WŁADYSŁAWOWO, ŁEBA, USTKA, DARŁOWO

0
920
Wiecie co to jest argusowe oko ? Czujne, baczne, podejrzliwe oko lub spojrzenie; czujny wzrok, przed którym nic się nie ukryje. Argus był stuokim potworem.
Znany był z tego, że zawsze czuwał. Gdy spało jego pięćdziesięcioro oczu, drugie pięćdziesiąt bacznie obserwowało otoczenie. Tak też działa SSI 🙂
Tomasz Konnak – to dwoje z tych pięćdziesięciorga czuwających oczu – bacznie obserwujących polskie porty Bałtyku. Przed nami nic się nie ukryje :-)))
A tak ogólnie to raczej sytuacja się poprawia. Tylko źródła odpustowego hałasu trzeba niezwłocznie gorącym żelazem wypalić.
Nie tylko z portów, ale i imprez targowych.
Kamizelki !
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
———————————–
P.S.Sytuacja w Ustce to niestety  stan permanentny, tradycyjnie i historycznie już utrwalony, opisany już dawno, bo w  pierwszym wydaniu „Polskich portów otwartego morza”. Warto abyście zajrzeli także do newsa z 2009 roku – http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=1265&page=0
—————————————————————

Trafił mi się urlop, a na urlopie rejs „Czarodziejką”. Plany nie były zbyt ambitne, choćby z braku czasu. Do tego moja załoga nie znała naszych 
portów, więc poprzestaliśmy na tychże, nie skacząc na skandynawską północ.

Pierwszy przelot z Górek do Władysławowa, z solidną burzą po drodze (refowanie, rozrefowanie, zmiana genuy na foka i to dwa razy, ech). 
Władysławowo zawsze lubiłem jako miejsce, bo z bosmanami miałem kilka starć. Czasy się jednak, choć powoli, zmieniają. Bosmani także.
Pomosty OK, choć trochę mało dla żeglarzy, prąd jest, woda też (w cenie). Gorzej z kibelkami i prysznicami. Nie dość że płatne (WC 2 zł, 
prysznic 7zł), to jeszcze czynne w godzinach 6-22. Poza tymi godzinami 
jest dostępny toi-toi (o dziwo czysty i z papierem). Bardzo znacząca zmiana, to likwidacja bramy do portu! Nie ma bramy, nie 
ma furtki. Dla mnie to symbol. Ale są i minusy. Hałas !. Dyskoteka w namiocie na plaży, CODZIENNIE, do 3-4 rano. Koszmar, nawet tubylcy są

tym zmęczeni. Na szczęście sezon dyskotekowy się skończył i teraz we Władysławowie powinna nastać błoga cisza. Warto się tam wybrać po sezonie.
Łeba. Wejście jakie jest każdy wie, ruch różnych pływadeł jest naprawdę duży. Jachty, kutry, kutry wędkarskie, motorówki oraz statki wycieczkowe 
pływają gęsto. W marinie miło i cicho (!!!), ale widać upływ czasu. Kilka rzeczy czas już wyremontować. WC w cenie postoju, prysznice po 5 zł, woda
i prąd płatne osobno (nie wiem ile, nie potrzebowaliśmy). Spacer do miasta albo na wydmy dobrze służy kondycji żeglarzy siedzących zazwyczaj
na tyłkach (szczerze mówiąc z wydm wróciliśmy padnięci) 😉 Po wycieczkach kąpiel na plaży regeneruje nadwątlone siły i morale.
Ustka. Tutaj za postój się nie płaci w ogóle, bo nie ma za co. W sensie, że ani WC, ani pryszniców, w ogóle jak u Kononowicza. Do tego wredne 
miejsce postoju: fala wchodzi do portu, kutry i wycieczkowce dokładają swoje. Ale nabrzeże po remoncie. Jako bonus – widok trałowca „Gopło”, 
statku SAR „Orkan”, plaże do kąpieli i latarnia morska do zwiedzenia. Ruch w porcie jest duży. No i hałas. Wesołe miasteczko (w każdym porcie
niemal takie same), do tego dyskoteka na wycieczkowcu. Koszmar po raz drugi. Na szczęście w nocy padało i można było jakoś spać.
obraz nr 1

Teraz w pływaniu zaczynają się schody. W planach jest Darłowo/Darłówko, a po drodze poligon. Mieliśmy pecha, bo akurat przez kilka dni, pod 
rząd, dzień w dzień, zajęty. Ciekawe czy jeszcze w jakimś kraju w Europie, poza Rosją, takie coś jest możliwe? W sensie, żeby zamykać tak 
duży pas wybrzeża…
Cóż, nadłożyliśmy mocno drogi. Jak się okazało, było warto.
W Darłowie byłem po raz pierwszy od ponad 20 lat. Kładka dalej taka sama, ale otwierana co godzinę, o pełnej godzinie, tubylcy twierdzą, że
także w nocy. Jest nowa marina, w Darłówku, niedaleko za kładką. Jeszcze co prawda ciasna, bo zajęta przez rezydentów, ale to się zmieni.
A zmieni się na dniach, bo w Darłowie są wykańczane nowe nabrzeża i nowe miejsca postojowe, a w Darłówku, naprzeciwko mariny, powstaje
duży basen do cumowania. Prace widać na zdjęciach, wygląda to imponująco. Sama marina nie dość, że jest tania, to jest tania podwójnie, bo w cenie 
postoju jest wszystko, łącznie z pralką.
Poza tym, samo Darłowo jest już trochę większym z małych miasteczek, kilka miejsc do zwiedzania jest. Spacer nikomu nie zaszkodzi, a lewy 
brzeg rzeki Wieprza pozostał uroczo dziki. Do tego tradycyjnie do zwiedzenia jest latarnia w Darłówku (no dobra, nie każdy lubi).
Sumując – gorąco polecam. Port z mało gościnnego zmienił się w bardzo sympatyczne miejsce. W marinie cisza. Ponoć hałasuje stocznia obok,
ale nam się nie trafiło przez trzy dni. A nawet jak hałasuje, to nie w nocy, tylko od rana! W Darłowie można się natknąć na statek wchodzący/wychodzący.
A z takim wołgobałtem w wejściu minąć się trudno…
Ponieważ w Kołobrzegu, Dziwnowie i Świnoujściu byłem kilka lat temu, to mam pełny przegląd portów naszego wybrzeża, do których może wejść jacht 
morski.

Refleksje ogólne. Jachtów jest mało, wszędzie wolne miejsca. Kutrów rybackich też jest mało, i coraz mniej. Za to przybyło wycieczkowców 
stylizowanych na żaglowce („Dragon”, „Pirat”, „Eryk” i inne), w każdym porcie są co najmniej dwa. Pływają na okrągło i hałasują.
Ale główny ruch robią statki wędkarskie. Jest ich naprawdę dużo i chyba będzie więcej. Widać też motorówki, małe i całkiem spore. Wędkarskie

i do wypraw rodzinnych.

W sumie, bardzo udana krajówka. Poza hałasem w portach (nie wszystkich) nie jest źle (z wyjątkiem Ustki). Kąpiel na pełnym morzu, gdy nie ma

wiatru, dalej atrakcyjna, woda na pełnym morzu i na plażach czysta i nawet nie tak bardzo zimna 🙂

Na jednym zdjęciu widać na logu 7 węzłów, to już na Zatoce, przy sporej fali i niezłym wietrze z północy „Czarodziejka” frunęła do domu.
Jedno zdjęcie jest z wydm łebskich (kto tam był ostatnio, hę?), jedno przedstawia marinę w Darłówku, jedno prawie gotowe nabrzeże w Darłowie i 
jedno prace nad nowym basenem w Darłówku na lewym brzegu rzeki.

Pozdrawiam
Tomasz

 
Za zgoda: www.kulinski.navsim.pl/ 

Komentarze