Przy planowaniu dalszej wyprawy należy zapoznać się wcześniej z warunkami jakie na tej trasie panują. Dobrze jest zasięgnąć języka od innych żeglarzy, którzy tam byli ( np. poczytać „Jachting”), ale jeszcze lepiej samemu rzucić okiem na mapy pilotowe.
Anglicy nazywają je Routing Charts, ale Amerykanie uparcie tkwią przy Pilots. Są to bardzo szczególne mapy obejmujące zazwyczaj duży obszar podające najważniejsze dla niego dane klimatyczne i hydrograficzne, oddzielnie na każdy miesiąc (przy obszarach o powolnych zmianach (np. jesień na południowym Pacyfik) mapy obejmują trzy miesiące.
Dla żeglarza najistotniejszą informacją są kierunki i siła wiatrów, żeby czasem nie planować rejsu pod wiatr lub w porze huraganów. Te dane znajdziemy niewątpliwie na mapach pilotowych, choć mogą być różnie zapisane.
Najczęściej wiatry oznaczone są niebieskimi strzałkami w kierunku, w którym wiatr wieje (rys 1).
Mapa 1. fragment atlasu map pilotowych Jamesa Clarke’a (r.2005)
Grubość i stałość kreski grota świadczy o częstotliwości wiatru z danego kierunku, a ilość piórek o średniej sile wiatru. Co to jest „średnia siła wiatru” to oddzielny temat do dyskusji. Każdy, kto korzysta z prognoz długoterminowych lub wieloletnich informacji klimatycznych nieraz ulega zdziwieniu, że warunki napotkane na morzu zupełnie do nich nie przystają. I tak zdarza się, że pasat przestaje wiać w strefie pasatów, a spodziewane umiarkowane wiatry urastają do siły sztormu. Taka jest cecha tzw. statystyki. Ale jeśli wiatr nadchodzi z kierunku przeciwnego niż spodziewany czyli od dziobu to już przepełnia czarę goryczy…
W kwadratach 5 x 5 stopni szerokości/długości geograficznej podane są ponadto procenty występowania sztormów (w lewym dolnym rogu czerwona cyfra) oraz procent występowania cisz (w prawym dolnym rogu cyfra niebieska). Czerwone ciągłe linie określają częstotliwość występowania fali powyżej 4 m wysokości.
Dla przytoczonego tu fragmentu mapy Atlantyku na marzec obejmującego Morze Północne można odczytać, że w tym miesiącu spodziewane są na Północnym wiatry W i SW o sile 4-5°B, że ilość sztormów to 6% w części wschodniej i 8% w części zachodniej oraz częstotliwość występowania fali powyżej 4 m wynosi 10% w części południowej morza i 30 w części północnej. Dla porównania na południe od Islandii wiatry południowo wschodnie wieją ze średnią siłą 5°B, ale częstotliwość sztormów wynosi 13%, a fala powyżej 4 m zdarza się przez połowę miesiąca lub więcej.
Na dawnych mapach angielskich róża wiatrów jest przedstawiona czerwonymi kręgami co kwadrat o boku 5 stopni szerokości na 5 stopni długości geograficznej (rys.2).
Mapa 2 Fragment mapy angielskiej (1963) Wiatry na czerwono wieją do środka okręgu.
Wiatry wieją do środka okręgu – długość kreski znamionuje częstotliwość danego kierunku, a grubość spodziewaną siłę. Częstotliwość sztormów pokazana jest na oddzielnej, mniejszej mapce, dla odmiany na zielono, gdyż na tej samej mapce zaznaczono na czerwono trasy określonych huraganów, które zdarzyły się w danym miesiącu.
Na mapach amerykańskich linie huraganów również zaznaczono ciągłą linią czerwoną pokazując jak huragan przesuwał się dzień po dniu; w legendzie z boku zestawiono te najbardziej charakterystyczne (ze względu na ich trasę) huragany z ubiegłego wieku. Również na amerykańskich mapach pilotowych oddzielnie zaznaczono częstotliwość sztormów (rys.3)
Mapa 3 Częstotliwość sztormów na mapach amerykańskich – liczba wskazuje procent występowania czyli ilość dni sztormowych w okresie 100 dni. Podana mapa obejmuje okres wrzesień-listopad.
Pokazana mapa obejmuje obszar Pacyfiku z Przylądkiem Horn po prawej stronie, na południu Ameryki Południowej. Strategia przetrwania małego jachtu na tej trasie polega na wybieraniu kwadratów o mniejszej częstotliwości sztormów. W miarę podchodzenia do Chile już nie ma wyboru, trzeba schodzić niżej w szerokości południowe i częstotliwość sztormów wzrasta do 26%. Strategia taka wśród żeglarzy korzystających z tras oceanicznych została nazwana „jazdą po kwadracikach”.
Krzysztof Baranowski
Publikacja za zgodą autora, artykuł pochodzi ze strony: http://www.krzysztofbaranowski.pl/article_270.php