie. Może jednak nie każdy wie, że były to jednostki rybackie. Woziły na pokładzie niewielkie łodzie wiosłowe, tzw „dories”, które wodowano na łowisku. Do takiej łódeczki wsiadało po dwu rybaków ze sprzętem i zapasem przynęty, którą wcześniej złowili. Odpływali od swojej bazy i stawiali właśnie denne linie hakowe.

Wracali gdy mieli już pełną łódź dorszy; szkunera w dryfie często nie było już widać na horyzoncie. Jeśli dodamy do naszej świadomości fakt, że podstawowy sezon połowów dorszy jest zimą, to będziemy mieli wyobrażenie o charakterze takiej pracy. No tak, wtedy statki były drewniane…

 

obraz nr 2

https://www.google.pl/search?as_st=y&tbm=isch&hl=pl&as_q=cod+fishing+newfoundland+history&as_epq=&as_oq=&as_eq=&cr=&as_sitesearch=&safe=images&tbs=sur:f#imgdii=_

Można spotkać jeszcze takie linie przeważnie bez tyczek oznakowane tylko trudnymi do zaoczenia pływakami, nieraz tzw „domowej roboty”. Bardzo uważajmy żeglując blisko brzegów Hiszpanii, Portugalii, niektórych krajów Morza Śródziemnego a także Maroka po stronie Atlantyku. Jeśli fala jest wyższa  bardzo łatwo nie zauważyć takiej linii niedużych pływaków na powierzchni morza.

Tego typu linie hakowe nie zawsze stawia się kotwicząc je na dnie. Zdarza się, że są postawione na kotwicy tylko z jednej strony a także mogą dryfować zaczepione jedną stroną do kutra. Kuter dryfując stanowi wtedy rodzaj naciągu, ale nie zawsze sprzęt rybacki rozciąga się w jednej linii po nawietrznej. Fale oraz  prąd potrafią rozciągnąć takie sznury z hakami w przedziwne, trudne do przewidzenia strony.  Tylko szyper orientuje się w ich przebiegu. Warto spróbować go spytać, ale Marokańczyk czy Senegalczyk może nas nie zrozumieć i pozostaje nam odejść jak najdalej.

Podobnego typu sprzęt możemy także spotkać na pełnym oceanie oraz u wybrzeży Afryki do połowu tuńczyków. Takie linie hakowe rozciągają się na wielomilowych odcinkach, lecz lina główna jest na tyle głęboko, że nie przeszkadza w żegludzeżadnemu statkowi. Powinniśmy tylko mijać po zawietrznej napotkaną w morzu samotną tyczkę z pływakiem podobnym do odbijacza, nierzadko kilkoma pływakami,  uzbrojoną niemal zawsze w reflektor radarowy a często jeszcze w światło.

Pod nią podczepiona jest lina główna zanurzona dość głęboko z podwieszonymi wędami. Taki niekolizyjny właściwie sprzęt stawiany jest nejednokrotnie znacząc linię tylko pływakami, bez tyczek. Jeśli napotkany w pełnym morzu odbijacz jest opisany jakimś numerem, to pochodzi prawdopodobnie z takiego zestawu.

obraz nr 3

Często nie będzie na takich pływakach żadnych tyczek, a odległości między nimi mogą być znaczne; ponad 0,5 Mm

I jeszcze parę słów o uroczych zatoczkach z palmami na Karaibach. W nich miejscowi rybacy zastawiają pułapki na langusty i homary. Są to najczęściej dość prymitywne klatki stawiane na dnie pojedynczo. Nie spodziewajmy się tam żadnych tyczek ani reflektorów radarowych.

To mogą być po prostu puste butelki plastikowe po napojach na powierzchni wody z przywiązanym sznurkiem prowadzącym do kosza leżącego na dnie. Czasem kolejne kosze-pułapki połączone są między sobą liną, ale leży ona na dnie.  Można też natknąć się na taki sprzęt w Europie blisko brzegu w pobliżu małych portów rybackich.

obraz nr 4

Bardzo dużo miejsca jak na ściągę z prawa drogi poświęciliśmy opisowi różnorakiego sprzętu rybackiego oraz podstaw techniki połowów ryb. Nie miało to nauczyć nas zawodu rybaka lecz  pamiętajmy, iż przepisy zobowiązują nas do właściwie bezwarunkowego ustępowania z drogi trzem kategoriom statków, w tym rybakom podczas pracy. Powinniśmy orientować się w jak największym stopniu w charakterze ich pracy.

To stanowi część „dobrej praktyki morskiej”; mniej będziemy mieli wątpliwości jak na morzu manewrować aby nie budzić niepokoju naszymi działaniami a przy okazji unikać ryzyka jakichkolwiek strat tak u innych jak i u siebie.

obraz nr 5

Za zgodą: http://zeglarstwo-kursy.pl/ 

Komentarze