O wyprawach skandynawskich wojowników słyszeli wszyscy ale wiele wskazuje, że był ktoś przed nimi na Oceanie. Według legendy irlandzki mnich Brendan wraz z towarzyszami wyruszyli na wyprawę w połowie VI w.n.e. Nie było ich siedem lat więcjeśli tak było naprawdę to musieli pływać na czymś dość trwałym. W owym czasie na obszarze zajmowanym przez Celtów używano powszechnie łodzi wiosłowych, ale także żaglowych budowanych na wiązanym szkIelecie drewnianym.
Rekonstrukcja celtyckiej skórzanej łodzi morskiej.
Używano do tego drewna dębu oraz jesionu wiązanego skórzanymi rzemieniami. Podstawowe elementy: stępkę oraz dzobnicę i tylnicę wykonywano z odpornego na wodę dębu zaś wręgi (żebra) były gięte z drewna jesionu. Taki szkielet pokrywany był następnie płatami skór wołowych garbowanych za pomocą kory dębu i smarowanych owczym tłuszczem w celu uszczelnienia i impregnacji. Poszycie składało się z wielu warstw skór przeszywanych ręcznie.
Można sobie wyobrazić, że taki kadłub był dość elastyczny lecz przez to stosunkowo odporny na uderzenia fal morskich. Łodzie te miały częściowo zakryty skórami pokład na dziobie oraz rufie. Dwa maszty z żaglami rejowymi zapewniały napęd a do sterowania używano dwu pojedynczych wioseł. Czy rzeczywiście Św. Brendan odbył swoją wyprawę czy to tylko legenda to jednak takie łodzie w istocie pływały w tym rejonie jeszcze przez długie wieki. Tego typu statki, „karegi” (curragh) zabierały poza ładunkiem do dwudziestu ludzi i konkurowały z drewnianymi jednostkami Piktów i Brytów.
Pierwsze łodzie normańskie- skiffy.
W czasie gdy Morze Śródziemne zobaczyło pierwsze statki arabskie na północy Europy żeglowały ciągle ociężałe drewniane statki Brytów i Piktów. To na tych jednostkach docierały do Skandynawii różne towary. Jednak Normanowie okazali się bardzo pojętnymi uczniami oraz mieli swoje własne doświadczenie w budowie małych łodzi, których używali w żegludze wzdłuż brzegu oraz do połowu ryb. Początkowo były to nieduże łodzie wiosłowe – „skiffy”.
„Skiffy” – małe łodzie wiosłowe Normanów (rekostrukcja).
Różniły się one znacznie pod względem budowy od statków przypływających z Brytanii. W górzystej Skandynawii w dość chłodnym klimacie drzewa nie osiągały znacznych rozmiarów lecz narażone na silne wiatry były mocne i elastyczne. Dlatego też możliwe było cięcie ich na długie, niezbyt szerokie deski. Drzewa rosnąc wolno charakteryzowały się gęstymi słojami a to z kolei ułatwiało gięcie mocnych desek.
Mając do dyspozycji taki materiał Normanowie budowali dość długie łodzie z największą szerokością pośrodku lecz z obu stron zakończone ostro. Drewniany szkielet początkowo za pomocą kołków (w okresie późniejszym były nitowane) pokrywany był długimi giętymi deskami układanymi nie „na styk” lecz „na zakład”. Oznacza to, że każda wyższa deska opierała się na niższej tak, jak się układa dachówki.
Budowa łodzi Normanów.
Z powodu ostrego zakończenia rufy ster zawieszony był z boku, najczęściej na prawej burcie. Łodzie nie posiadały pokładu. Większe były wyposażone w maszt i żagiel. Był to żagiel rejowy z możliwością zmniejszania jego powierzchni w przypadku silnego wiatru. Maszt od dziobu usztywniał sztag, lecz liny boczne (wanty) odsunięte były w stronę rufy.Takie olinowane usztywniające maszt umożliwiało ustawianie żagla pod małym kątem do osi statku.
Olinowanie i ożaglowanie skandynawskiej łodzi przybrzeżnej.
Normanowie mogli na takich stateczkach żeglować zakosami (halsować) i osiągać cel leżący pod wiatr. To była cenna właściwość. Tereny zamieszkane przez Normanów cechowała bardzo długa i urozmaicona linia brzegowa przy niewielkich obszarach nadających się do uprawy czy hodowli. Niezbyt przyjazny klimat oraz problemy z wyżywieniem rosnącej populacji hartowały ludzi i zmuszały do twardej walki o przetrwanie.
To powodowało związanie większości ludzi z morzem. Posiadali bardzo sprawne łodzie, doświadczenie i kontakty z przybywającymi zza morza na większych statkach kupcami. Widok bogactw towarów przywożonych zza morza przy braku własnych musiał z czasem doprowadzić do chęci zawładnięcia nimi. To wszystko było za niezbyt rozległym morzem.
Na wybrzeżu i w górach był nadmiar bitnych i zahartowanych wojowników a rodzinna ziemia skąpo ich żywiła. Brakowało im tylko pełnomorskich jednostek. Nie mieli towarów na wymianę więc musiały to być łodzie bojowe.
I takie się wkrótce pojawiły…
Za zgodą: http://zeglarstwo-kursy.pl