Beyou pierwszy, Josse drugi, Thomson trzeci

0
1009

 

Dzisiaj po południu, kolejno, trzech pierwszych zawodników wpłynęło na metę pierwszych w historii regaty klasy IMOCA 60 z Nowego Jorku do Les Sables d’Olonne. Stamtąd, jesienią, te i inne jednostki prowadzone przez wyjątkowych żeglarzy, wyruszą na trasę najtrudniejszych regat samotników non stop dookoła świata, Vendée Globe.

obraz nr 1

Jeremie Beyou witany na mecie z honorami. / Fot. B.Stichelbaut/Sea&Co/OceanMasters

Kolejność na podium to Jérémie Beyou (Maître Coq), Seb Josse (Edmond de Rotschild), Alex Thomson (Hugo Boss). Ostatnie trzy dni to była żegluga na podmuchach przez Zatokę Biskajską, która tym razem, wbrew swojej złej sławie, przywitała żeglarzy ciszą. Zwycięstwo Beyou daje mu mocną pozycję w stawce faworytów Vendée Globe – rozegrał najlepiej słabe wiatry Biskajów i utrzymał z trudem wywalczone prowadzenie do mety. Przepłynął w sumie 3460 Mm w czasie 9 dni, 16 godzin i 57 minut.

obraz nr 2

Zwycięzca w „kanale sławy” w Les Sables d’Olonne. / Fot. B.Stichelbaut/Sea&Co/OceanMasters

Wiem, że niektórzy się wycofali, a inni mieli wypadki” – mówił na mecie Beyou. „Ale mam satysfakcję, że wygrałem z tymi, którzy są naprawdę mistrzami. Alex to klasa sama w sobie, a osiągnięć Sébastiena nawet nie próbuję wymieniać” – dodawał. Jérémie wygrał trzy razy regaty Solitaire de Figaro, ale w klasie IMOCA, choć startuje od lat, to jego pierwsze zwycięstwo. Z regat Vendée Globe dwa razy musiał się wycofać. Do trzech razy sztuka? Maître Coq, chociaż wyposażony w hydroskrzydła, to jednostka poprzedniej generacji (ex-Banque Populaire, drugie miejsce w ostatnich regatach VG) – która jednak wygrała z nowymi, już specjalnie projektowanymi do hydroskrzydeł łodziami rywali.

obraz nr 3

Sebastien Josse na mecie. Nowa Gitana, a raczej nowy Edmund, to bardzo dobry jacht. / Fot. Yann Riou/GITANA S.A.

Seb Josse również ma się z czego cieszyć – liczne jachty barona Rotszylda pływające pod nazwą Gitana nie miały szczęścia. Wygląda na to, że pierwsza jednostka nazwana Edmond de Rotschild odwróciła tę tendencję, w czym ewidentnie pomógł talent Sébastiena. Nowy „Edmund” żegluje wspaniale i również można go zaliczyć do faworytów.

obraz nr 4

Szczera radość Alexa Thomsona. / Fot. Th.Martinez/Sea&Co

Alex Thomson dopłynął trzeci, tak samo, jak na metę ostatniej edycji Vendée Globe, w tym samym miejscu, w 2013 roku. (4 godziny i 5 minut po zwycięzcy, Beyou, oraz godzinę i 36 minut po drugim w kolejności Josse.)

To wspaniałe osiągnięcie, dla mnie i całego zespołu” – komentował. „Kilka tygodni temu byliśmy jeszcze w stoczni z poważną naprawą. Dzisiaj jesteśmy na trzecim miejscu, po bardzo wymagających regatach. Wiemy już, że zbudowaliśmy świetny jacht, zdolny wygrać Vendée Globe i właśnie to potwierdziliśmy.” W kontekście tego, że w listopadzie Thomsona ratował helikopter, a nowiutki jacht trzeba było zostawić na trasie regat Transat Jacques Vabre, to ogromny sukces. Jacht odzyskano i przebudowano – jak widać, ze świetnym skutkiem.

obraz nr 5

Jeremie Beyou (Maitre Coq) po raz pierwszy w karierze wygrywa regaty IMOCA. / Fot. B.Stichelbaut/Sea&Co/OceanMasters

Alex popłynął naprawdę dobrze. Jest najszybszy z nas, zdolny osiągać monstrualne prędkości” – komentował Jérémie Beyou. „Dlatego jest w klasie IMOCA punktem odniesienia. Podejmuje radykalne decyzje, czasem zbyt radykalne, ale nie boi się tego. Tym razem poszedł trochę za daleko na północ, ale równie dobrze to jego wybór mógł okazać się lepszy. Z każdymi regatami Alex robi postęp, który widać. W naszym zespole uważamy, że on redefiniuje właśnie teraz klasę IMOCA. Może być tak, że aby wygrać Vendée Globe, trzeba będzie żeglować tak jak on – po najkrótszej trasie i bardzo szybko.”

obraz nr 6

Sebastien Josse nie pochwala brytyjskiej techniki żeglowania na Open 60. / Fot. Yann Riou – GITANA S.A.

Drugi z rywali ma jednak inne zdanie o Brytyjczyku: „Żeglowanie ze średnią 25 węzłów na jachcie z hydroskrzydłami to nie jest coś, co należy naśladować. Alex potrzebował sprawdzić potencjał jachtu w konfrontacji z innymi, to była pierwsza konfrontacja floty tak naprawdę. Jeżeli chodzi o mnie, wybieram inną strategię – celem jest przetrwać i ukończyć Vendée Globe” – mówił Sébastien Josse.

Która strategia okaże się lepsza – zobaczymy.

obraz nr 7

Start z Nowego Jorku. / Fot. Amory Ross/Sea&Co

Dzisiejszym zwycięzcom regat New York – Vendée udało się wystartować bez kłopotów, podczas gdy pięć jachtów (No Way Back – Pieter Heerema, Quéguiner Leucémie Espoir – Yann Eliès, St Michel – Virbac – Jean-Pierre Dick, Safran – Morgan Lagravière i Banque Populaire – Armel le Cléac’h), a cztery ostatnie należące do bardzo poważnych rywali (z czego trzy nowe), musiało zawinąć do Newport i naprawiać szkody spowodowane zderzeniami z ławicą ryb Mola mola (link do artykułu, który wyjaśnia sprawę wielorybów oraz Mola mola znajduje się w komentarzu do tekstu o wielorybach.)

obraz nr 8

Hugo Boss – bardzo udany projekt. Jak widać po tych regatach, jachty budowane z jednego projektu mogą być bardzo różne. / Fot. B.Stichelbaut/Sea&Co/OceanMasters

Pierwsza trójka uformowała się zdecydowanie 1 czerwca, a każdy z zawodników zanotował wyjątkowe przebiegi dobowe (rekord regat należy do Thomsona, 487 Mm/24h, średnia dobowa 20,3 węzła, ale Beyou zanotował 467 Mm przy średniej 19,5 węzła tego samego dnia). Potem Thomson pożeglował na północ, wzdłuż granicy strefy gór lodowych, zamkniętej dla zawodników, stając się na kilka dni liderem. We czwartek niestety miał awarię, której naprawa, a właściwie wyjaśnienie, zajęło mu kilka godzin. Tych właśnie godzin potrzebowali rywale, aby dogonić Brytyjczyka i nawiązać walkę o kolejność na podium. Około 3 000 mil zawodnicy pokonali ze średnią prędkością 16 węzłów przez tydzień, od niedzieli do niedzieli. Ostatnie 450 mil płynęli dwa i pół dnia, z prędkością 5 węzłów. Taki urok tej wyjątkowej dyscypliny, jaką są regaty oceaniczne samotników.

Jutro na mecie kolejne jachty. A dzisiejsze zdjęcia piękne, prawda?

obraz nr 9

Fot. B. Stichelbaut/Sea&Co/OceanMasters

Milka Jung

https://milkajung.com/2016/06/08/beyou-pierwszy-josse-drugi-thomson-trzeci/ 

Komentarze