ZIMNA MAJÓWKA TO NIE WYŁĄCZNA SPECJALNOŚĆ BAŁTYKU

0
786

 

 Za zgodą Jerzego Kulińskiego. Źródło: www.kulinski.navsim.pl

obraz nr 1

Marek Popiel – w środowisku znany jako „Biały Wieloryb” reagując na news swego szczecińskiego imiennika pisze do mnie: „…nie myśl, że tylko na Bałtyku można zażyć „zimnej majówki”. Nie, skądże – przecież wiem że w Kornawalli, Breście nie tylko bywa, ale raczej powinno być jesli nie zimniej, to oczywiscie – wietrzniej. Tyle, że „Sirius” to nie kajak (foto). 

Rejs fajny, ale najbardziej ubawił mnie w opisie Marka fragmencik poświecony dezorientacji funkcjonaruszy Border Agency. Ta UE już dokonała w głowach Brytoli takiego zamieszania, że aż śmieszno.
Markowi dziękuję.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
———————————————————————————————-
Majówka z „Syriuszem”.

Nie mogę sobie przypomnieć, kto tu kogo właściwie znalazł – ja Adama czy Adam mnie. Wydaje mi się, że to ostatnie. Z góry zapowiedziałem, że skompletowanie załogi na rejs po zimnym morzu na przełomie kwietnia i maja przekracza moje możliwości i wisi ten problem na Adamie. Oczywiście zabrałem się za to również sam zaprzęgając do tego FB, fora żeglarskie i prywatne kontakty. Wszystkich zgłaszających się odsyłałem do Adama. Ostatecznie wspólnymi siłami udało się zebrać 5 osób w większości wyspiarzy brytyjskich. Nie wszystkim chciało się fatygować do Francji zatem zdecydowałem zawinąć po nich do Falmouth, co nie było specjalnym wyzwaniem, Kornwalia i tak była w planie. Ostatecznie zgłasza się jeszcze kandydat z Irlandii z propozycją dołączenia do rejsu na zielonej wyspie. Ogólny schemat trasy rejsu został ustalony.
Przyjaciele przygotowali mi plan podróży do Brestu czasowo wyśrubowany ale zachęcający. Najpierw samolot z Warszawy do Paryża, żeby jednak za dobrze nie było to nie jest prawdziwa Warszawa tylko Modlin i nie prawdziwy Paryż tylko Beauvoir (80 km od Paryża). Dalej autobus na dworzec kolejowy, regionalny pociąg do Paryża Nord, metro na Montparnasse i w końcu TGV do Brestu. Niestety ścisły plan od razu się zawalił, najpierw autobus okazał się „za minutę” więc oczywiście uciekł mi sprzed nosa. Następny był za 40 minut, więc zanim udało mi się ożywić bilet na pociąg, ten wziął i odjechał. Następny był dopiero za godzinę. Wszelkie szanse złapania mojego TGV upadły. Trudno. Połączenie z Gare du Montparnasse za pomocą metra nr 4 nie przysporzyło mi kłopotów. Odszukałem stosowne biuro i przebukowałem ( za drobną opłatą ) bilet na poranny pociąg do Brestu. W Informacji dostałem rozpiskę okolicznych hoteli i rozpocząłem telefoniczne negocjacje. Najtańszy nie odpowiedział, udało mi się znalaźć hotelik po umiarkowanej (akurat) cenie. Prysznic i spać na miękkim łóżku.


Komentarze