W drodze do Port Adriano, któryś z nas zauważył, stojącego na wybrzeżu Axopara. Kilka telefonów i okazało się, że po drugiej stronie wyspy Axopar ma swoje centrum testowe i jeżeli mamy czas, to oni po nas przyślą samochód i możemy popływać prototypem 37 TT. Większość z nas kolejne testy miała zaplanowane na następny dzień, więc czemu nie? Godzinę później byliśmy już w Alcudii, na pokładzie Axopara 28, który posłużył za łódkę fotograficzną.
Czemu Axopar ma centrum testowe na Majorce? Bo to fińska łódź budowana w Polsce, w stoczni Ślepsk! Jak wiadomo, zimą u nas czy w Finlandii testowanie otwartej łodzi jest raczej mało przyjemne, jeżeli w ogóle możliwe, a 37 swoją premierę miała w styczniu w Dusseldorfie. Dlatego jachty są transportowane aż na Majorkę. Oczywiście, można by było bliżej, ale jakoś to miejsce sobie upatrzyli i tu testują.
Zawsze, kiedy widzę Axopary, mam wrażenie, że kolejna większa fala zaleje pokład i na powierzchni wody zostanie tylko antena radaru i światło szperacza. Jednak jakimś cudem tak się nie dzieje, a co więcej, pokład pozostaje suchy, nawet kiedy ma się wrażenie, że rufa jest poniżej poziomu wody. Tak też było i tym razem. Niby poniżej linii wody, a suchutko!
37 to już kawał solidnej łajby i byłem ciekaw, czy taki kawał łajby nie będzie już ociężały w porównaniu z poprzednimi Axoparami. Gdzie tam!
Szkoda, że w Polsce Axopar to ciągle łódka, która nie może znaleźć armatora. Nie lubimy jachtów z nowoczesną linią, czy może dobrego, szybkiego pływania? Wiem, że Axopary nie należą do najtańszych, ale za oryginalność i takie osiągi trzeba trochę zapłacić.
Do 37 miałem kilka drobnych zastrzeżeń, ale wszystkie te uwagi zostały prawie całkowicie zapomniane po podróży. Zwłaszcza, że nasz gospodarz zadbał o naszą pamięć, częstując doskonałym Rieslingiem z własnej winnicy;)