Czas na lekturę: O morzu i słynnych żeglarzach

0
697

Warto sobie zrobić chwilę przerwy na lekturę darmowego e-booka „The Sea and Her Famous Sailors” autorstwa Franka B. Goodricha. Oto coś nie tylko dla miłośników historii, ale i dla entuzjastów morskich wypraw. Znajdziecie tu coś o Krzysztofie Kolumbie, Woodesie Rogersie, Marco Polo i wielu innych. Jest tylko jeden haczyk… e-book jest po angielsku. Poniżej znajdują się wybrane fragmenty:

 

„Wszystko szło jak po maśle, dopóki statki nie zakotwiczyły u wybrzeży Brazylii na Isloa Grande. Właśnie tutaj dwóch członków załogi zdezerterowało. Jednak po tym, jak w nocy strachu napędziły im tygrysy (koniec końców okazało się, że były to małpy i pawiany), musieli ratować się ucieczką do morza, gdzie stojąc w wodzie krzyczeli tak długo, dopóki nie zabrano ich na pokład. 

Dwa statki minęły cieśninę Lemaire, Przylądek Horn, aż w końcu 31 stycznia 1709 roku dotarły do wyspy Juan Fernandez. Nocą zauważono światło na lądzie, więc kapitan Rogers (…) nakazał uprzątnąć pokład i przygotować się do starcia. Nadszedł świt, statki czekały w gotowości, ale nigdzie nie było widać Francuzów, nawet jednego żagla. Na brzegu dostrzeżono za to mężczyznę, który wymachiwał białą flagą. Wydając instrukcje w języku angielskim, skierował statki w miejsce, w którym załoga mogła bezpiecznie zejść na ląd. Mężczyzna był odziany w kozie skóry i wyglądał na bardziej dzikiego i niechlujnego, niż poprzedni właściciele owych skór. Mimo to jego imię jest znane niemal w każdym języku. Zwał się Alexander Selkirk, a jego historia była inspiracją dla postaci Robinsona Crusoe”. (Frank B. Goodrich, The Sea and Her Famous Sailors, Muzeum Brytyjskie 1859 r., str. 186-187).

 

„Da Gama zszedł na ląd około 200 mil za przylądkiem, wyładował cały ładunek, a następnie nakazał spalić statek, zgodnie z rozkazem króla. Następnie rozpoczął handel wymienny z tubylcami: zamienił czerwone szlafmyce na bransoletki z kości słoniowej. „Wtedy pojawiły się dwie setki czarnych mężczyzn, jedni niscy, inni wysocy, prowadzili dwanaście wołów i cztery owce; a kiedy nasi ludzie zeszli na ląd, zaczęli grać na czterech fletniach, a muzyka ta była przyjemna dla uszu. (…) Dzień minął na tańcach, śpiewach i na kupowaniu wołów i owiec.” Jednakże Da Gama miał powody, by podejrzewać podstęp, wycofał więc swych ludzi z powrotem na statek.

(…) To właśnie tu jeden z mężczyzn wypadł za burtę, długo unosił się na wodzie, a nad nim krążył albatros, który czekał na odpowiedni moment, aby zaatakować. Koniec końców mężczyznę uratowano i albatros musiał obejść się smakiem. (Frank B. Goodrich, The Sea and Her Famous Sailors, Muzeum Brytyjskie 1859 r., str. 81).

 

„Po przestudiowaniu podróży i odkryć Cooka, Ludwik XVI, król Francji, powziął decyzję o tym, by podzielić chwałę Anglików i czerpać korzyści z wypraw morskich. Własnoręcznie rozrysował plan kampanii, nakazał dwóm fregatom – Boussole i Astrolabe –  przygotować się do wypłynięcia i przekazał dowództwo Jeanowi-Francoise Galaup de la Perouse, bardziej znanemu jako Laperouse. Na pokładzie statków znajdowało się wszystko, o czym można pomarzyć. Flota opuściła Brest 1 sierpnia 1785 r. i dotarła do Cencepcion w Chile pod koniec lutego 1786 roku. Po krótkim czasie dwie fregaty znów wypłynęły na morze i na początku kwietnia zakotwiczyły na Wyspach Wielkanocnych. Tutaj dwóch dowódców zeszło na ląd w towarzystwie siedemdziesięciu osób, z których dwunastu marynarzy było uzbrojonych po zęby. Oczekiwało ich pięciuset Indian, głównie nagich, pomalowanych i wytatuowanych (…). Liczba tubylców wzrosła do ośmiuset, pośród nich było sto pięćdziesiąt kobiet.(…) Laperouse został na wyspie nie mając nic do zyskania, za to wiele do stracenia. Nigdzie nie było śladu wody pitnej, a tubylcy pili wodę morską niczym albatrosy w okolicy Przylądka Horn.” (Frank B. Goodrich, The Sea and Her Famous Sailors, Muzeum Brytyjskie 1859 r., str. 237-238).

 

Całość znajdziecie tu: The Sea and Her Famous Sailors

Tłum. Izabela Kaleta

 

 

 

Komentarze